SFERA  MODLITWY







 

NIE ma cienia wątpliwości, że dla istot nieświadomych oraz słabych i ograniczonych niewłaściwym byłby wysiłek wykorzystania modlitwy lub jakiegokolwiek innego środka do udaremnienia planów i zmiany zarządzeń Wszechmocnego Jehowy. Próba instruowania Wszechwiedzącego byłaby równie niestosowna. Taką nie może być sfera modlitwy. To jest pewnik Jeśli to przekracza kompetencje modlitwy, jaki jest jej cel i zamiar? Jakie są jej przywileje i ograniczenia?
    Przywilej modlenia się do Boga, podtrzymywania z Nim łączności duchowej, jest wielkim przywilejem i dowodem Jego łaski. Bóg zezwala i zarządził, aby udzielić nam tego przywileju, nie w celu uzyskania informacji o naszych pragnieniach, gdyż będąc niedoskonałymi nie mamy doskonałych pragnień: "Albowiem o cobyśmy się modlić mieli, jako potrzeba nie wiemy". Bóg czyni nam lepiej niż my wiemy jak mamy prosić i myśleć (Rzym. 8:26; Efez. 3:20). Nie zezwala nam, abyśmy modląc się do Niego informowali Go odnośnie tutejszych spraw. Bóg zna koniec na samym początku oraz każde wydarzenie zachodzące w międzyczasie, zaś modlitwę ustanowił dla naszej korzyści, pociechy i nauki.
    CELEM modlitwy jest doprowadzenie serca i umysłu prawdziwego ucznia, w smutku bądź w radości, do kontaktu z sercem Boga, żeby ów uczeń w ten sposób mógł najlepiej zdać sobie sprawę z Ojcostwa Boga, Jego miłości i troski oraz głębokiego interesowania się każdym szczegółem naszej pomyślności. I żebyśmy mogli wszyscy w głębokim utrapieniu zrzucić ciężar z serca przed Bogiem i w taki sposób skutecznie uświadomić sobie Jego miłość, troskę oraz mądrość - dla naszej zachęty, nie Jego; dla naszego wzmocnienia, nie Jego i dla naszej radości.
    Ów przywilej nie został nam po to udzielony, by instruować Jehowę jak najlepiej organizować sprawy, ale by serca doprowadzić do zdania sobie sprawy z tego, że to On jest ośrodkiem mądrości oraz mocy; byśmy, mając obciążone serca, mogli być przygotowani do usłyszenia Boskiej odpowiedzi i rady udzielonych przez Jego Słowo. Ci, których wiedza na temat modlitwy jest ograniczona do skąpych informacji, wyrażali wobec Boga "wielomówność", a którzy nigdy nie nauczyli się oczekiwać odpowiedzi ze Słowa Bożego na swoje modlitwy, jak dotąd stosunkowo nie docenili celu modlitwy.
    Gorliwość w służbie Boga doprowadzi Jego dzieci do częstego kontaktu z Nim, do zdania sobie sprawy u Jego nóg z sympatii jaką On ma dla nich w trudnościach, zniechęceniach i próbach życiowych oraz do wyrażania próśb o Jego kierownictwo i decyzję w każdej sprawie życia wyrażanych przez Jego Słowo i do słuchania Jego mądrości, która umożliwi nam służenie Mu w sposób nadający się do przyjęcia przez Niego.
    Do SFERY modlitwy należy prośba o takie rzeczy, i tylko takie rzeczy, co do których Bóg oznajmił, iż z zadowoleniem ich udzieli. I chociaż swobodnie możemy zwracać się do Niego jako Ojca, powiedzieć Mu jak rozumiemy Jego Słowo i o ufności jaką pokładamy w ostatecznym jej wysłuchaniu, to jednak nie tylko musimy unikać mówienia Panu o naszej woli, naszym planie i o tym co wolelibyśmy, lecz także unikać i odsuwać daleko od siebie takiego ducha. Musimy uznać Jego wolę i Jego Plan wypełnienia jej doprowadzając siebie do pełnej z nimi harmonii. Jeśli zostały ocenione wyrażone tu myśli, to skrócą się niektóre długie modlitwy, "wielomówność" i próżne powtarzania. Przez nie bowiem niektórzy usiłują poinstruować Pana o swoich życzeniach, dotyczących każdej sprawy pod niebem. Odeśle to ich szybko do Słowa Bożego, by pilnie przestudiować Plan Boży oraz pracować i modlić się w harmonii z nim.

WARUNKI PEWNEJ ODPOWIEDZI NA MODLITWĘ

Zapewniwszy nas, że Ojciec troszczy się o nas i jest zadowolony, że przyszliśmy do Niego ze szczerymi sercami, Mistrz informuje nas o warunkach, po wypełnieniu których możemy spodziewać się odpowiedzi. Mówi On "[1] Jeśli we mnie mieszkać będziecie i [2] słowa moje. w was mieszkać będą, czegobyściekolwiek chcieli, proście, a stanie się wam" (Jan 15:7). To są owe warunki uzyskania pewnych odpowiedzi na nasze modlitwy.
    Co to znaczy mieszkać w Chrystusie? To zawiera w sobie pojęcie, iż WOLA nasza jest zupełnie poświęcona, pochłonięta przez wolę Boga i Chrystusa. Ponadto, znaczy to, że wola w takiej sytuacji w czasie modlitwy pozostaje w Chrystusie. Jeśli więc wola opuściła petenta a on lub ona podlega zupełnej kontroli woli Chrystusa, on lub ona z pewnością zechce poradzić się słów Boga i Chrystusa i w nich szukać informacji jaka jest wola Boża zanim sformułuje i przedstawi prośbę Ojcu w imieniu Chrystusa. O ile tak sprawa będzie się przedstawiała, jeśli wola Boga i Chrystusa będzie rządziła proszącym a słowa Chrystusa będą w nim mieszkać, to taki uczeń będzie przygotowany do przedstawienia jakiejkolwiek i każdej rzeczy, o którą CHCIAŁBY poprosić.
    Nasze prośby prawdopodobnie będą tak proste jak prośba Mistrza, gdy modlił się, mówiąc "...nie moja wola, lecz twoja, niech się stanie" (Łuk. 22:42). W takich warunkach modlitwy są zawsze wysłuchiwane, gdyż w takich warunkach są one zawsze bardzo skromne. Nasze modlitwy w takich okolicznościach będą raczej dziękczynieniem za otrzymane błogosławieństwa, wyrażeniem ufności i oddaniem pod opiekę naszego życia Panu, realizującemu obietnicę, iż WSZYSTKIE RZECZY (nawet nieszczęścia i kłopoty) będą współdziałały DLA DOBRA (Rzym. 8:28). Cokolwiek więc nas spotyka, można uznać, iż jest odpowiedzią na modlitwę. Ci, co tak postępują mogą na ścieżce służby coraz bardziej się radować, ponieważ są przygotowani do radowania się w uciskach oraz w powodzeniu. Nie chcą sprzeciwiać się niczemu na co Bóg zezwala, wiedząc że z, tego wyniknie dobro.
    Takie osoby nie mogą prosić o coś z własnej woli, gdyż nie mają woli prócz Boskiej. Mieszkając zatem w Chrystusie a Jego słowa w nich, zachowani będą przed jakąkolwiek inną prośbą.

MODLITWY WŁAŚCIWE I NIEWŁAŚCIWE

Tacy uczniowie me mogą. się modlić o natychmiastowe nawrócenie świata, gdyż oni wiedzą, że Bóg "chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i ku znajomości prawdy przyszli". Wiedzą też oni, iż teraźniejszy wiek w Boskim Planie nie jest przeznaczony do wykonania takiej pracy, ale jedynie do dokonania wyboru, w SUROWSZYCH próbach, tych którzy będą Jego narzędziami do błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi w czasie przewidzianym przez Niego.
    Nie możemy wyróżnić jakiegoś bezbożnego przyjaciela oraz prosić Boga, by uczynił dla niego cud i wprowadził go do chrześcijańskiej owczarni, choć możemy modlić się o mądrość, abyśmy mogli "dobrze rozbierać słowo prawdy" i o ile to jest możliwe, by światło zrozumienia chwały Bożej oświeciło zrozumieniem owego przyjaciela. To byłoby w harmonii ze Słowem. Jezus powiedział: ,,Bądźcie tedy roztropnymi jako węże, a szczerymi jako gołębice" i poinstruował nas: "A jeśli komu z was schodzi na mądrości, niech prosi [o nią] u Boga, który ją szczerze wszystkim daje, a nie wymawia" (Mat. 10:16; Jak. 1:5).
    Nie możemy prosić o bogactwa i zaszczyty ani o wspaniałą żywność lub wytworną odzież. Staranie się bądź modlenie o takie rzeczy jest przeciwne Duchowi Mistrza. Możemy jednak prosić: "CHLEBA naszego powszedniego daj nam dzisiaj", będąc pewnymi, iż Ojciec Niebiański wie jakich rzeczy potrzebujemy i jakie są dla nas najlepsze z Jego punktu widzenia. W tym się zawiera nasze dobro doczesne i duchowe, przyszłe i obecne.
    Nie możemy się modlić o wzrost liczebności jakiejkolwiek sekty w chrześcijaństwie, wiedząc iż Jezus nie zgodziłby się na zakładanie takich pęt ludzkich tradycji tym, których wezwał do wolności. Poza tym On nie pochwala, ale potępia dzisiejsze sekty, jak o tym powiedział dziewiętnaście stuleci temu: "...strzeżcie się kwasu Faryzeuszów i Saduceuszów", oświadczając im: Nie przestrzegacie (czynicie nieużytecznym i nieskutecznym) zakonu Bożego z powodu waszej tradycji (Mat. 16:6; Mar. 7:13). Nie możemy też starać się ani modlić się o rozwój i wzrost w mocy, bogactwie, wpływach i liczebności tych sekt, wiedząc iż ich istnienie jest sprzeczne ze Słowem Bożym. Ich rozwój jest przeszkodą w rozprzestrzenianiu Słowa Prawdy.
    Nie możemy też modlić się i działać na rzecz uwiecznienia partii politycznych i rządów tego świata, gdyż słowo Chrystusa mieszka w nas i dlatego nie jesteśmy w ciemności, lecz wiemy, że "czasy pogan" skończyły się w 1914 roku a czas ustanowienia ziemskiej fazy Królestwa Bożego jest blisko. O to nowe Królestwo możemy się modlić: "Przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja ...na ziemi", cierpliwie oczekując pełni właściwego czasu Bożego. Tak więc z pewnością jesteśmy dziećmi światła, nie pozostawionymi w ciemności odnośnie nastania owego dnia, o którego przyjściu nie możemy nie wiedzieć. Wiemy, że powodzenie tego Królestwa, o które się modlimy oznacza zniszczenie wszystkich królestw na ziemi (Dan. 2:44).
    Nie możemy się modlić, by nasz Ojciec udzielił obfitych plonów, zsyłał deszcz, zapobiegał głodowi, suszy, wojnom i zarazom, ponieważ nie znajdujemy przykładu takiej postawy u Mistrza. Natomiast na podstawie słów wypowiedzianych przez Niego (Łuk. 21:9) wiemy, iż Bóg wspomniane klęski będzie dozwalał aż do inauguracji ziemskiej fazy panowania Chrystusa. Następnie zostaliśmy poinformowani przez Mistrza, że obecny ucisk zostanie spowodowany wiązaniem przez nowego Księcia potężnego władcy ziemi i niszczeniem jego domu (Mat. 12:29). Nie modlimy się zatem o żadne z wymienionych rzeczy, lecz z ufnością i w pokoju spoglądamy cierpliwie w przyszłość, modląc się, "Ojcze nasz ...Przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi". We wszystkich sprawach, "bądź wola twoja". Nawet pośród obecnego nieodzownego niepokoju i ucisku radujemy się w pewnej nadziei, wiedząc iż wszystkie rzeczy są tak nadzorowane, aby spełniły wielkie zamierzenia naszego Ojca, objawione nam w Jego Słowie.
    Pouczeni przez pozostające w mocy słowa Chrystusa i zdający sobie sprawę z przymierza ofiary trwającego nawet aż do śmierci, nie możemy prosić o uwolnienie od bólu, kłopotów i śmierci, lecz z Jezusem możemy prosić tylko, jeśli to jest możliwe, by mógł nas minąć kielich hańby i fałszywych pomówień, żebyśmy nie cierpieli jako złoczyńcy, ale i wtedy z Nim musimy powiedzieć: "nie moja wola, lecz twoja niech się stanie!" "Ojcze! uwielbij imię twoje".
    O naszym Panu prawdziwie powiedziano, że innych ratował a Siebie nie mógł ratować i jednocześnie pozostać ofiarą. Prosząc na rzecz innych osób musimy pamiętać, iż czas restytucji życia i zdrowia świata w pełni jeszcze nie nastał. Jezus nie uzdrowił wszystkich ślepych i cierpiących w Judei. Uzdrowił niektórych po to, by okazać chwalebną moc i błogosławieństwo nadchodzącego chwalebnego panowania, które jeszcze w pełni nie zaświtało. Modlitwy nasze w sprawie chorych powinny być pełne ufności w uzdrawiające możliwości Boga, jednak nie domagać się uzdrowienia, ale zawsze pozwalając słowom naszego Pana mieszkać w nas: "Bądź wola twoja".
    Modlenie się w innym niż takim duchu jest określone jako "źle prosicie", jest modleniem się, jak mówi Apostoł "abyście to na rozkosze [samolubne pragnienia] wasze obracali" (Jak. 4:3). Pragnienie wygód, doczesnego powodzenia, na rzecz sekty i jej rozwoju oraz zaszczytów - wszystko to stanowi ziemskie rozkosze przeciwne Duchowi i Słowu Chrystusa. W takim znaczeniu Apostoł użył słowa rozkosze w przytoczonym wersecie. Większość modlitw jest właśnie takiego rodzaju i dlatego są "złe".
    Ci, którzy mieszkają w Chrystusie i w których mieszka Jego Słowo mogą modlić się za swoimi nieprzyjaciółmi i tymi, którzy złośliwie ich prześladują (Mat. 5:44), chociaż nie mogą prosić Boga, aby ich niewidome oczy otworzył od razu lub ich sposobem. Zdając sobie sprawę z mieszkającego w nich Słowa Boskiej obietnicy, iż oczy wszystkich ślepych zostaną otwarte na Prawdę, mogą czekać na stosowną dla Niego chwilę, lecz zwracając się w modlitwie do Boga mogą powiedzieć o przebaczeniu swoim prześladowcom, o zainteresowaniu nimi i cierpliwym oczekiwaniu na ów dzień, kiedy "ziemia będzie napełniona znajomością Pańską" a Jego wola będzie wykonywana na ziemi.

MODLITWY ZA WSZYSTKICH LUDZI I WŁADCÓW

Kiedy w harmonii z napomnieniem (1 Tym. 2:2) Apostoła Pawła uczniowie ci modlą się "Za królów i za wszystkich w przełożeństwie będących", ich modlitwy nie znaczą, by władcy nadal mieli posiadać władzę i sprawować kontrolę. Wiedzą oni dobrze, iż taka prośba byłaby bezpośrednim sprzeciwem wobec Boskiego Planu, który w realizacji "...połamie i koniec uczyni tym wszystkim...".
    Chociaż uczniowie, o których mowa mogą się starać o pozyskanie drugich dla Chrystusa, nie mogą jednak oczekiwać ani modlić się o nawrócenie obecnie "wszystkich ludzi", władców itp., doskonale pamiętając modlitwę Mistrza, "...nie za światem proszę, ale za TYMI, któreś mi dał ... Aby wszyscy byli jedno ... aby [potem] świat uwierzył" we właściwym czasie (Jan 17:9,21). Jezus w żadnej ze swych modlitw nie modlił się za cezara, Piłata czy Heroda. Nie czynił też szczególnego wysiłku, by im przedstawić poselstwo Ewangelii, pamiętając o tym, co jest napisane: "Duch Panującego Pana jest nademną; przeto mię pomazał Pan, abym opowiadał Ewangelię CICHYM (Izaj. 61:1; Łuk. 4:18). A kiedy podawał uczniom wzór modlitwy nie zawierała ona prośby za królów ani innych władców tego wieku, ani prośby za ,,wszystkich ludzi", z wyjątkiem, gdy mieściło się w niej wyrażenie o przebaczeniu dłużnikom i prośba o przyszłe Królestwo, które będzie błogosławić wszystkich ludzi.
    O co w takim razie mamy prosić, "jak prosić" i nie prosić "źle" za wszystkimi ludźmi i władcami? Rzeczywiście, bardzo mało, inaczej niż to wyraża prośba o błogosławienie wszystkich, zawarta w słowach modlitwy "Przyjdź królestwo twoje". Modlitwą do Boga za władców musi być jedynie prośba, aby On tak wykonywał władzę nadrzędną i zarządzał przez ustanawianie i usuwanie władców wśród narodów, aby to było w najwyższej harmonii z Jego mądrymi planami dotyczącymi błogosławienia i rozwoju przedtysiącletniego nasienia Abrahamowego, teraz wybieranego.
    Choć Bóg oddał władzę nad światem "księciu tego świata" i jego podrzędnym przedstawicielom, aż do objęcia i sprawowania tej władzy pod całym niebem przez Mesjasza oraz Jego wiernych naśladowców zgodnie z Jego licznymi obietnicami (Dan. 7:14,18,27), jednak DOTĄD Bóg nie dał obecnym władcom nieograniczonej władzy. Bóg zezwala im na postępowanie w takim stopniu w jakim ono nie staje na przeszkodzie Jego planom - wtedy ich władza musi się skończyć. Gniew ludzki nie może zrujnować Planu Boga, gdyż Bóg spowoduje, że gniew ludzki będzie działał na rzecz Jego chwały, a tych wszystkich, którzy nie będą tak działali ograniczy (Ps. 76:11). I to właśnie jest tym, co Apostoł miał na uwadze: Modlić się o Boskie przewodnictwo i kierownictwo nad wszystkimi sprawami życia i nad władcami, aż DO KOŃCA, ABY pobożność, uczciwość i duchowy wzrost Jego ludu mogły być zachowane (1 Tym. 2:2).
    Tak rozważana modlitwa nie jest jedynie ceremonią składania próśb, ani okazją do poinstruowania Jehowy, co do naszej woli, lecz jest rozważana jako pora jedności i łączności duchowej serca z naszym Ojcem, w której możemy ulżyć swoim brzemionom lub zakłopotanym sercom przez zdanie sobie sprawy z Boskiej sympatii, przypomnienie Boskich obietnic, Jego troski i możemy wyrazić nasze zaufanie w Boskie liczne obietnice i odświeżyć te obietnice bliskie naszym sercom, jak gdyby Bóg teraz podawał je naszym władzom słuchu. Tak rozumiana modlitwa jakże jest właściwa i potrzebna prawdziwemu wyznawcy! Nie może on żyć bez niej. Zaniedbanie jej byłoby czymś takim jak oberwaniem liści z drzewa, co zahamowałoby i przeszkodziło w jego rozwoju.
    Przypuszczanie jednak, iż rozwój chrześcijanina zależy jedynie od modlitwy, bez poważnego studiowania, praktykowania i rozpowszechniania Słowa Bożego podobne jest do przypuszczenia, iż drzewo mogłoby zakwitnąć posiadając tylko liście, bez korzeni i gleby. Wszystko jest potrzebne: dobra gleba i korzenie wyprodukują liście i owoce. Podobnie obietnice Słowa Bożego przyjmowane przez nas doprowadzą do dobrych uczynków i jedności duchowej z Bogiem w modlitwie, bez czego nasze owoce wkrótce zwiędną i zanikną.
    Nic więc dziwnego, że Jezus przez naukę i przykład powiedział "Czujcie i módlcie się" (Mat. 26:41), łącząc dwa warunki konieczne do naszego rozwoju. Niektórzy modlą się zaniedbując czuwanie, inni czuwają zaniedbując modlitwę. Oba błędy są poważnymi błędami i nie jesteśmy w stanie zadecydować, które zaniedbanie jest najpoważniejsze, oba bowiem są klęską w zawodach o wielką nagrodę, po którą biegniemy.

MODLITWA NIE JEST CEREMONIĄ

Nigdzie nie ma wzmianki o modlitwie jako obowiązku, choć jej nieodzownosć jest dowiedziona. Ojciec Niebiański pragnie, aby Mu oddawano cześć "...w duchu i w prawdzie" (Jan 4:23). Określenie modlitwy jako obowiązku byłoby przeciwne tej zasadzie, podobnie jak określenie czasu, miejsca lub formalnego jej wyrażenia. Powaga prośby i osobliwość okoliczności uregulują jej częstotliwość i całą tę sprawę.
    Chociaż Pismo Święte nie wyszczególnia "modlitwy rodzinnej", "modlitwy porannej", "modlitwy wieczornej" ani nie wymienia żadnego innego czasu w Piśmie Świętym przeznaczonego na modlitwę, to jednak które dziecko Boże nie doświadczyło codziennie rano błogosławionej jedności duchowej z Panem, prosząc Go o kierownictwo we wszelkich sprawach, przeżywając i wyrażając Mu swoje zaufanie oraz poleganie na Jego obietnicach? To nie przypomina Bogu o Jego obowiązkach mieszczących się w tych obietnicach, ale przypomina nam o owych obietnicach wzmacniając i przygotowując nas w ten sposób do wydarzeń dnia.
    Podobnie, jak niemożliwym jest dla osoby poświęconej, myślącej o wydarzeniach dnia i będącej pod ich wpływem, pamiętając o Pańskiej mądrości i trosce oraz tej pewności że wszystkie rzeczy działają wspólnie dla naszego dobra - jak niemożliwym, powtarzamy, jest dla poświęconej osoby udać się na spoczynek bez wyrażenia z serca wdzięczności Temu, na którego mocy i obietnicach opierała się przez cały dzień! I jak stosownym jest zgiąć kolana i z serca oddać hołd oraz wyrazić podziękowanie!
    Pismo Święte więc nie dostarcza nam żadnej formuły modlitwy. Nawet Mistrz, gdy uczniowie zwrócili się do Niego o instrukcje na ten temat, podał im, nie formułę do powtarzania, ale jedynie pewną ideę lub wzór jak ułożyć sobie modlitwy do Boga. On nie powiedział: powtarzajcie tę modlitwę, lecz: "Wy tedy tak [w taki sposób] się módlcie" (Mat. 6:9). Zatem nasze modlitwy powinny być wyrażane według tego sposobu - nie w formie wyboru ekstrawaganckich żądań, lecz prostymi wyrażeniami z gorliwości serca:
    Po pierwsze więc powinniśmy uznać Wszechmocnego i Świętego Boga jako naszego Ojca i złożyć Mu hołd. Po drugie wyrazić swoje oczekiwanie i ufność, iż Jego Królestwo zgodnie z obietnicą nadejdzie i pragnienie, by ono nadeszło oraz czas, gdy Jego wola będzie się wykonywać na ziemi, tak jak w niebie. Po trzecie podkreślić poleganie na Nim, odnoszące się do ,,powszedniego chleba", który zgodnie z obietnicą nam zapewnił. Po czwarte złożyć wyznanie, iż nasze postępowanie nie jest doskonałe i polegamy na Jego łasce (udzielonej przez Jezusa) przebaczającej. I to powiedzieć, że my chcemy ćwiczyć się w przebaczaniu naszym winowajcom i aby On nas nie opuszczał w pokuszeniach i wyzwalał z rąk szatana.

MODLITWA RODZINNA

Choć nie ma wyszczególnionego takiego zalecenia, jednak jak stosownym byłoby, gdyby mąż i żona połączyli swoje serca i zgięli kolana w oddaniu czci Bogu, i to w poddaniu Boskiej woli! Jak wielką ma to tendencję do zjednoczenia ich serc i życia! Jak błogosławionym musi być taki przykład dla dzieci! Jakże jest stosowne to dla małych dzieci, gdy się ćwiczą w spoglądaniu na swego Stworzyciela "we dni młodości", nie w formalnych i długich modlitwach, lecz w dowodach rodzicielskiej ufności i miłości dla Dawcy wszelkiego dobra, co jest wyrażone w prostej, żarliwej i ufnej modlitwie wypowiedzianej według SPOSOBU zilustrowanego przez Pana! Gdy dzieci widzą swoich rodziców uznających i uniżających się przed najwyższą wolą oraz mądrością ich Niebiańskiego Ojca, uczą się z przykładu lekcji posłuszeństwa i uległości wobec rodzicielskiego autorytetu, jednocześnie poznając i czcząc swego Stworzyciela. Gdy tylko dzieci osiągają wiek, w którym zaczynają rozumować i wyciągać wnioski, ich uwaga zwrócona na codzienną rodzinną modlitwę poranną lub wieczorną powinna być skierowana na tę samą płaszczyznę, którą Bóg umieścił przed nami: nie z PRZYMUSU, lecz dobrowolnego umysłu oraz wdzięcznego i miłującego serca. Taki wpływ i przykład uczyni dom, rodziców i uświęcone rzeczy drogimi dla dzieci w późniejszym życiu. Prawdziwa cześć wobec Boga przynosi korzyść zarówno w tym, jak i przyszłym życiu.

NIEPRZERWANA MODLITWA

Wraz ze szczytem chrześcijańskiego wzrostu osiąga się szczyt czci a gorliwy uczeń Chrystusa niebawem doświadczy znaczenia słów Apostoła "Bez przestanku się módlcie. Za wszystko dziękujcie" (1 Tes. 5:17,18). Duchowa jedność z Bogiem, uczucie ciągłej ufności w Jego dobroć oraz troskę będą się nawzajem przetykać we wszystkich sprawach życia, aż wreszcie modlitwa bez przestanku i ciągła wdzięczność staną się tak naturalne jak oddychanie. A jednak ta ciągła modlitwa i dziękczynienie nigdy nie zastąpi formalnego uznania czci dla Boga, zarówno w naszych jak i w sercach naszych rodzin.

MODLITWA NA ZEBRANIACH ZBORU

Co jest prawdziwe w odniesieniu do naszych rodzin nie jest mniej prawdziwe w odniesieniu do Boskiej rodziny, której jesteśmy członkami. W celu związania nas miłością Bóg tak urządził, aby różni członkowie bardziej lub mniej zależeli od siebie wzajemnie w tym celu, aby On był gotów zlewać błogosławieństwa. Dlatego Bóg jednoczy ich Swoim sposobem dostarczania duchowego pokarmu, tak jak ludzki organizm jako całość zupełnie jest zależny od różnych członków dostarczających "chleb powszedni", w który Bóg w taki sposób zaopatruje.
    To jest prawdziwe, dlatego nie powinniśmy lekceważyć zgromadzania się z tymi, którzy wyznają podobnie kosztowną wiarę (Żyd. 10:25), uczestnicząc osobiście kiedy możemy a przynajmniej za pośrednictwem literatury. Jak błogo i pokrzepiająco jest w zgromadzeniu! A jak właściwe jest poproszenie naszego Ojca o błogosławieństwo dla zgromadzenia, aby duch miłości mógł przeniknąć zgromadzonych członków Chrystusowej rodziny i aby Prawda była rozważana przez szczere i zgłodniałe Prawdy dusze, aby wszyscy mogli coraz bardziej być napełnieni duchem samoofiary owej Prawdy i tym samym zbudowani na najświętszej wierze i miłości oraz nadawali się do służby Mistrza zarówno obecnie, jak i w przyszłości.
    Czy można wątpić, że taka modlitwa w takim stopniu, w jakim wyraża uczucia wszystkich, przyniesie odpowiedź w momencie jej wyrażania przez odczucie przez wszystkich wrażenia uroczyście koncentrującego się na celu zebrania i błogosławieństwach oczekiwanych i otrzymywanych? Zawsze tak jest. Przybliżając się w modlitwie do Boga przybliżamy do nas obiecane błogosławieństwa przez wprowadzenie naszych serc w stan gotowości przyjmowania błogosławieństw obiecanych dla szukających. Ofiarując modlitwę Bogu nie należy zapominać, że w harmonii z powyższym oświadczeniem (że modlitwa wywiera wpływ na wszystkich uczestniczących w niej), na co wskazuje Jezus i Apostoł Paweł, modlitwa powinna być wyrażona takim głosem i sposobem, aby zebrani byli w stanie ocenić i włączyć się w nią w sposób rozumny. Jezus powiedział, w jednej z nielicznych Swoich zapisanych modlitw, "...alem to rzekł dla ludu w około stojącego..." (Jan 11:42). Apostoł napomina przewodniczących w modlitwie zgromadzenia, aby się starali czynić to w taki sposób, żeby wszyscy byli w stanic słyszeć ją i być z nią zgodni. I "cokolwiek czynicie, wszystko ku chwale Bożej czyńcie" (1 Kor. 14:14-17; 10:31). Kontynuujmy radowanie się w tym cudownym przywileju modlitwy (Łuk. 18:1-7; Efez. 6:18; Filip. 4:6; Kol. 4:2)!

- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego "Teraźniejsza Prawda" `85(5).


Na poczatek

  Izrael Kultura Historia Turystyka Pomoc duchowa Żydzi w Polsce Czasy i Fakty

Copyright ©2004-2005 by Gedeon