PRZEJŚCIE




- Łuk. 22:7
"... miał baranek być zabity"


 

ŻYDZI często tydzień świąteczny określali słowem "przejście" lub inaczej świętem przejścia, które zaczynało się piętnastego dnia miesiąca nisan. Jednak nie powinniśmy utożsamiać tego znaczenia z częstymi odniesieniami do "przejścia" występującego w Piśmie Świętym, gdy nie towarzyszy mu słowo święto, odnoszącego się ogólnie do baranka zabitego, zwanego przejściem. Na przykład, czytamy "Tedy przyszedł dzień przaśników, którego miał baranek (paschalny) być zabity". Ponownie nasz Pan posłał uczniów, aby zapytali gospodarza, "Gdzie jest gospoda, kędybymi jadł baranka (Paschę) z uczniami moimi?" Czytamy dalej, "I nagotowali baranka" (Paschę). Nasz Pan, gdy usiadł z uczniami przy stole, aby spożyć baranka, powiedział, "Żądając żądałem tego baranka (Paschę) jeść z wami, pierwej niżbym cierpiał. Boć wam powiadam, że go więcej jeść nie będę, aż się wypełni w królestwie Bożym" (Łuk. 22:7, 11, 13, 15, 16). Chociaż Żydzi ciągle myślą raczej o tygodniu wielkanocnym (paschalnym), niż o baranku wielkanocnym, my przeciwnie, i w zgodności z przykładem naszego Pana oraz Apostołów, okazujemy szczególny wzgląd dla baranka będącego typem "Baranka Bożego, który gładzi grzech świata" i pod którego krwią pokropienia my, obecnie wierzący, "przechodzimy", czyli jesteśmy zachowani wcześniej niż świat.
    Boskie zarządzenia dla Żydów były typiczne i zawierały mnóstwo cennych lekcji dla nas należących do antytypicznego, czyli duchowego Izraela. W typie Pan zaofiarował szczególnie dwie wielkie religijne okazje swojemu ludowi, jedną na początku świeckiego a drugą na początku religijnego roku. Rok religijny rozpoczynał się wiosną, licząc od nowiu miesiąca najbliższego wiosennego porównania dnia z nocą, w przybliżeniu około pierwszego kwietnia uwzględniając jeszcze różnicę między czasem słonecznym i księżycowym. Nasz Pan, w związku z tym, wyznaczył na początku ich religijnego roku Paschę, zabicie i spożywanie baranka wielkanocnego czternastego dnia, po którym miało nastąpić tygodniowe święto przejścia z przaśnym chlebem. Cywilny rok Żydzi zaczynali sześć miesięcy później, w siódmym miesiącu, w przybliżeniu około pierwszego października. Właśnie, na początku tego cywilnego roku ustanowione były ofiary dnia pojednania w związku z świętem namiotów czyli Kuczek, w których Izraelici przypominali sobie swój pobyt na puszczy w okresie wędrówki z Egiptu do Chanaanu.
    Te dwie wielkie uroczystości religijne obrazowały tę samą lekcję z różnych punktów widzenia: pierwsza podkreślała szczególniej "przejście" pierworodnych, którzy również byli przedstawieni w pokoleniu Lewiego, na czele którego stało kapłaństwo. Chociaż typ zdaje się obrazować przejście i wyzwolenie całego Izraela przez to kapłańskie pokolenie, do którego należał Mojżesz, jednak właściwie miał do czynienia tylko z wyzwoleniem, błogosławieństwem, pokolenia kapłańskiego, pierworodnych. Drugi typ, w siódmym miesiącu, obrazuje .szczegółowiej pojednanie za grzechy całego świata, odpuszczenie grzechów i pojednanie całej ludzkości, która pragnie tego pojednania z Bogiem. Jednakże, w związku z ofiarą dnia pojednania, specjalna łaska Boga dla Kościoła jest również przedstawiona w wyprzedzeniu błogosławienia świata, jak to jest pokazane w przebłaganiu za grzechy Kościoła dokonanym przez pierwszą ofiarę dnia pojednania, natomiast ofiara za grzechy świata jest pokazana w typie w drugim ofiarowaniu.
    Mocą i znaczeniem przemawia wyrażenie Apostoła, "Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest Chrystus", z którego powszechnie nie zdaje się sprawy (1 Kor. 5:7). Nasz Pan nie jest Barankiem świata, lecz Kościoła. Cały Izrael obrazował, czyli przedstawiał ludzkość a niewola całego narodu reprezentowała cały rodzaj ludzki w niewoli grzechu i śmierci; fa.raon był w typie wielkim dozorcą - szatan w antytypie.
    Wszyscy pragną wyzwolenia a Pańskie zarządzenia zmierzają ostatecznie do wyzwolenia wszystkich. Apostoł tak to wyjaśnia pisząc, "Samo stworzenie będzie uwolnione z niewoli skażenia na wolność chwały dziatek Bożych". Jednakże Apostoł dzieli wzdychających na dwie klasy mówiąc, "Wszystko stworzenie wespół wzdycha, i wespół boleje aż dotąd", "oczekując objawienia synów Bożych" (Rzym. 8:19, 21, 22). Apostoł odnosi się tutaj do rodzaju ludzkiego, którego wyzwolenie z niewoli szatana i mocy grzechu i śmierci nastąpi jedynie przez objawienie Kościoła w chwale, Chrystusa w chwale i mocy jako Królestwa Bożego władającego światem.
    Apostoł również wzmiankuje Kościół pierworodnych, w stanie w jakim egzystuje w wieku Ewangelii, mówiąc, "Ale i my, którzy mamy pierwiastki Ducha, ... sami w sobie wzdychamy, oczekując przysposobienia synowskiego, odkupienia ciała naszego (w. 23)". Obie klasy mają doświadczenia wyrażane wzdychaniem, obie klasy przeżywają doświadczenie oczekiwania; jednak oczekują różnych rzeczy. Ostatnia, Kościół pierworodnych, oczekiwała swego wyzwolenia jako Ciało Chrystusowe przez uczestniczenie w pierwszym zmartwychwstaniu. Zgodnie z Boską obietnicą, pierwsza klasa, świat, oczekuje udoskonalenia klasy Kościoła, jej uwielbienia, obdarzenia mocą i zaczęcia świecenia jako słońce w Królestwie jej Ojca, w celu błogosławienia wszystkich rodzin ziemi, aby podnieść wszystkich pragnących Boskiej łaski na Boskich warunkach, która nie jest udzielana leź ich uwzględnienia.
    Przyjrzyjmy się teraz typowi: Weźmy to pod uwagę, iż nie cały Izrael był w niebezpieczeństwie grożącym ze strony zabijającego anioła, lecz tylko pierworodni. Tylko egipscy pierworodni byli zabici. Dlatego jedynie izraelscy pierworodni byli zachowani, czyli przeszli. Pan oświadczył, iż ci pierworodni, chronieni przez krew baranka, należą do Niego w szczególny sposób. W celu wyróżnienia ich i zachowania jako ludu szczególnego, osobliwego, dokonano wymiany, w wyniku której Pan dał pierworodnych z wszystkich pokoleń za jedno pokolenie Lewiego, które przyjął jako specjalnie należące do Niego i przedstawiające w typie domowników wiary. Z kolei spośród tych domowników wiary została wybrana rodzina kapłańska, która przedstawiała Chrystusa naszego Najwyższego Kapłana i Kościół, Jego Ciało, podkapłanów, królewskie kapłaństwo. Tak więc ci, którzy przyjmują tę sprawę jasno rozpoznają, iż "przejście" dotyczy tylko domowników wiary. Dlatego Wieczerza Pańska, będąca antytypem spożywania baranka, w zupełnej zgodności z tym nie została zaofiarowana światu, lecz stanowi w tym wieku ściśle i wyłącznie instytucję przeznaczoną dla domowników wiary.

"A TAK OBCHODŹMY ŚWIĘTO"

Widząc w typie zabitego baranka, jego krew użytą do pokropienia "podwoi" i "nadprożników" oraz jego mięso spożywane z gorzkimi ziołami, dostrzegamy w tym wszystkim antytyp rozumiejąc, iż Chrystus jest antytypicznym Barankiem, Jego oczyszczającą "od sumienia złego" krwią pokropione są nasze serca zapewniając nam "PRZEJŚCIE", zachowanie nas i udzielenie nam życia przez Jego krew. To pokropienie przedstawia nasze usprawiedliwienie przez wiarę a następnie jedzenie baranka z gorzkimi ziołami przedstawia w antytypie nasze poświęcenie, nasze uczestniczenie w cierpieniach, próbach i prześladowaniach, reprezentowanych również przez gorzkie zioła, które pobudzają apetyt i zachęcają nas do przyswajania Baranka coraz obficiej.
    Wszyscy wierzący temu świadectwu, ufający drogocennej krwi, dokonują "przejścia" a nawet więcej, spodziewają się ogólnego wyzwolenia całego ludu, wszystkich miłujących Boga, którzy pragną Go czcić i Jemu służyć. Posiadający taką wiarę zdają sobie sprawę, iż są pielgrzymami i cudzoziemcami w obecnych warunkach oraz poszukującymi lepszej krainy, czyli niebiańskiego Chanaanu. Wszystko to było reprezentowane w typicznym Izraelu, ponieważ spożywający baranka w noc "Przejścia" Izraelici stali, z laskami w rękach i przepasani jak do podróży. Podobnie dzisiaj wierni Pańscy powinni zdawać sobie sprawę, iż są pielgrzymami i cudzoziemcami nie mającymi "miasta trwałego" (Żyd. 13:14), lecz przywiązującymi swoje uczucia do rzeczy duchowych.
    Wszyscy chrześcijanie w pewnym stopniu rozpoznają, iż to co powyżej powiedzieliśmy stanowi podstawę, czyli fundament, upamiętnienia śmierci naszego Pana, zwykle nazywanego wieczerzą Pańską, komunią, eucharystią a przez naszych Czytelników znanego jako pamiątka. Trudność u większości chrześcijan polega na tym, iż nie są dostatecznie krytyczni i wytrwali w studiowaniu Słowa i z tego powodu ich wiara i nadzieja są, nie tylko na ten temat, lecz w zakresie wszystkich religijnych przedmiotów, pozbawione zgodności, mniej lub więcej pogmatwane, nieokreślone. Wydaje nam się, iż do naszej służby należy powinność pokazania w sposób naganny faktu, że niedostatecznie nauczali oni Słowa Pana a za często wpajali tradycję ludzką zwracając się z głoszeniem głównie do świata, natomiast stosunkowo mało do Kościoła, do tych, którzy "przeszli" będąc przyjęci do rodziny Bożej. Brak tego rozeznania w poglądzie na ofiarę naszego Pana jako naszego Baranka Wielkanocnego, zabitego za nas, odzwierciedla się w pomieszaniu pojęć dotyczącym właściwego czasu obchodzenia pamiątki śmierci naszego Pana. Przyglądając się chrześcijaństwu widzimy, iż protestanci obchodzący powszechnie pamiątkę nie czynią tego w rocznicę, lecz bez względu na nią, postępują jak gdyby nie znali związku łączącego typiczne "przejście" z antytypicznym, jakie Pan zalecił nam obchodzić. Dlatego niektórzy mają komunię co cztery miesiące, inni co trzy miesiące, jeszcze inni co miesiąc a nawet co tydzień. Wszyscy, z wyjątkiem ostatnich, traktują to jako sprawę dogodności oraz stosowności i nie praktykują tego szczególnego i właściwego rocznego obchodzenia. Nasi bracia z denominacji chrześcijańskiej, inaczej występują pod nazwą Uczniów, wytrwale stosują cotygodniowe obchodzenie, ponieważ czytają w księdze Dziejów Apostolskich o tygodniowych zebraniach ludu Pańskiego na pamiątkę Jego zmartwychwstania, podczas których praktykowali "łamanie chleba". Nie dostrzegając tkwiącej w tym zasady zbyt pochopnie doszli do wniosku, iż wypełnieniem komunijnego obrzędu jest tylko właściwe łamanie chleba pomiędzy ludem Pańskim.
    Przeciwnie, widzimy, iż wczesny Kościół pamiętał, że nasz Pan po swoim zmartwychwstaniu dawał się poznać przy kilku okazjach w związku z łamaniem chleba, jak to miało miejsce w Emaus i ponownie w wielkiej sali (Dz. Ap. 1:13), gdzie odbyli szczęśliwe zebranie pierwszego dnia tygodnia jako odświeżające wspomnienie radości dnia zmartwychwstania Pańskiego, który dla nich miał tak ogromne znaczenie jak i dla nas wszystkich. Nigdzie nie znajdujemy jakiejkolwiek sugestii, aby praktykowanie tego znaczyło coś więcej od zwykłych uczt miłości, jakie często mamy na zakończenie generalnych konwencji. Nie ma żadnej wzmianki, aby wczesny Kościół tak postępując miał na myśli, iż obchodził "przejście", Wielkanoc, pierwszego dnia tygodnia, ponieważ Chrystus, "Baranek nasz wielkanocny" był zabity i dlatego "przeszliśmy" dzięki miłosierdziu Boga przez wiarę w Jego krew pokropienia. Nie ma więc żadnego zapisu wskazującego, aby oni ten zwyczaj uważali jako Wieczerzę Pańską - nie ma nigdzie żadnej wzmianki o kielichu, który miał równorzędnie ważne znaczenie jak chleb w Wieczerzy Pańskiej.
    Łatwo jest wyśledzić początek tej beztroski dotyczącej rocznego obchodzenia Pamiątki śmierci naszego Pana. Wczesny Kościół obserwował tę uroczystość raz w roku i to rocznicowe obchodzenie jest jeszcze zachowane w starych chrześcijańskich kościołach, Rzymskokatolickim, Grekokatolickim, Episkopalnym itd. Wszystkie te kościoły obchodzą Wielki Piątek jako pamiątkę śmierci Chrystusa, "Baranka naszego wielkanocnego". Jednak cała ta sprawa utraciła dla nich swoje żywotne znaczenie. 0fiara mszy, wielki błąd wprowadzony gdzieś około szóstego stulecia, wchłonęła w siebie szczególne znaczenie, które nadal powinno stanowić jądro dorocznej Pamiątki śmierci naszego Pana i wielkiej ofiary przez nią upamiętnianej.
    Utrzymuje się, iż odprawiający nabożeństwo kapłan, wypowiadając cztery łacińskie słowa, dokonuje cudu na chlebie i winie, dzięki czemu ulegają one przemianie i stają się rzeczywiście ciałem i krwią Jezusa. Kapłan w tej czynności twierdzi, iż dokonuje nowej ofiary Chrystusa i jako kapłan ofiarowuje nowe przebłaganie za szczególne grzechy jednostki, której dotyczy msza i za którą jako grzesznika jest odprawiana. W taki sposób ludzkie serca są odprowadzane od jedynej pojednawczej ofiary za grzechy, dzięki której wszyscy wierzący "przeszli" raz i na zawsze, natomiast w przypadku mszy ich wzrok jest skoncentrowany na kapłanie i mszy, na gestach błogosławienia, na święconej wodzie itd., itd. Nic dziwnego, iż Pan w swym Słowie odnosi się do tego obrzędu jako cechującego "obrzydliwość spustoszenia" postawioną w Jego Kościele, Jego Świątyni (Dan. 11:31; Przyjdź Królestwo Twoje, rozdz. 3, 4). Protestanci przyjęli swoje najwcześniejsze koncepcje religijne od rzymskiego katolicyzmu, z którymi pierwotnie się utożsamiali, dlatego nic w tym dziwnego, iż przylgnęły do nich liczne błędy owego systemu, które zaślepiły oczy ich zrozumienia w odniesieniu do doniosłości wielu nauk duchowych Słowa Bożego. Jest to prawdą tak w zastosowaniu do przedmiotu rozważanego w tym artykule jak i do innych. Powinniśmy pragnąć uwolnienia naszych umysłów od błędów "ciemnych wieków", abyśmy mogli jasno zrozumieć nauki naszego Pana i Apostołów, Mojżesza i proroków, naszych natchnionych nauczycieli.

GDY PRZYSZŁA GODZINA

Zupełny opis Pisma Świętego, dotyczący "Przejścia" i Wieczerzy Pańskiej, ustanowionej w jego miejsce, aby Jego uczniowie mogli przez nią wspominać Go jako antytyp, wskazuje wielokrotnie na szczególny charakter czasu - ma być ona obchodzona wieczorem a nie rano, nie w południe ani po południu, co jest w powszechnym zwyczaju różnych wyznań chrześcijańskich. Nasz Pan i Jego uczniowie nie zasiedli do stołu paschalnego wcześniej aż dopiero wieczorem, na początku czternastego dnia miesiąca nisan. Dlatego wszyscy uznający si" za członków domu wiary powinni być staranni w naśladowaniu przewodnictwa Mistrza w tej sprawie jak również i w innych. W tym leży błogosławieństwo i znaczenie. Było to tej samej nocy, w której On obchodził tę uroczystość, w której został zdradzony, gdy wziął chleb, łamał go i podawał swoim uczniom. Znajdujemy się jeszcze w tej nocy i jedzenie chleba oraz picie z tego kielicha jeszcze jest kontynuowane wśród uczniów Pana.
    Zgodnie z powyższym mamy nadzieję zebrania się dziesiątego kwietnia wieczorem, po godzinie osiemnastej, aby obchodzić pamiątkę śmierci Chrystusa, "Baranka naszego wielkanocnego" zabitego za nas. Nie zbieramy się jak Żydzi, aby wspominać wyzwolenie z niewoli faraona i egipskiej, lecz jak antytypiczni Izraelici starający się o ujście spod mocy szatana i panowania grzechu. Nie schodzimy się, aby spożywać literalnego baranka, przaśny chleb i gorzkie zioła oraz wspominać "przejście" w Egipcie, lecz jako duchowi Izraelici, aby uznać i wspominać z czcią śmierć Baranka Bożego jako "Baranka naszego wielkanocnego", aby ucztować opierając się na Nim, na prawdach, których nam udzielił, abyśmy przyswajali sobie prawa życiowe, które złożył dla nas.
    Ponadto, jak wyjaśnił nasz Pan, użyjemy przaśnego chleba do przedstawienia czystości Jego ciała złamanego za nas i owocu winnego krzewu do przedstawienia Jego krwi przelanej za nas. Z tego punktu widzenia patrzymy na nasz stosunek do Pana, najpierw jako ci, którym On umożliwia "przejście" a następnie jako ci, którzy łączą się z Nim w ofierze, abyśmy mogli uczestniczyć również z Nim w przyszłości w wielkim dziele wyprowadzania z niewoli grzechu i szatana wszystkich tych, którzy przyjmą Boską łaskę i wolność jako synowie Boga. Jak cudownie wzniosły jest przywilej udzielony w ten sposób! Nic dziwnego, że Apostoł powiedział, "A tak obchodźmy święto".
    Nasze ucztowanie polegające na przyswajaniu chleba, który zstąpił dla nas z nieba, nie trwa tylko w czasie specjalnej okazji naszego dorocznego zebrania. Właściwie, nasze coroczne zgromadzanie się, które zalecił nasz Pan, reprezentuje nasze doświadczenia przeżywane przez całą symboliczną noc Jego nieobecności, aż do ustanowienia poranku swego Królestwa. Powinniśmy obchodzić to święto nie tylko raz w roku w specjalny i pamiątkowy sposób, lecz, z dnia na dzień, z godziny na godzinę, karmić się Barankiem Bożym i przez wiarę urzeczywistniać i przyswajać sobie Jego wartości i zasługi oraz wzrastać w łasce, znajomości i w służbie. Rzeczywiście, przypominamy sobie, iż Słowa Mistrza w istocie swej wyrażają przykazanie, "To czyńcie, ilekroć ..., na pamiątkę moją". Nie pozostaje teraz w naszych umysłach żadna wątpliwość odnośnie tego, co czynimy w tym dorocznym obchodzeniu śmierci naszego Pana: Obchodzimy to święto, ponieważ zrozumieliśmy iż Chrystus był zabity za nas jako Baranek Wielkanocny.
    Oczywiście, inny czas nie byłby tak stosowny jak rocznica a ilekroć to czynimy, a czynimy każdego roku - każdego roku gdy przypada rocznica - nie czynimy tego na pamiątkę typu, lecz na pamiątkę wielkiego antytypu, Jezusa naszego Odkupiciela.
    Ufamy, iż zbliżające się obchodzenie tej uroczystości będzie interesujące i korzystne dla wszystkich. Zachęcamy do pilności, aby nikt nie zaniedbał tego przywileju i zapewniamy wszystkich, którzy będą uczestniczyć mając szczere intencje w sercu, uznając Pana i oczyszczającą moc Jego ofiary, w poświęceniu się Jemu, iż szczególne błogosławieństwo wyniknie z pewnością z obchodzenia tego święta, z uczczenia pamięci doniosłego centralnego faktu, na którym zbudowany jest cały plan Boga dla teraźniejszego i przyszłego wieku.
    Zachęcamy drogich przyjaciół, aby pamiętali, iż ta Pamiątka najlepiej może być obchodzona w małych grupach a nie w różnych dużych skupiskach ludu Pańskiego, zgromadzonego jak na konwencji. Pan i jedynie Jego dwunastu Apostołów zebrali się w tym celu. Było to według wzoru żydowskiego zwyczaju, każda rodzina oddzielnie. Dlatego każda mała grupa ludu Pańskiego stanowi rodzinę, braterstwo. Gdyby nie było chleba niekwaszonego, można użyć suchary lub biszkopty, czyli chleb bez drożdży. Z braku soku z winogron można wycisnąć rodzynki, otrzymując w ten sposób sok winogronowy lub, według uznania i wyboru, można użyć wina. Dokładnie nie możemy określić co użył nasz Pan. Wolimy, jeśli chodzi o nas, niefermentowany sok winogronowy, aby płyn fermentowany nie pobudził drzemiącego apetytu na mocny napój alkoholowy stając się sidłem dla niektórych uczestników. Wierzymy. iż każda niewielka grupa zbierając się będzie wspominać w modlitwie wszystkich innych z ludu Pańskiego wszędzie prosząc Pana o coraz więcej Jego Ducha, który czyni nas przyjemniejszymi i zdolniejszymi do cierpienia za Prawdę i sprawiedliwość.

- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego "Teraźniejsza Prawda" `87(34).


Na poczatek

  Izrael Kultura Historia Turystyka Pomoc duchowa Żydzi w Polsce Czasy i Fakty

Copyright ©2004-2005 by Gedeon