SŁOWA te wypowiedział Jezus do Nikodema,
faryzeusza, "księcia żydowskiego", "nauczyciela
w Izraelu", a więc do człowieka dobrze zaznajomionego z
Pismem Świętym. Zapis dotyczący wystawienia przez Mojżesza miedzianego
węża na puszczy znajdujemy w 4 Moj. 21:4-9. Rozważymy go teraz
w szczegółach.
Przy końcu czterdziestoletniego okresu
doświadczeń na puszczy, kiedy nadszedł ostatecznie " czas,
aby lud cielesnego Izraela poszedł naprzód i wszedł do obiecanej
mu ziemi kananejskiej, leżącej na wschód od rzeki Jordan, Izraelici
próbowali obrać najprostszą drogę przez ziemię edomską. Jednak
lud edomski potomkowie Ezawa - odmówił ich prośbie i zagroził
im wojną, jeśli spróbują podróżować przez Edom (4 Moj. 20:14-21).
W związku z tym "ruszyli do góry Hor drogą ku (północnemu
ramieniu) Morzu Czerwonemu (obok Zatoki Akaba), aby obejść ziemię
edomską" (w. 4). Ale droga ta prowadziła przez głuchą puszczę
- "i utrudził się lud bardzo w onej drodze". Lud był
osłabiony trudnościami, szczególnie zaś wpłynęły na to niespełnione
nadzieje na przejście łatwiejszą drogą. Obudził się w nich znowu
duch buntowniczy i, tak jak to czynili ich ojcowie prawie czterdzieści
lat wcześniej, szemrali przeciwko Mojżeszowi i przeciwko Bogu,
oświadczając, że niewola w Egipcie, jakkolwiek okrutna, była
lżejsza niż doświadczenia, które spotykały ich tutaj. Gdyby
mieli oni wtedy właściwą wiarę w Boga, w Jego mądrość, miłość
i moc, a także właściwą postawę poddania się Boskim zarządzeniom,
ich trudności zostałyby złagodzone a gorycz osłodzona.
Podobnie dzieje się z tymi z duchowego
Izraela, którzy nie ćwiczą w sobie właściwej wiary w obietnice
Boskie. Dla nich jako naśladowców drogi Chrystusa doświadczenia,
obejmujące też rozczarowania, są najbardziej zniechęcające "Nadzieja
długa wątli serce" (Przyp. 13:12). Znowu dostrzegamy tu
potrzebę wiary i właściwego poświęcenia. Posiadając takie przymioty
możemy przetrwać wszystko, a nawet radośnie znosić przeciwności
losu, jak to tłumaczy nam Apostoł: "nader obfituję weselem
w każdym ucisku naszym" (2 Kor. 7:4). Nadzieja i odwaga,
pobudzone przez Boskie obietnice i wzmocnione przez spotykające
nas na drodze doświadczenia, będą nas utrzymywać w radości w
czasie, gdy wciąż jeszcze jesteśmy w kraju nieprzyjacielskim
(Rzym. 5:3-5; 12:12; 2 Kor. 4:15-18).
NIEWIARA I WĘŻE OGNISTE
Izraelici szemrali przeciwko całemu zrządzeniu
Boskiemu, narzekając szczególnie na brak wody oraz na to, że
manna, którą codziennie zbierali, była zbyt lekkim pożywieniem
- nie dość dla nich pożywnym; gorąco pragnęli garnców mięsa,
które mieli w Egipcie (w. 5, por. 2 Moj. 16:3).
Podobnie niektórzy duchowi Izraelici
niewłaściwie pojmują chrześcijańskie nadzieje i obietnice i
mając niedostateczną wiarę w każde słowo wychodzące z ust Boga
znajdują się w stanie połowicznego zagłodzenia, ponieważ nie
są zdolni przyswoić sobie dostatecznej ilości duchowego pokarmu
z powodu braku duchowej wiary i nadziei. Tacy pożądają gorąco
rzeczy światowych, pragną zaspokoić swoje cielesne apetyty i
czują się do pewnego stopnia w stanie niewoli u antytypicznego
Mojżesza - Jezusa, naszego Przewodnika, który prowadzi nas przez
antytypiczną puszczę do obiecanego nam odpocznienia (Żyd. 3:7-4:11).
Jako karę za buntowniczość wśród cielesnego
Izraela Bóg dozwolił na zesłanie dużej liczby węży ognistych,
których gatunek nie jest jednoznacznie określony (w. 6). Niektórzy
badacze przypuszczają, że nazwano je "wężami ognistymi"
ze względu na czerwone pręgi na głowach oraz z powodu błyszczącej
pod wpływem słońca skóry. Węże takie spotyka się na obszarach
pustynnych i są one bardzo okrutne oraz jadowite. Ukąszenie
ich tak rozpala ciało i system nerwowy, że powoduje uczucie
ognia w całym ciele i często kończy się zgonem w ciągu kilku
godzin. Uważa się, że węże tego rodzaju licznie występują na
wspomnianych terenach, ale ich "plaga" wydaje się
sugerować, że były one zgromadzone w tak ogromnej liczbie, aby
służyć Bogu jako bicz na buntujących się Izraelitów. Ukąszenia
węży i śmierć członków rodziny powiększyły ich mękę. Zaczęli
sobie zdawać sprawę, że spadła na nich kara Boża, i wołali do
Mojżesza o pomoc, mówiąc: "Zgrzeszyliśmy, żeśmy mówili
przeciw Panu i przeciw Tobie. Módl się Panu, aby oddalił od
nas te węże" (w. 7). I Mojżesz modlił się za nimi.
Jakże często dzieje się tak z duchowymi
Izraelitami. Wydaje się, że w wielu przypadkach, aby ich obudzić,
trzeba wielu przeciwności losu, które spowodują ocenienie przez
nich wielkiego antytypicznego Mojżesza i przez Niego przyjdą
do Ojca po pomoc i ulgę. W związku z tym przypomnijmy sobie
słowa proroka i zobaczmy, że odnoszą się one w dużej mierze
do doświadczeń wielu z duchowej rodziny Pana: "Pierwej
niżem się był uniżył, błądziłem" (Ps. 119:67).
WĄŻ MIEDZIANY
Dzięki Boskiemu kierownictwu Mojżesz wzniósł
na drzewcu węża wykonanego z miedzi (w. 8, 9) - najprawdopodobniej
ogromnej wielkości, co umożliwiało Izraelitom oglądanie go z
dość dużej odległości. Tym sposobem Bóg próbował dać lekcję
wiary cielesnemu Izraelowi. Jego członkowie zgrzeszyli i kara
za ich grzechy spadła na nich, lecz miłosierdzie Boże objęło
tych, którzy uznali je przez wiarę. Łatwo możemy sobie wyobrazić
początkowy brak wiary w narodzie i to jak prawdopodobnie narzekano:
Jaką będziemy mieli korzyść z patrzenia na węża miedzianego
na drzewcu? W jaki sposób mogłoby to uleczyć tych, co umierają?
Czy nie jest to oszustwo względem nas? Dlaczego Mojżesz bawi
się w ten sposób naszym kosztem zamiast przygotować jakiś specjalny
balsam?
Jednak z czasem zaczęły krążyć wieści,
że ci, co spojrzeli na miedzianego węża, zostali uleczeni. Możemy
sobie wyobrazić jak szybko rozchodziły się one w narodzie i
jak ludzie zbierali swe siły i okazywali gorliwość pomagając
jedni drugim, aby patrzyli i żyli! Możemy sobie wyobrazić rodziców
wskazujących swym umierającym dzieciom węża i innych chorych
docierających o własnych siłach lub doprowadzanych do wejścia
namiotów lub podobnie korzystnych miejsc, z których wąż był
widoczny. A jedyne, co musieli czynić, to patrzeć. Nie mieli
żadnych innych zobowiązań. Łatwiej możemy sobie wyobrazić niż
opisać poruszenie wywołane tym zarządzeniem w całym obozie i
możemy zauważyć, że ukąszenia węży były nie tylko karą za ich
przewinienia, lecz także stały się dodatkowo pomocą dla ich
wiary. Po tym wydarzeniu mogli oni jaśniej niż kiedykolwiek
uświadomić sobie, że Bóg jest ich przywódcą, że przez Niego
mogą uczynić wszystko, i że szemranie przeciwko Bogu przyniesie
Jego niezadowolenie i srogą karę.
ON STAŁ SIĘ GRZECHEM (OFIARĄ ZA GRZECH)
ZA NAS
Bez Boskiej pomocy prawdopodobnie nie odkrylibyśmy
antytypicznego znaczenia tego wydarzenia. Ale nasz Pan sam zwraca
nam uwagę na fakt, że pokąsani przez węże Izraelici reprezentują
lub stanowią typ grzeszników dotkniętych grzechem i cierpiących
od jego następstw - w wyniku upadku Adama. Pan nasz zwraca nam
uwagę, że On sam jest tym wielkim antytypem węża wywyższonego
na puszczy, i że przez swoje ukrzyżowanie On, który nie znał
grzechu, stał się ofiarą za grzech za nas, którzyśmy zgrzeszyli.
Dzięki wyjaśnieniom naszego Pana zauważamy wielką prawdę zawartą
w tym typie, a mianowicie, że w żaden inny sposób, lecz jedynie
przez przyjęcie Chrystusa - co więcej, przez przyjęcie Chrystusa
ukrzyżowanego, Bóg zapewnił ludzkości życie wieczne.
Jakże wyraźnie pokazuje nam to, że nie
wystarczy, abyśmy wierzyli w Jezusa jako wielkiego nauczyciela,
stawiając Go w jednym rzędzie z Platonem, Zoroastrem, Konfucjuszem,
Gandhim i innymi, czy nawet wywyższyli ponad wszystkich innych
nauczycieli. Wypływająca stąd nauka brzmi: przez swe ukrzyżowanie
nasz Pan dokonał odkupienia, które jest nam niezbędne, bowiem
bez niego nie możemy otrzymać życia wiecznego.
Idąc dalej, przedstawiona tu nauka uświadamia
nam nie tylko to, że Chrystus musiał umrzeć za nasze grzechy
i dzięki Jego śmierci jesteśmy zbawieni, ale też, że nikt nie
może być zbawiony, jeśli nie będzie spoglądał na, Niego, ćwicząc
się w wierze w zasługę Jego wielkiej Ofiary Pojednania. Pozostając
w harmonii z tym i rozumiejąc to patrzymy i żyjemy. I trwając
tak spoglądamy na Jezusa, Wodza naszej wiary aż do chwili, gdy
On stanie się jej dokończycielem (Żyd. 12:2). Nauka ta jest
w harmonii z napomnieniami, abyśmy nie oglądali się na nasze
własne niedoskonałości, dokonania i warunki stanu śmierci, a
spoglądali ku doskonałemu życiu w Synu Bożym, który dał samego
siebie jako cenę okupu za nas, i abyśmy uświadomili sobie, że
przez wiarą w zasługę Jego krwi mamy przebaczenie grzechów,
pojednanie z Ojcem a tym samym wieczne życie w Nim.
Nie możemy mieć nadziei, że przez próby
przestrzegania dziesięciu przykazań i innych zarządzeń Prawa
Zakonu lub przez jakiekolwiek inne uczynki, bez względu na to
jak dobre i niesamolubne one będą, będziemy w stanie usprawiedliwić
się przed Bogiem (Rzym. 3:20; Efez. 2:8-10; Gal. 2:16; Tyt.
3:5). Cała nasza sprawiedliwość jest jedynie jak szata splugawiona
(Izaj. 64:6). Musimy wiarą spoglądać na Onego Ukrzyżowanego,
antytypicznego węża na drzewcu, byśmy otrzymali usprawiedliwienie
i życie wieczne. Jedynie po usprawiedliwieniu przez wiarę będziemy
w stanie osiągać dobre uczynki, przez co zamanifestujemy nasza
szczerość i żywą wiarę (Jak. 2:14-26).
KAŻDE NIE WIDZĄCE OKO BĘDZIE OTWORZONE
Jednak niektórzy powiadają: Jeśli prawdą
jest, że jedynie przez wiarę w Chrystusa, wiarę w zasługę Jego
krwi, wiarą w Jego ofiarę, a co za tym idzie przez wiarą w dokonanie
odkupienia, możemy otrzymać zbawienie - to jakże niewielu będzie
zbawionych! Niektórzy mówią, że nie mogą zaakceptować tak wąsko
rozumianej i ograniczonej Ewangelii, wierząc, że poganie są
zbawieni bez oglądania oczyma wiary Onego Ukrzyżowanego, że
są oni tak samo zbawieni jak my, którzy spoglądamy na krzyż.
Odpowiadamy, że nie powinniśmy udawać mądrzejszych od samego
Jezusa Chrystusa i nie wolno nam twierdzić, że jesteśmy bardziej
dobroczynni niż ten, kto dał swe życie jako cenę okupu za nas,
i który oświadcza, że żaden człowiek nie może przyjść do Ojca
inną drogą jak przez Niego, i który Wykazuje nam, że wiara jest
niezbędna, abyśmy mogli zbliżyć się do Ojca i otrzymać życie
wieczne.
Lecz spoglądając na Onego Ukrzyżowanego
ze stanowiska wiary i przyjmując Słowo Boże, otrzymujemy od
Boga błogosławioną wiadomość, która koi nasze serce i przynosi
nam pocieszenie. On zapewnia nas przez proroków, że nadchodzi
godzina, gdy oczy wszystkich ślepych będą otworzone, a uszy
głuchych będą słyszeć (Izaj. 29:18; 35:5). On zapewnia nas,
że każde oko zobaczy (zrozumie) Jezusa Mesjasza, nie wyłączając
tych, którzy Go ukrzyżowali (Zach. 12:10; Obj. 1:7).
"Oczy zrozumienia", teraz
zaślepione, jak to tłumaczy nam Apostoł przez troski życia doczesnego
i przez szatana, króla tego świata (2 Kor. 4:4; Efez. 4:18),
będą szeroko otwarte, w czasie nakreślonym przez Boga, aby mogły
zobaczyć długość, szerokość, wysokość i głębokość Boskiej miłości
i obietnicę Boskiej łaski w Jezusie. Nasz Pan poucza nas, że
moc Jego krzyża nie ogranicza się do obecnego życia. Oświadcza
On, "Jam jest zmartwychwstanie i żywot" (Jan 11:25).
A w innym miejscu mówi, że "przyjdzie godzina, w którą
wszyscy co są w grobach, usłyszą głos jego i pójdą" (Jan
5:28, 29).
Ci, którzy już uznali Jezusa jako ofiarę
za ich grzechy, zostali także uleczeni i zmartwychwstaną do
życia, chwały i błogosławieństwa oraz współdziałania w wielkim
dziele błogosławienia reszty rodzaju ludzkiego. Inni wstaną
na sąd - do ćwiczenia i naprawy w sprawiedliwości - tak, by
mogli się nauczyć patrzeć i żyć. Jeśli jednak będą uparcie odmawiać
uznania Boskiej łaski, "będą (ostatecznie) wygładzeni z
ludu" (Dz. Ap. 3:23; Ps. 145:20).
WIELKA PRZYCIĄGAJĄCA MOC CHRYSTUSA
Gdy tylko Izraelici uświadomili sobie moc
Bożą zawierającą się w miedzianym wężu, zaczęli ją uznawać.
Podobnie nasz Pan poucza nas, że w wyniku Jego ukrzyżowania
na Kalwarii, będzie On ostatecznie używał swojej mocy w stosunku
do rodzaju ludzkiego. Chociaż nie ma to jeszcze miejsca, oświadcza
On, że uznaje wszystkich tych, którzy przychodzą do Niego teraz
pociągnięci przez Ojca. Mówi On, "Żaden do mnie przyjść
nie może, jeśli go Ojciec mój, który mię posłał nie pociągnie"
(Jan 6:44). W ten sposób ci, którzy są z wiary, policzeni będą
jako nasienie Abrahama i "dostąpią błogosławieństwa z wiernym
Abrahamem" (Gal. 3:7-9) będąc pociągniętymi w obecnym czasie.
Ale ogromna część rodzaju ludzkiego
nie jest przyciągnięta przez Ojca i ci będą później przyciągnięci
przez Syna, jak to czytamy, "A ja jeśli będę podwyższony
od ziemi, pociągnę wszystkich do siebie" (Jan 12:32). W
ten sposób widzimy, że przyciągnięcie wszystkich ludzi do Chrystusa
jest dziełem przyszłości i ma być dokonane przez Chrystusa i
Jego Kościół, podczas gdy przyciąganie w teraźniejszym okresie,
w wieku Ewangelii jest dziełem Ojca, który używa do tego celu
różnorodnych czynników. Cieszmy się posiadaniem planu Bożego,
który jest tak całkowity, harmonijny i zadowalający. Nie niszczmy
w naszych umysłach jego piękna przez fałszywe teorie stworzone
przez nas samych lub będące wymysłem innych. Przyjmijmy raczej
z cichością tę niebiańską nowinę, dzięki której możemy zdobyć
mądrość ku naszej własnej korzyści w umacnianiu naszego powołania
i wyboru w obecnym czasie. W ten sposób, przygotujemy się do
udziału w chwalebnym Królestwie i jego dziele błogosławienia
wszystkich narodów ziemi zgodnie z obietnicą daną nasieniu Abrahamowemu,
dziedzicowi obietnicy (Gal. 3:29).
NASZ PAN "ODŁĄCZONY OD GRZESZNIKÓW"
Nasz Pan, jak jesteśmy pouczeni, był w rzeczywistości
"święty, niewinny, niepokalany, odłączony od grzeszników"
(Żyd. 7:26). Tym samym jako jedyny Święty Syn Boży zajął On
miejsce grzeszników. Jako okup, równoważna cena za Adama i cały
jego rodzaj, Jezus zaznał śmierci za każdego człowieka (Żyd.
2:9), płacąc karę za grzeszników. On stał się "grzechem"
(ofiarą za grzech, patrz Diaglott i Pojednanie człowieka z Bogiem,
s. 446) za nas - On, który nie zaznał grzechu (2 Kor. 5:21).
Był On traktowany jako grzesznik, tak abyśmy mogli być przyjęci
przez Ojca i abyśmy byli uważani za sprawiedliwych przez zasługę
Jego krwi, "Kaźń pokoju naszego jest na nim, a sinością
jego jesteśmy uzdrowieni" (Izaj. 53:5). Przyjmijmy tę lekcję,
strzeżmy się przed ukąszeniem węża grzechu, które przynosi karę
śmierci, uciekajmy od tych rzeczy przyjmując pełne i wolne leczenie
mając "pokój z Bogiem przez Jezusa Chrystusa" (Rzym.
5:1).
Następnie pamiętajmy, że nasz Odkupiciel
był ukrzyżowany, "aby kto weń (grecki wyraz eis jest odpowiednikiem
polskiego "w") wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny".
Wierzyć w Niego znaczy więcej niż zwykła wiara w to, że On istniał
lub przyszedł na ziemię, czy też że był wielkim nauczycielem,
że umarł za nasze grzechy, czy że my przyjmujemy Go przez wiarę
jako naszego Zbawiciela; wierzyć oznacza to, że wchodzimy w
bezpośredni związek z Nim jako Jego oddani, poświęceni uczniowie
pod Jego przewodnictwem "podbijając wszelką myśl pod posłuszeństwo
Chrystusowe" (2 Kor. 10:5). Gdy przyjdzie słuszny czas,
podczas tysiącletnich rządów Pośrednika Jezusa, Bóg "w
rozrządzeniu zupełności czasów w jedno zgromadził wszystkie
rzeczy w Chrystusie" (Efez. 1:10). Przywilejem naszym jest
możliwość osiągnięcia przez wiarę jedności w Chrystusie już
w obecnym czasie.
Dzięki przyjściu do Boga przez wiarę
w Jezusa Chrystusa jako naszego Zbawcę mamy przywilej zademonstrowania
"wiary przez miłość skutecznej" (Gal. 5:6). Tym samym
przygotowujemy się do wyrzeczenia się naszej woli w poświęceniu
i oddaniu się Bogu, jak to uczynił Jezus (Ps. 40:9; Żyd. 10:7),
i jesteśmy gotowi przyjąć wolę Bożą jako naszą własną, jako
jedyną kierowniczą siłę w naszym życiu, zamiast kierować się
wolą innych lub naszą (Mat. 10:37; Łuk. 14:26). O tym ważnym
kroku czytamy również w Przyp. 23:26, Rzym. 12:1, Mat. 16:24
i Mar. 8:34. Krok ten przyprowadza nas do następnej wielkiej
łaski Bożej. Daje nam on przywilej, przez który Bóg traktuje
nas jako swoich synów. Przyprowadzi "... ku tej łasce,
w której stoimy", do której mamy dostęp przez wiarę i przez
okupową ofiarę Chrystusa (Rzym. 5:2). Będąc w takim stanie mamy
nie tylko stałe błogosławieństwo "pokoju z Bogiem",
ale tak że wielki przywilej "pokoju Bożego", rządzącego
naszymi sercami i umysłami przez Jezusa Chrystusa (Kol. 3:15;
Filip. 4:7; Izaj. 26:3).
Przyjąwszy takie kroki w wierze, poświęceni
mają możność tak bliskiej społeczności z Bogiem, Ojcem Niebiańskim,
i z Jego Synem Jezusem Chrystusem, jakiej nikt inny nie osiągnie
(1 Jana 1:3, 6, 7). Oni też zdają sobie sprawę z wypełnienia
się Boskiej obietnicy, która mówi, "Przybliżcie się ku
Bogu, a przybliży się ku wam" (Jakub 4:8). Jakież wspaniałe
obietnice błogosławieństwa otrzymaliśmy od naszego drogiego
Niebiańskiego Ojca i drogocennego Pana i Zbawcy Jezusa Chrystusa!
Obyśmy pozostali wierni w naszym serdecznym poświęceniu dla
Nich, aż do śmierci, tak abyśmy pod nadchodzącymi wkrótce rządami
prawdy i sprawiedliwości mogli jako członkowie nasienia Abrahamowego
według wiary (Gal. 3:7-9, 29) brać udział w błogosławieniu wszystkich
narodów ziemi, szczególnie zaś przez słowa żywota, "zwiastowanie
radości wielkiej, która będzie wszystkiemu ludowi" (Łuk.
2:10, 14). Jezus, który był za nich ukrzyżowany, zaprosi ich,
aby i oni patrzyli i mogli żyć.
- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego
"Teraźniejsza Prawda" `88(89).
|