INNEGO  POCIESZYCIELA  DA  WAM







 

PRZEMAWIAJĄC do zmartwionych uczniów w czasie ustanawiania przez naszego Pana Pamiątki swej własnej śmierci, Jezus nie tylko obiecał przyjść ponownie i zabrać ich we właściwym czasie do siebie, lecz dodatkowo obiecał pocieszyciela, Ducha Świętego, na pośredni okres Jego nieobecności. Ponieważ miał On właśnie złożyć swą ludzką naturę, nie mógł więc pozostawać z nimi dłużej jako człowiek Chrystus Jezus. W czasie swego zmartwychwstania miał On ponownie stać się chwalebną duchową istotą podobną do Ojca i nie mógł już wtedy po przyjęciu chwalebnego duchowego ciała być oglądany fizycznym wzrokiem przez swoich uczniów, tak samo jak nie mogli oni oglądać Ojca, aż do momentu "przemienienia" całego Kościoła, gdy "podobni mu będziemy" (i podobni do Ojca). Wówczas to Kościół ujrzy Go, będzie z Nim przebywać i uczestniczyć w Jego chwale (1 Jana 3:2). "Przemiana" jakiej doznał Jezus w zmartwychwstaniu spowodowała konieczność albo opuszczenia przez Niego uczniów, bez udzielania im jakiejkolwiek pomocy lub podpory podczas wieku Ewangelii, albo też udzielenia im pomocy w jakiś inny sposób.
    Tych kilka okazji kiedy to nasz Pan ukazał się swoim uczniom po zmartwychwstaniu, stanowiło cudowne ukazania się w tym celu po prostu, by zapewnić ich, że On dłużej nie był umarły, że powstał z martwych i nie był już kontrolowany przez ludzkie warunki. Stąd częścią tej lekcji było pokazanie im, iż różne ciała, w których się ukazywał pojawiały się cudownie i podobnie znikały. Przychodził On i odchodził jak wiatr (Mar. 16:12; Łuk. 24:26, 31; Jan 3:8; Dz. Ap. 1:3,4).
    Duch Święty miał być innym pocieszycielem, ale pociecha miała być tego samego rodzaju. Istotnie nasze słowo "pociecha" nie oddaje właściwie myśli wersetu, które raczej znaczy wzmocnić, podtrzymać. Duch Święty nie miał być jedynie pocieszycielem w niedoli, ukojeniem w strachu, w sensie naszego słowa pociecha, lecz miał on ożywić ich zrozumienie, wzmocnić gorliwość i zasilić energią, by mogli czynić takie rzeczy, i trwać w nich, na jakie może dozwolić Boska opatrzność, w celu naprawy w sprawiedliwości i przystosować ich do "hojnego" wejścia do wiecznego królestwa Boga i Chrystusa (2 Piotra 1:11).

DUCH OD OJCA I SYNA

Duch Święty, czyli święty wpływ jaki udzielony został Kościołowi i pozostał przy nim podczas obecnego wieku nadzorując wszystkich i kierując nimi dla dobra wiernych miał być przedstawicielem zarówno Ojca jak i Syna. Rzeczywiście myśl, że Duch Święty przebywając z Kościołem jest przedstawicielem Pana Jezusa, jest przedstawiana z takim naciskiem, że czasami mówi się wymiennie o samym Panu i Jego Duchu lub wpływie, jak na przykład gdy rzekł do swoich uczniów: "A oto Jam jest z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata" (Mat. 28:20). Jak również: "Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was [przez Ducha Świętego]". Ponadto: "W on dzień wy poznacie, żem ja jest w Ojcu moim, a wy we mnie, i ja [przez Ducha Świętego] w was... i objawię mu siebie samego [przez Ducha Świętego] ... i do niego przyjdziemy [Ojciec i Syn], a mieszkanie u niego uczynimy [przez Ducha Świętego]" (ww. 18, 20, 21, 23).
    Tak więc ci, którzy otrzymują Ducha Świętego, Ducha Prawdy, Ducha miłości, Ducha Ojca, Ducha Chrystusa są w stanie ujrzeć Jezusa i posiadają w sobie zapoczątkowane życie (w. 19). Tacy widzą oczami zrozumienia i nie chodzą w ciemności. Słyszą oni głos Pana mówiącego: "Tac jest droga, chodźcie po niej". Tacy kosztują dobre słowo Boże i zdają sobie sprawę z tego, że Bóg jest bardzo łaskawy. Czują miłość Boga rozlewaną szeroko w ich sercach, rodzącą w nich miłość do braci oraz wszystkie inne dobre owoce Ducha - cichość, łagodność, cierpliwość, nieskwapliwość, miłość itp. (Izaj. 30:21; 1 Piotra 2:3; Rzym. 5:5; Gal. 5:22, 23; Kol. 3:12, 13).
    Doświadczenia tego typu jednakże, obiecane zostały warunkowo. Nie obiecano ich tym, którzy nigdy nie słyszeli o łasce Bożej, lecz tym, którzy o niej słyszeli - "wszystkim ... których by kolwiek powołał Pan Bóg nasz", którzy słysząc o Jego przykazaniach, kierowani wrażliwą miłością, będą je wykonywać. Tacy posiadają miłość Ojca, posiadają miłość Syna, i oni dostąpią zjednoczenia zarówno z Ojcem jak i z Synem przez pośrednictwo lub przewód jakim jest Duch Święty. To zostało potwierdzone w ww. 15, 16 i w ww. 21, 23, 24. Nie tylko konieczna jest wiara i posłuszeństwo serca, zanim ktokolwiek mógłby otrzymać Ducha, lecz trwanie i wzrost w wierze oraz posłuszeństwie konieczne są do trwania i wzrostu w Duchu świątobliwości, Duchu Świętym, duchu wspólnoty z Ojcem i Synem.

NAPEŁNIENIE DUCHEM

Posiadanie Ducha jest jedną sprawą a całkiem inną sprawą jest osiągnięcie stanu wymaganego przez Apostoła, który mówi: "bądźcie napełnieni duchem" (Efez. 5:18). Miara będącego w nas napełnienia będzie odpowiednia do miary uwolnienia się przez nas od ducha samowoli i napełnienia duchem wiary i posłuszeństwa. Mimo iż posłuszeństwo nie może ujawnić się inaczej jak tylko w codziennym życiu, jest to nie tylko zwykłe kontrolowanie ziemskiego naczynia, ale posłuszeństwo intencji, woli i serca, które Bóg ceni w Jego poświęconym ludzie.
    Tak więc, ci, których serca są głęboko lojalne względem Pana mogą sprawiać Mu przyjemność nie będąc jednak najbardziej przyjemnymi w oczach tych, z którymi się stykają. Natomiast inni wysoce szanowani przez ludzi ze względu na swe zewnętrzne zalety, mogą być "obrzydliwością" w oczach Boga ze względu na oziębłość lub nieuczciwość serca (Łuk. 16:15). Niemniej, ten kto ma w sobie nową nadzieję i nowego ducha starać się będzie o oczyszczanie nie tylko myśli, ale także swych słów i czynów oraz wszystkich spraw zarówno skrytych, jak i widocznych (1 Jana 3:3).
    Osiągnięcie stanu napełnienia Duchem nie znaczy, że jednostka tak napełniona musi to okazywać w sposób widoczny, na przykład "mówieniu językami", jak to niektórzy błędnie mniemają.
Nie powinniśmy pominąć i tej sprawy, że chociaż Duch Święty, podobnie jak wszystkie inne łaski, pochodzi od Ojca, to tak jak wszystkie inne dary otrzymujemy go przez Syna, a nie przez bezpośrednie związki zachodzące między Ojcem i nami. Na nasze modlitwy kierowane do Ojca powinien odpowiedzieć Syn - "A o cokolwiek prosić będziecie w imieniu moim, to uczynię, aby był uwielbiony Ojciec w Synu. Jeśli o co będziecie prosić w imieniu moim, ja uczynię" (ww. 13, 14). Widzimy więc z tej lekcji, że Duch Święty przychodzi do nas nie ze względu na bezpośrednie związki istniejące między Ojcem i nami, lecz na prośbę naszego Pana Jezusa. "A ja prosić będę Ojca, a innego pocieszyciela da wam" - na moją prośbę i ze względu na mnie Ojciec to dla was uczyni (w. 16). Taka sama myśl wyrażona jest raz jeszcze w w. 26 - "... Duch Święty, którego pośle Ojciec w imieniu moim".
    Udzielona lekcja pokazuje, że jedynym stanowiskiem przed Ojcem jak dotąd jest uznanie w Chrystusie, to znaczy, że nasz Pan Jezus przedstawia nas Ojcu, a Ojca nam. Pocieszenie i wzmocnienie ze strony Ducha Świętego, udzielone nam należy do Ojca, jest owym Duchem Prawdy, który w całości jest emanacją Ojca. Do nas ten Duch nie dociera bezpośrednio, lecz jedynie przez naszego Pana i głowę, Jezusa. Jednym słowem nie mamy przed Ojcem żadnego stanowiska i nie będziemy mieli żadnego, aż przez łaskę Bożą, za pośrednictwem naszego Pana Jezusa osiągniemy w zmartwychwstaniu doskonałość na Jego podobieństwo, które jest podobieństwem Boskim. Wtedy i zawsze potem, osiągnąwszy rzeczywistą doskonałość, a nie jedynie doskonałość przypisaną, będziemy mogli mieć stanowiska indywidualne przed Ojcem, lecz nie wcześniej.

UTRATA DUCHA JEST MOŻLIWA

Gdy więc ktoś utraci poczucie jedności z Chrystusem z powodu utraty wiary w zasługą Jego drogocennej krwi lub Ducha Świętego przez świadomy grzech, to traci też ochronę, opiekę i osłonę Jezusa a wpada w ręce Boga żywego, co oznacza sądzenie go według faktów i uczynków. Dla wszystkich niedoskonałych stworzeń znaczy to wieczną śmierć (Żyd. 6:4-6; 10:26 - 31). Stad napomnienie Pisma Świętego, abyśmy trwali w Nim, pozostawali pod krwią pokropienia i trwali w Jego miłości (Jan 15:4, 6, 10; 1 Jana 2:24-29).
    Nasz Pan dobitnie stwierdza, że ten, kto nie stara się zadowolić Go przez dostosowanie się do Jego instrukcji, okazuje tym samym, że Go nie miłuje (ww. 23, 24). Z pewnością nie może być lepszego sprawdzianu małości jak poświęcenie, ani też lepszego sprawdzianu poświęcenia jak posłuszeństwo. Nasza rozjaśniona świadomość pozwala nam serdecznie podejść do słów Mistrza i wraz z Apostołem zawołać: "Albowiem miłość Chrystusowa przyciska nas, jako tych, którzyśmy to sądzili, iż ponieważ jeden za wszystkich umarł, tedy wszyscy byli umarłymi; A że za wszystkich umarł, aby ci, którzy żyją [jako usprawiedliwieni i poddani odnowionemu życiu], już więcej sobie nie żyli, ale temu, który za nich umarł, i jest wzbudzony" (2 Kor. 5:14, 15).
    Mistrz wskazał wyraźnie, iż zachowując Jego słowa nie tylko sprawiamy Mu przyjemność i okazujemy posłuszeństwo, ale że On jest w każdej sprawie rzecznikiem Jehowy, Jego Ojca, a więc w konsekwencji podobając się Jemu i Jemu okazując posłuszeństwo, podobamy się Ojcu i Ojcu jesteśmy posłuszni. Tyle Jezus mógł powiedzieć swym uczniom, gdy jeszcze przebywał z nimi, lecz miał wiele innych spraw, z którymi pragnął ich zaznajomić i o których powinni byli wiedzieć, lecz w owym czasie nie mogli ich przyjąć, ponieważ nie otrzymali jeszcze Ducha Świętego i nie mogli go otrzymać przed złożeniem przez Jezusa na Kalwarii okupowej ofiary, której zasługa została złożona w antytypicznej świątnicy najświętszej po Jego wstąpieniu do nieba, gdzie miał się ukazać przed Ojcem w naszym interesie (Jan 7:39; Żyd. 9:24).
    Nasz Pan daje zapewnienie, iż ów pocieszyciel, święty duch Ojca, zesłany z poręki i na prośbę Jezusa, naszego odkupiciela i głowy stanie się instruktorem - używającym różnych środków w celu przedstawienia nam potrzebnych instrukcji - Słowa Prawdy, pism Apostołów oraz różnych pomocy i czynników jakie Pan w miarę potrzeby przez Ducha Świętego dotąd zsyłał i będzie zsyłał swemu stadku.

JEZUSA SPUŚCIZNA POKOJU

Jakże piękna, jakże kojąca ich utrapione serca i wzmacniająca nasze, jest owa spuścizna miłości i pokoju pozostawiona nam przez drogiego odkupiciela i zapisana w w. 27! "Pokój zostawuję wam, pokój on mój daję wam; nie jako daje świat, ja wam daję; niechże się nie trwoży serce wasze, ani się lęka". Ten pokój i radość, które przerastają wszelkie ludzkie zrozumienie nie był ofiarowany światu ani praktykującym nominalnym chrześcijanom, ani formalistom czy rytualistom, bez względu na to jak wielką gorliwość mogli okazywać. Jest on przeznaczony jedynie dla tych, którzy otrzymują bogactwo łaski przez Ducha Świętego i tacy mogą go posiadać, to znaczy ci, którzy przez posłuszeństwo Prawdzie i jej Duchowi wzrastają w Chrystusie, ich żyjącej głowie. Tacy posiadają pokój, głęboki i trwały, wciąż wzrastający proporcjonalnie do tego jak przez wiarę i posłuszeństwo przychodzą oni wraz ze wszystkimi świętymi do zrozumienia bogactw Boskiej łaski - długości, szerokości, wysokości i głębokości mdłości Chrystusa i Boga (Efez. 3:18, 19).
    Nie jest to doczesny pokój ani pokój wypływający z obojętności i beztroski lub lenistwa czy z samozadowolenia, pokój fatalizmu, lecz jest to pokój Chrystusa - "pokój on mój". Spoglądając wstecz możemy zauważyć, że Mistrz we wszelkich okolicznościach zachowywał swój pokój z Bogiem. Jest to pokój, który absolutnie ufa Boskiej mądrości, miłości, sprawiedliwości i mocy; pokój, który pamięta o chwalebnej obietnicy danej wiernym Pańskim, mówiącej, iż nie ma takiej rzeczy, która mogłaby w, jakikolwiek sposób zaszkodzić Jego wiernym, a wszystkie rzeczy będą współdziałać ku dobremu wobec miłujących Boga (Rzym. 8:28). Opisany przez nas pokój może dzięki wierze przyjąć wszystko na co dozwoli Boska opatrzność i przez łzy z radością oczekiwać na ostateczne błogosławieństwa, które Mistrz przyrzekł, a których obecny pokój i radość są jedynie przedsmakiem.

- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego "Teraźniejsza Prawda" `86(21).


Na poczatek

  Izrael Kultura Historia Turystyka Pomoc duchowa Żydzi w Polsce Czasy i Fakty

Copyright ©2004-2005 by Gedeon