KTO MA PRZYKAZANIA MOJE I ZACHOWUJE JE, TEN JEST, KTÓRY MIĘ MIŁUJE




- Jan 14:21
"Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten jest, który mię miłuje:
a kto mię miłuje,
będzie go też miłował Ojciec mój;
i ja go miłować będę,
i objawię mu siebie samego"


 

WERSET TEN przywodzi na myśl to co, jak mi się wydaje, jest najpiękniejszym wykładem kiedykolwiek wypowiedzianym na ziemi. Dwa przemówienia Jezusa są wyjątkowo piękne. Jednym z nich jest Kazanie na Górze, drugim Jego przemówienie do swoich uczniów górnym pokoju. Z tego ostatniego wzięliśmy zacytowany właśnie werset. Ta ostatnia mowa Jezusa, jak sądzę, jest najpiękniejsza. Wierzę, że Jezus zawarł w tym przemówieniu najwspanialsze myśli, jakie mógł przekazać uczniom. Wykład ten rozpoczyna się w połowie trzynastego rozdziału Ewangelii Jana i kończy rozdziałem siedemnastym. Na całe to przemówienie padał cień krzyża ciążący na Nim, jednak Jezus miał spokój ducha, rezygnację wobec woli Ojca.
    Dzisiejszy popołudniowy wykład będzie wykładem tekstowym. Są trzy rodzaje kazań jakie rozwinęły się w historii Kościoła ewangelicznego: (1) rodzaj tematyczny, w którym tłumaczy się jakiś temat; (2) objaśniający, w którym wyjaśnia się i rozwija wybrany ustęp lub rozdział Pisma Świętego, tak aby na myśl zawartą w wybranym tekście została zwrócona uwaga i wzrok słuchaczy. Na przykład przemawiając na temat 17 rozdziału Ewangelii Jana chciałbym go wyjaśnić punkt po punkcie, werset po wersecie. Ten rodzaj wykładu pozwoli na wyjaśnienie ustępu lub rozdziała Biblii; i (3) wykład tekstowy, który jest oparty dosłownym tekście podkreślający szczegóły każdej jego frazy i słowa.
    Dzisiaj więc, rzecz jasna, wykład będzie bardziej oparty na dosłownym tekście a mniej na temacie. Zatem widzimy, iż jest jeszcze czwarty rodzaj wykładu: mieszany (połączenie kilku rodzajów, a nawet wszystkie trzy razem). Jestem więc gotów przedstawić ten tekstowy wykład, którego temat zawarty jest w słowach: "Kochający Jezus".

"KTO MA PRZYKAZANIA MOJE"

Czytamy pierwsze zdanie "Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten jest, który mię miłuje". Zazwyczaj przykazaniami są nakazy, polecenia Słowa Bożego, na przykład Dziesięcioro Przykazań (2 Moj. 20) - takie jest znaczenie słowa "przykazania" w wąskim sensie.
    Jest też jednak szersze znaczenie, to zawarte naszym podstawowym wersecie. W 1 Tym. 1:5 czytamy: "Lecz koniec przykazania jest miłość z czystego serca i z sumienia dobrego i z wiary nieobłudnej". Pastor Russell właściwie wyjaśnił słowo "przykazania", które tu oznacza całość Słowa Bożego, czyli cel całego Słowa Bożego, które ma wypracować w nas trzy rzeczy. Wszystko, co Bóg nam dał w swoim Słowie w istocie swej jest poleceniem, przykazaniem, a to obejmuje doktryny, przepisy, obietnice, napomnienia, proroctwa, historie i typy Biblii.
    [W E 12,744-794, br. Johnson zupełnie i wyczerpująco wyjaśnił owe siedmiorakie nauki występujące w Biblii, które według 2 Tym. 3: 15-17 mają cztery zastosowania (przytoczone niżej i występujące w podanych właśnie wersetach).
    Br. Johnson zauważył, iż według toku myśli tych wersetów Biblia nam wskazuje (1) w co mamy wierzyć - "nauka"; (2) w co nie mamy wierzyć - "strofowanie"; (3) czego nie mamy czynić i czym nie mamy być - "naprawa" i (4) co mamy czynić i czym być - ćwiczenie w sprawiedliwości".
    Br. Johnson uczył nas również, że Boże instrukcje dla Jego ludu są Jego Słowem w formie Jego nauk i Jego radami w formie Jego planu, który składa się z szeregu prawd, faktów i zarządzeń - żadne z nich nie powinny wzbudzać buntu lub lekceważenia (Ps. 107:10,11). Mamy je czcić i zachowywać - Prawdę i jej zarządzenia.]
    W obfitości udzielono nam tych przykazań. To doprowadza mnie do drugiej myśli: Istnieją różne stopnie wyrażania posłuszeństwa tym przykazaniom. Wyjaśniam: wszyscy byliśmy grzesznikami a jednak Bóg musiał pozostać sprawiedliwym. Tak więc Bóg żąda od każdej ludzkiej istoty, aby żyła według sprawiedliwości. Istnieją jednak różne stopnie sprawiedliwości, na przykład ktoś przechodzący z obozu do stanu dziedzińca, który jest typem na pokutę wobec Boga, ma mniej wiedzy o przykazaniach Jezusa od tego, który przeszedł już poza stopnie usprawiedliwienia, uświęcenia i wyzwolenia.

POSŁUSZEŃSTWO PRZYKAZANIOM JEZUSA

Nasz werset podkreśla, iż stopień znajomości Słowa wymaga odpowiedniego stopnia posłuszeństwa. W ten sposób okazujemy, że kochamy Jezusa. Jeśli obozownicy są wierni temu czemu powinni być wierni, wierność ta doprowadzi ich do dziedzińca, gdzie będą musieli wzrastać w wiedzy przykazań - i dlatego coraz więcej otrzymają pomocy do rozwijania miłości do Jezusa. My nie demonstrujemy zbyt wiele przy pomocy naszych słów (chociaż one się liczą), lecz czynów. Nie wystarcza znać Słowo. Wielu ma wspaniałą pamięć a jednak ich życie zaprzecza Słowu, ponieważ nie żyją na miarę posiadanej wiedzy. W taki więc sposób demonstrujemy swoją miłość.
    Czy zachowywaliśmy przykazania, gdy przechodziliśmy z obozu na dziedziniec? Kiedy dostrzegliśmy zasłonę? Jeśli ją zauważyliśmy, towarzyszyła temu pewna miara miłości. Jeśli wtedy okazaliśmy tyle posłuszeństwa, ile należało go okazać i odpowiedzieliśmy na Słowo już nam udzielone poddaniem się jemu, przygotowało to nas do odbioru większej miary Słowa. Jednak w naszym poddaniu się Słowu zawsze musi występować miłość do Jezusa, aż do stopnia zrozumienia Jego miejsca w Planie i naszego związku z Nim. To zatem wyjaśnia dlaczego jedni rosną w łasce, znajomości i służbie a inni nie. Niektórzy godzinami mogą przemawiać na temat zarysów nauczania, usprawiedliwienia, uświęcenia i wyzwolenia a nie potrafią według tego postępować. Przykro, że taka jest prawda, lecz niestety tak jest. Takim postępowaniem pokazują, że nie kochają Jezusa. W taki więc sposób dajemy dowody pokazujące czy kochamy Jezusa.

MIŁOŚĆ DO JEZUSA

Co my rozumiemy przez miłość do Jezusa? Znaczy to wiele rzeczy: (1) dobrą wolę okazywaną Jemu z powodu dobra jakie On nam wyświadczył, z powodu wielkiej miłości jaką nas obdarował, gdy życie swoje położył za nas. Nie ma większej nad tę miłości, z wyjątkiem Ojcowskiej, gdy dał Syna swego. (2) Niebawem zauważamy w naszych sercach inne formy miłości - miłość bezinteresowną, miłość, która ma w Nim upodobanie, gdyż On właśnie jest uosobieniem (pod zwierzchnictwem Ojca) wszelkiego dobra. Kochamy Go, ponieważ jest godny miłości, jest prawdziwym przykładem dobra, przykładem charakteru Ojcowskiego. Rzeczywiście Jezus jest wzorem wszystkiego co jest wspaniałe, piękne, godne oceny i budzące zachwyt. Tego rodzaju miłości do Niego doznajemy wtedy, gdy dochodzimy do zrozumienia wyższych prawd.
    W tym czasie my jednak nie rezygnujemy z naszej obowiązkowej miłości, bo nie tylko Go kochamy za dobro, jakie nam wyświadczył, ale kochamy Go za to Kim jest. Ten stan następuje wtedy, gdy reagujemy na nauki jakie odebraliśmy w usprawiedliwieniu, szczególnie zaś w poświęceniu. W poświęceniu patrzymy na Niego jak na ideał godny naśladowania przykład na którym chcielibyśmy się wzorować, Tego którym się zachwycamy (jako następnym po Ojcu) ponad wszystkich innych. Im więcej otrzymujemy prawdy, tym bardziej rozwijamy miłość; im bardziej miłujemy, tym bardziej On nas napełnia prawdą; i kiedy reagujemy przestrzeganiem tych przykazań, otrzymujemy więcej miłości itd. Jest to zagadnienie dawania i brania przez cały czas. On coraz bardziej wciąga nas w zażyłą łączność duchową z Nim, w miarę jak my reagujemy.
    Jednym z dowodów posiadania Ducha jest to, że kochamy Jezusa. Nie przez głośne wyznania sprawiające, iż inni odbierają nasze słowa jak grzechot, ponieważ życie nasze nie jest w harmonii z naszymi słowami; istnieje powiedzenie: "Twoje czyny mówią tak głośno, że nie mogę usłyszeć żadnego twojego słowa!" Nie przez życzenia, które są dostatecznie dobre, które jednak, gdy tylko ograniczają się do życzeń stają się czymś w rodzaju magicznego zaklęcia a nie rzeczywistym działaniem - a takie dobre chęci nie doprowadzą nas do Królestwa. Musimy zrezygnować z naszej akcji życzeń. Żadna z tych rzeczy nie wskazuje na naszą miłość do Jezusa. Nie dowodzą o jej posiadaniu wielkie oświadczenia ani zdolności dyskutowania i zbijania błędów, ponieważ to wszystko może być dokonane przez światłe umysły nie mające Ducha Świętego.
    Tą rzeczą, która dowodzi o posiadaniu Ducha Świętego jest nasze posłuszeństwo. Wspaniały opis uczuć, jakie żywią ci, którzy kochają Jezusa, jest podany przez naszego Pana w następujących słowach: "Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten jest, który mię miłuje". Bardzo trudno jest być posłusznym. Czasem jest ono sprzeczne z naszym naturalnym usposobieniem, czasem zaś może być spełnione tytko wielkim kosztem energii i strat. Wszystkie inne rzeczy są dobre, lecz Bracia i Siostry, one nic nie znaczą, jeśli w naszych sercach nie mamy miłości. "Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał stałem się jako miedź brząkająca i cymbał brzmiący. I choćbym miał proroctwo, i wiedziałbym wszystkie tajemnice, i wszelką umiejętność, i choćbym miał wszystką wiarę, tak, żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, nicem nie jest. I choćbym wynałożył na żywność ubogich wszystką majętność moją, i choćbym wydał ciało moje, abym był spalony, a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże" (1 Kor. 13).

"BĘDZIE GO TEZ MIŁOWAŁ OJCIEC MÓJ"

Jest kilka szczególnych rzeczy danych tym, którzy miłują Jezusa. O pierwszej powiada nasz werset - "będzie go też miłował Ojciec mój". Co to znaczy? Biblia mówi, że Bóg tak umiłował świat - nie tylko tych, którzy kochają Jezusa - że Syna swego jedynego dał. Czy do tej miłości odnosi się tu Jezus? Oczywiście nie, ponieważ wielu nie miłuje Jezusa i nie jest darzonych tą miłością, o której mówi nasz werset. Jaki to jest zatem rodzaj miłości? Czy nie jest to litość, która spowodowała, że Bóg dał Syna swego za świat. Nie, miłość z naszego wersetu jest miłością rozkoszującą się. Bóg kocha te serca, które są podobne do Jego i Jezusowego serca. On kocha je tym bardziej, im bardziej wzrastają w posłuszeństwie, i im więcej dają dowodów tej miłości, której świat nie zna, tym większe znajduje w nich upodobanie.
    Sześć miesięcy temu widzieliście mnie w stosunkowo dobrym zdrowiu a kilka dni potem zostałem porażony chorobą (wieńcową). Jednak to schorzenie dane mi było od Boga z miłości. Jest to największy ze wszystkich możliwych przywilejów, być użytym przez Króla królów, by stać wiernie w obronie prawdy, sprawiedliwości i świętości. Była to wielka miłość ze strony Boga, gdyż pokazała ona, iż Ojciec nie tylko przyjmuje moje poświęcenie, ale również daje mi tak wiele sposobności służby, że moje poświęcenie było prawie ukończone. Świat w ogóle nie zrozumie tych oświadczeń. Właściwie otrzymałem jeden list od pewnego brata, który napisał: "Bóg Ciebie odrzucił. Do pewnego czasu byłeś posłannikiem Epifanii, potem Cię Bóg odrzucił przez uniemożliwienie Ci spełniania tego urzędu". Osoba ta od tego czasu otrzymała wiele Teraźniejszych Prawd; nie wiem co ona myśli teraz. Gdy ciało moje było złamane Bóg wzmocnił wewnętrznego człowieka, i tego człowieka On kocha. Przed tym doświadczeniem niewiele doznałem fizycznych cierpień, lecz teraz z pewnością mogę o wiele więcej okazać współczucia tym, którzy cierpią. Nawet nasz Pan Jezus musiał znieść liczne fizyczne cierpienia.
    Przypuśćmy, że Bóg zwróciłby mi zdrowie i siłę tak, iż mógłbym uniknąć nieprzyjemności ludzkiej natury - czy wszystko bym odzyskał? Nie. Człowiek światowy uzna to za j głupstwo, ale ja wiem, że Bóg mnie kocha i wie, że chociaż niedoskonale usiłowałem być posłuszny, jednak On przygotował dla mnie przykrycie w formie szaty Jezusowej sprawiedliwości. Nie przyjmę innej z powrotem. Jest to dla mnie dowód Bożej miłości.
    Gdy jesteście utrapieni i cierpicie dla sprawy Prawdy nie zniechęcajcie się, nie pozwólcie, by smutek doprowadził was do rozpaczy i wywołał z waszej strony narzekanie lub szemranie. Niech to będzie okazją do śpiewu, wyrażania chwały i dziękczynienia Bogu. Oddajmy chwałę Bogu za jakikolwiek wyraz miłości okazywanej nam przez Niego. Nie ma nad to większego bogactwa na świecie. Tak więc to jest pierwszą nagrodą za zachowywanie przykazań.
    W związku z tym jak wskazują wersety 23 i 24 Jezus wypowiadał "słowo" lub "słowa", oznaczające to samo co "przykazania". Przez to rozumie się całe Słowo Boże. A miłość, którą Ojciec obdaruje tego, który zachowuje te przykazania, nie jest powszechną miłością jaką darzy cały świat w jego upadłym stanie, lecz szczególną miłością jaką darzy swoich własnych. Im bardziej tacy żyją jako Jego właśni, tym bardziej miłość ta otacza ich aureolą, świętym blaskiem, a oni postępują, rozmawiają, żyją i pracują z Bogiem. Świadomość, że kocha nas najwyższa Istota we wszechświecie jest myślą pełną chwały! Niechaj ta myśl odtąd napełnia nas radością i determinacją, iż to wszystko jest dla Jezusa!

"I JA GO MIŁOWAĆ BĘDĘ"

O jeszcze jednej nagrodzie mówi nasz werset, mianowicie: "i ja go miłować będę". Jezus jest następną najwyższą Istotą we wszechświecie, Tym jedynym, którego Ojciec kocha i darzy względami ponad wszelkie inne istoty i któremu dał główne stanowisko władzy jako swemu Wykonawcy we wszystkim! Jezus, który był potężnym Logosem, przez którego Bóg stworzył wszystkie rzeczy, który "wyniszczył siebie", stał się owym dzieciątkiem w Betlejem. Gdy osiągnął odpowiedni wiek, zupełnie poświęcił się Ojcu, został przyjęty przez spłodzenie Go z Ducha Świętego a po trzech i pół latach położył swoje życie Bogu w takim stopniu, w jakim Adam je utracił w ciągu 930 lat! Jakim wspaniałym charakterem był Jezus! Jego charakter jest tak wspaniały jak wspaniałym może być stworzenie. Oczywiście Bóg jest najwyższą Istotą.
    Jezus darzy swoją miłością tych, którzy zachowują Jego przykazania, nawet wtedy gdy są w stanie pokuty. "Umiłowawszy swoje... aż do końca umiłował je". Jest to ten Jedyny, który nas kocha, który przy końcu bał się czy wykonał wszystko, czy nie stracił powołań do Maluczkiego Stadka, Wielkiej Kompanii i Młodocianych Godnych. Jest to ten, który pocił się krwią, co jest wydarzeniem niezwykle rzadkim. O królu Francji, który polecił zamordować hugenotów mówi się, że się pocił krwią. Może to wystąpić tylko w wypadku skrajnego wyczerpania.
    Gdyby Jezus nie był tak wyczerpany nie cierpiałby tak bardzo. Jest to ten Jedyny, który swoją szczególną miłość obiecał tym, którzy Jego kochają. Dwie najwyższe Istoty we wszechświecie darzą swoją miłością tych, którzy są im posłuszni, tych którzy naśladują Baranka. Pamiętam jak pewnego czasu usłyszałem dziecko śpiewające pieśń, "Jezus mnie kocha, ja o tym wiem" - i my drodzy bracia i siostry możemy z dziecięcym zapałem i wiarą śpiewać "Jezus mnie kocha, ja o tym wiem, gdyż Biblia mnie o tym zapewnia". Ta miłość na sekundę nie spuści z nas swego wzroku! Jezus jest z wami codziennie, ani przez chwilę o was nie zapomina. Wszystko co nas w życiu spotyka On nakazał dla naszego rozwoju. Jezus o każdym z nas powiedział: Ja będę go kochał przez udzielenie jemu (jej) mocy do pokutowania; Ja będę go kochał prowadząc go krok po kroku przez różne stopnie usprawiedliwienia i poświęcenia, i przez dobry bój wiary. Ja jestem jego wodzem, który czuwa nad każdą walką, każdym uderzeniem nieprzyjaciela. Jestem zawsze z nim, aby go błogosławić, pocieszać, wzmacniać.
    Pamiętaj tę pieśń: "Proś Zbawcę, by ci pomógł, pocieszył, wzmocnił i zachował. On chętnie ci pomoże, On umożliwi ci przetrwanie". Ta pieśń ciągle mi się przypominała i sobie ją pośpiewywałem w chorobie. Nie głośno, lecz cicho, dla siebie. Najbardziej jednak przypominała mi się pieśń nr 273 (Ja jedną Prawdę tylko znam) i nr 299 (Choć cały świat pogardza mną). Słowa tych pieśni ciągle pamiętałem. Widziałem też "dziesięć wielbłądów" kłusujących z pomocą dla mnie w każdej chwili potrzeby w krytycznych chwilach mojej choroby. Wielbłądy te [przedstawiające doktryny] nigdy mnie nie zawiodły. Jezus nigdy nas nie opuści, nie porzuci. Jego miłość stale wzrasta, w miarę jak my wzrastamy na Jego podobieństwo. I to jest drugi rezultat zachowania przykazań - On będzie nas kochał.

"I OBJAWIĘ MU SIEBIE SAMEGO"

Jest jeszcze trzeci rezultat - "i objawię mu siebie samego". To znaczy: objawię mu siebie samego takim jakim jestem, a to objawienie dokonuje się stopniowo. Zaczyna się ono w czasie pokuty, przechodzi w wiarę w Niego, gdy mijamy symboliczną bramę dziedzińca, wiara wzrasta, gdy zatrzymujemy wzrok na ołtarzu, w miarę zbliżania się do pierwszej zasłony, gdy się pochylamy i ją unosimy - a to oznacza śmierć naszej ludzkiej woli. To objawianie się wzrasta w miarę jak wchodzimy do świątnicy i dostrzegamy światło pochodzące ze świecznika, spożywamy ze stołu chlebów pokładnych i sprawujemy poświęcenie na złotym ołtarzu.
    Dowiadujemy się więcej o Jego urzędzie, więcej o tym kim był zanim przyszedł na ten świat i kim jest po opuszczeniu tego świata. Jezus powiada: "Sprawię, aby mieszkał we mnie i stał się jedno ze mną. Objawię mu siebie samego, czym jestem". Daje się nam poznać jako nasz Nauczyciel. Daje nam wyraźnie do zrozumienia, że On nas Usprawiedliwia, Uświęca i Wyzwala. Gdy jesteśmy słabi i zmęczeni On jako nasz Wódz pojawia się, odpiera ciosy, których sami nie jesteśmy w stanie odeprzeć i wzmacnia nasze ramię. A kiedy jesteśmy wierni aż do końca On daje nam zwycięstwo. Nie tylko w tym obecnym życiu będzie się nam objawiał. Doznajemy tu wspaniałego objawiania. Natomiast w przyszłości objawi się nam jako Oblubieniec, jako Głowa Pośrednika, Głowa Najwyższego Kapłana, jako Lekarz. Objawi się z każdego punktu widzenia wszystkich urzędów jakie piastuje.
    Jakie to wspaniałe, że zostaliśmy zaszczyceni przez Boga znajomością Prawdy, otrzymaliśmy moc posłuszeństwa wobec niej i (jeśli jesteśmy posłuszni) zbliżamy się do Ojca przez Jego miłość i do Syna przez Jego miłość! Jest to jeden z moich najbardziej ulubionych wersetów. Chcę powiedzieć, że dawałem te świadectwa w moich wykładach, ponieważ sądziłem, że uczynię dla was coś dobrego, nie aby się popisać przed wami, nie aby pozyskać waszą sympatię, ale aby was błogosławić. Niech Bóg was wszystkich błogosławi!
    [Z tego wersetu możemy wyciągnąć dla siebie kilka lekcji, jak na to wskazuje dokładna analiza podana przez br. Johnsona. Jak oświadczono: (1) Możemy nauczyć się Jego przykazań. (2) Zachowywać je przez posłuszeństwo im. (3) Tym samym okazujemy swoją miłość dla Jezusa. (4) Otrzymujemy zapewnienie, że obaj, Bóg i Jezus, nas kochają. (5) Dochodzimy do przekonania, że Jezus objawia nam samego siebie ogólnie i szczególnie w obecnym okresie Jego Epifanii, jasnego świecenia Jego drugiego przyjścia. Zalecamy ten werset naszym drogim braciom i siostrom jako nasze roczne godło i pieśń nr 8 "Dla Jezusa Zbawiciela" jako nasz roczny hymn.]

DLA JEZUSA

                DLA Jezusa, Zbawiciela,
                Całe życie chętnie dam;
                Nie chcę sławy ni wesela,
                Tylko Jemu służyć sam.
                Jezu, Słońce moich dni,
                Daj nagrodę zdobyć mi.
                Lata me, dni i godziny
                Spędzić chcę dla sprawy Twej,
                A dla prawdy, Twej przyczyny,
                Łaskę na mą duszę zlej.
                Jezu, wzorem dla mnie bądź!
                Jezu, sercem moim rządź!
                Chwała Tobie, Jezu, chwała!
                Krzyż Twój prawdą wieczną lśni;
                Tobie winna ziemia cała
                Życie po wieczyste dni.
                Dla Jezusa umrę rad,
                Aby wstąpić w Jego ślad.

- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego "Teraźniejsza Prawda" `90(2).


Na poczatek

  Izrael Kultura Historia Turystyka Pomoc duchowa Żydzi w Polsce Czasy i Fakty

Copyright ©2004-2005 by Gedeon