DWIE  PAMIĄTKI  WIELKANOCY




- 1 Kor. 11:26
"Albowiem ilekroćbyscie jedli ten chleb,
i ten kielichbyście pili,
śmierć Pańską opowiadajcie,
ażby przyszedł"


 

TEMAT tej lekcji stanowi jeden z najbardziej interesujących osobliwości ziemskiej służby Jezusa. Jezus wiedział, że Apostołowie nie zdawali sobie sprawy z tego, że była to Jego Ostatnia Wieczerza z nimi. Chociaż On napomknął o bliskości Swojej śmierci, to jednak Jego uczniowie nie byli w stanie zrozumieć, że to nieszczęście, o którym On im oznajmił, może być tak blisko. Jednakże, Jezus, z pełną świadomością tego, co to oznacza, pragnął spełnienia Swego dzieła. Prawdopodobnie było to w tym właśnie dniu, przy końcu którego, On i Jego uczniowie udali się na wieczerzę Wielkanocną, gdy Jezus powiedział "Aleć mam być chrztem ochrzczony; a jakom jest ściśniony [w trudności], póki się to nie wykona!" (Łuk. 12:50) - chrztem w śmierć, który skończył się następnego dnia.
    Piotr i Jan byli tymi dwoma uczniami, którzy zostali wysłani do przygotowania Wielkanocy (Łuk. 22:8). Widocznie Jezus, gdy wydał to polecenie, był w Betanii, w domu Łazarza. Przypuszcza się, że wielka górna sala, w której Jezus ze Swymi uczniami spożywał Wieczerzę Wielkanocną, była tą samą, w której zebrani Apostołowie i inni czekali na błogosławieństwa Zielonych Świątek. Ten sam pokój nadal istnieje według tradycji, lecz znajduje się on pod kontrolą muzułmanów, którzy są szczególnie o niego zazdrośni starając się, by nie stał się własnością chrześcijan.
    Wieczorem tego samego dnia, Jezus w tej sali, w której poczyniono wszelkie przygotowania, spotkał się z Dwunastoma. Zeszli się, ażeby w czasie na to wyznaczonym obchodzić żydowską Wielkanoc. Baranek się upiekł, przaśny chleb był przygotowany, gorzkie zioła także. Wszystko, możemy być pewni, było stosownie do oryginalnych wymagań, ponieważ Jezus i jego Apostołowie byli zobowiązani wypełnić każdy zarys prawa żydowskiego, tak samo jak pozostali Żydzi - a nowa dyspensacja nie była jeszcze zapoczątkowana. Każdy rys Zakonu obowiązywał aż do czasu błogosławieństw Zielonych Świąt, które zaznaczyły Boską aprobatę ofiary Jezusa i Boskie przyjęcie tych wszystkich, którzy stali się Jego uczniami przez zupełne poświęcenie.

PRAGNIENIE ZASZCZYTÓW KRÓLESTWA

Apostołowie, dalecy od zdania sobie sprawy z tego, że znajdują się w przededniu wielkiej tragedii, wierzyli, że Jezus wkrótce będzie osadzony na tronie jako Król. Pamiętali o Jego obietnicy, iż razem z Nim zasiądą na Jego tronie. Ta obietnica zdawała im się być bliska realizacji i nie mogli myśleć o niczym innym jak o tym, jaki stopień zaszczytu otrzymają w Królestwie. Zdaje się, iż mieli wrażenie, że jeśli nie będą dzielnie z sobą współzawodniczyć, nie otrzymają takich zaszczytnych stanowisk. Jezus spostrzegając postawę ich umysłu, powiedział do nich "Królowie narodów panują nad nimi… Lecz wy nie tak: owszem kto największy jest między wami, niech będzie jako najmniejszy, a kto jest wodzem, będzie jako ten, co służy" (Łuk. 22:25,26).
    Były to nowe wzorce, dla nich trudne do zrozumienia i widocznie, są one nadal trudne do zrozumienia w pełni przez naśladowców Jezusa. Tą jednostką, która w Królestwie będzie najważniejszą, będzie ta, która w ciele była największym sługą. Oczywiście, największym sługą był sam Pan Jezus. Ale Mistrz oznajmił, że ta sama zasada odnosi się do wszystkich Jego naśladowców. Kto spomiędzy nich będzie najwierniej, najsumienniej, najgorliwiej służył braciom, zaskarbi sobie większą łaskę Boga i przygotuje się do o wiele większego stanowiska w Królestwie Mesjasza.
    Uczniowie, z tą myślą, że wszelka posługa oznacza przyznanie się do własnej niegodności w uzyskaniu wyższej pozycji, nie poczynili przygotowań do mycia nóg, żaden nie chciał odegrać roli sługi. W tym piaszczystym kraju, gdzie noszono sandały, mycie nóg było niemalże koniecznością. Zamiast nagany, Jezus wstał od stołu i wykonał tę posługę w stosunku do Swoich uczniów, wskazując im na ważność tej lekcji - mianowicie, pokory - dając do zrozumienia, że niezależnie od tego jak poniżająca mogłaby być usługa, powinni być gotowi świadczyć ją sobie wzajemnie, powinni być zadowoleni z możności spełnienia jej.
Ta lekcja do dzisiejszego dnia jest aktualna, nie jako forma lub ceremonia do spełnienia, ale jako ilustracja pewnej zasady. Każdy pokorny akt służby, wyświadczonej któremuś z Pańskich braci odpowiada temu myciu nóg.

KRYZYS W ŻYCIU JUDASZA

Wieczerza Wielkanocna trwała - spożywano baranka z gorzkimi ziołami i chlebami pokładnymi, które w znacznej mierze przypominały grube naleśniki i czasami były używane, zamiast łyżki, do wytarcia sosu po mięsie. Jedna z ewangelii oznajmia, że "Jezus zasmucił się w duchu" i wówczas powiedział, że jeden z Dwunastu, który z Nim spożywa wieczerzę, jako Jego gość, jako członek Jego rodziny, knuje przeciwko Niemu zdradę.
    W tym stwierdzeniu mógł był być podwójny zarzut. Pierwszy pokazałby uczniom, że Jezus całkowicie zdawał sobie sprawę z dokonanej z premedytacją zdrady. Dlatego oni nie mogliby pomyśleć, że cokolwiek stało się Jemu, było nieoczekiwane lub poza Boskim programem. Drugi - nasz Pan mógł był potraktować tenże jako ostatnią naganę dla Judasza, aby w nim wywołać wstrząs i aby zaczął myśleć. Postępowanie zdrajcy jest nikczemne w najwyższym stopniu, ale podwójnie nikczemne jest wtedy, gdy zdrajca przyjmuje gościnę u tego, przeciwko któremu spiskuje i je jego chleb.
    Wśród uczniów zapanowała konsternacja. Jeden po drugim pytali "Azażem ja jest?" Pytanie to znaczyło: Ja nie jestem tym, o kim myślisz! Nawet Judasz przyłączył się do tego powszechnego pytania "Azażem ja jest?" Apostoł Jan siedział obok Jezusa, więc święty Piotr skinął na niego, ażeby zapytał Mistrza o kim myślał. Być może, iż szeptem postawione pytanie usłyszał tylko Jezus. Odpowiedź naszego Pana podana także szeptem brzmiała "Jeden ze dwunastu, który ze mną macza w misie". Niebawem, mając przygotowany specjalny kawałek chleba, znak szczególnego zainteresowania, podał go Judaszowi. Stąd święty Jan i święty Piotr znali prawdę.
    Widocznie krótko po tym Judasz usunął się, a zapis mówi, że "zaraz po onej sztuczce chleba wstąpił weń szatan". Duch szatana zdobył nad Judaszem zupełną kontrolę, kiedy on zastanawiał się, ważył i wahał w sprawie sprzedania swego najlepszego przyjaciela za trzydzieści srebrników. Dlatego jest zupełnie prawdopodobne, że Judasz nie był obecny, gdy Jezus, nieco później, ustanowił Pamiątkę Wieczerzy, którą chrześcijanie obecnie obchodzą.

ZNACZENIE PAMIĄTKI

Pamiątkowa Wieczerza, którą Jezus ustanowił jest zupełnie oddzielna i różna od Wieczerzy Wielkanocnej, a jednak, są one ściśle ze sobą związane, ponieważ jedna była jej typem a druga jej antytypem o, o wiele wyższym znaczeniu. Podczas jednej użyto literalnego baranka, by stanowił typ Jezusa, Baranka Bożego; podczas drugiej, antytypu, łamanie chleba przedstawiało śmierć Jezusa.
    Żydzi obchodzili narodziny swego narodu i jego wyzwolenie z niewoli egipskiej. To miało swój początek w przejściu ich pierworodnych, gdy dziesiąta plaga nawiedziła Egipcjan. Święty Paweł nam pokazuje, że pierworodni Izraela, zachowani podczas tej Wielkanocnej nocy, byli typem Kościoła Pierworodnych, typem zachowanych, lub tych, którzy przeszli przez Wiek Ewangelii, gdy panowała noc grzechu, przed porankiem zapoczątkowującym Królestwo Mesjasza.
    Studenci biblijni coraz częściej dochodzą do wniosku, że Pamiątka śmierci Chrystusa nie powinna być obchodzona co kwartał, co miesiąc, lub co tydzień, lecz że powinno się ją rozważać jako antytyp żydowskiej Wielkanocy i należycie obchodzić każdego roku 14 Nisan.
Nie mamy rozumieć, że Apostołowie ogarnęli znaczenie słów Jezusa, gdy On im wyjaśniał znaczenie Wieczerzy, którą ustanawiał. Lecz raczej, jak On to przepowiedział, Duch Święty zwrócił im uwagę na te sprawy i umożliwił zrozumienie ich znaczenia po otrzymaniu Zielonoświątkowego błogosławieństwa i oświecenia.
    A my obecnie rozumiejąc ważność słów Jezusa "To jest ciało moje, które za was bywa łamane" uświadamiamy sobie, że On nie mógł przez to powiedzieć, jak to niektórzy myślą, iż ten chleb zamienił się w Jego rzeczywiste ciało, a sok winny w Jego rzeczywistą krew. Przeciwnie, On miał jeszcze Swoje faktyczne ciało i Swoją krew. Dlatego Jezus nie mógł myśleć nic więcej, niż powiedział, że: ten chleb symbolicznie przedstawia moje ciało, które za was będzie złamane, a ten kielich przedstawia moją krew, która jutro będzie za was wylana - moje życie będzie oddane.
    Ani też nie powinniśmy myśleć, że Jezus chciał przez to powiedzieć, iż szczególna cnota spłynie na uczniów, gdy spożyją ten chleb i będą pili z literalnego kielicha. Powinniśmy właściwie patrzeć daleko poza te sprawy i rozumieć je, tak jak On je rozumiał: Na ile wy tylko przez wiarę uczestniczycie w zasłudze zabezpieczonej przez moją śmierć, na tyle uczestniczycie w wielkim błogosławieństwie przewidzianym dla was, jako moich uczniów. Apostołowie wierzyli, że śmierć Jezusa nastąpiła za ich grzechy i że stanowiła podstawę przyjęcia ich przez Ojca Niebieskiego. Oni zdawali sobie sprawę, że na ile przyswoili sobie życie Chrystusa, na tyle tylko będą odbiorcami tych wszystkich błogosławieństw.
    Święty Paweł wskazuje nam na inne ważne znaczenie tego chleba i kielicha. On stwierdza jedność Chrystusa i Jego Kościoła. Paweł nam mówi, że istnieje jeden tylko bochenek chleba i jeden kielich. Pierwotnie, tym bochenkiem był Jezus Chrystus, lecz w drugorzędnym znaczeniu każdy spłodzony z ducha naśladowca Chrystusa, po usprawiedliwieniu przez Jego ofiarę, dostąpił przywileju członkostwa w Jego ciele, stał się częścią tego jednego bochenka. Podobnie, przez uczestniczenie w zasłudze krwi Chrystusowej, w Jego ofierze, wszyscy prawdziwi naśladowcy Chrystusa, jako Jego członkowie, byli uczestnikami jednego kielicha.
    Proszę posłuchać słów Apostoła: "Kielich błogosławienia, który błogosławimy, izali nie jest społecznością krwi Chrystusowej? Chleb, który łamiemy, izali nie jest społecznością ciała Chrystusowego? Albowiem jednym chlebem, jednym ciałem wiele nas jest; bo wszyscy chleba jednego jesteśmy uczestnikami" (1 Kor. 10:16,17).

PIECZĘTOWANIE NOWEGO PRZYMIERZA

Jezus mówił o kielichu, owocu winorośli, jako reprezentującym krew Nowego Przymierza. Przymierze Zakonu było Starym Przymierzem, które zawiodło w sprowadzeniu błogosławieństw dla Żydów, którzy nie byli w stanie go wypełnić. Dlatego też Żydzi nie posiadali kwalifikacji do błogosławienia innych narodów Ziemi. Lecz Bóg obiecał Nowe Przymierze, lepsze, które będzie wprowadzone przez nowego i wyższego Pośrednika, niż był Mojżesz. Bóg oświadcza, że Nowe Przymierze wypełni to, czego Stare Przymierze nie spełniło, ponieważ inauguracja Nowego Przymierza Zakonu zostanie dokonana przez Mesjasza, jako Pośrednika, podczas Jego Powtórnego Przyjścia. Jego Królestwo ustanowione w mocy i wielkiej chwale będzie panować, błogosławić i nauczać rodzaj ludzki, "I odejmę serce kamienne z ciała ich, a dam im serce mięsiste", tym wszystkim, którzy skorzystają z tych błogosławionych sposobności.
    Śmierć Jezusa dostarczyła krwi pieczętującej lub czyniącej skutecznym to Nowe Przymierze. Ale zauważ dalej: Kościół nie będzie błogosławiony przez to Nowe Przymierze Wieku Tysiąclecia, którego inauguracja nastąpi podczas Powtórnego Przyjścia Jezusa, w czasie zakładania Jego Królestwa. Kościół wcześniej otrzymuje błogosławieństwa Nowego Przymierza. Istotnie, poświęcone życie (krew) członków Kościoła, przyjęte przez naszego Pana, było potraktowane jako część Jego własnej ofiary, pieczętującej Nowe Przymierze. Stąd, Nowe Przymierze nie może być zapieczętowane, dopóki całe Chrystusowe Ciało, które stanowi Kościół, nie będzie z Nim uczestniczyć w piciu Jego kielicha - w ofiarowaniu ziemskich praw, przywilejów, samego życia i nie zajmie swego Tysiącletniego Pośredniczącego urzędu.

PRZYMIERZE OFIARY

Tymczasem, widzimy, że Jezus i kościół otrzymali swoją nagrodę, ale nie pod Przymierzem Zakonu, ani nie otrzymali jej pod Nowym Przymierzem. Oni otrzymali ją pod szczególnym przymierzem, zwanym Przymierzem Ofiary. Wzmiankę o tym Przymierzu Chrystusa i Kościoła znajdujemy w Ps. 50:5, w którym Bóg jest przedstawiony jako mówiący "Zgromadźcie mi świętych moich, którzy ze mną uczynili przymierze przy ofierze". Gromadzenie tych, którzy wchodzili w to szczególne Przymierze Ofiary z Panem, trwało przez ponad 1800 lat. Mamy wszelki powód, by wierzyć, że ta ofiara została ukończona i że wszyscy ofiarnicy, członkowie Ciała Chrystusowego, zostali uwielbieni, przemienieni mocą Pierwszego Zmartwychwstania, i weszli do radości swego Pana, stosownie do obietnicy "Kto zwycięży, dam mu siedzieć z sobą na stolicy mojej".
    Nasz Pan powiedział, że nie będzie pił dłużej z tego kielicha. I nie pił. Jego dzieło, Jego picie z kielicha, skończyło się następnego dnia, na Kalwarii. Tam dokończył picia z kielicha, który Ojciec dla Niego napełnił. Ojciec napełnił też kielich dla wszystkich naśladowców Jezusa, a oni powinni pić z niego, jak również uczestniczyć w zasłudze Jego złamanego ciała, jeśli mają z Nim być w Królestwie, które wkrótce będzie ustanowione.
    To oznaczały słowa naszego Pana do świętego Jakuba i Jana, Jego uczniów, gdy oni prosili Go o specjalne miejsca w Królestwie. Zapytał ich wówczas "Możecież [czy jesteście gotowi] pić kielich, który ja będę pił? i chrztem, którym się ja chrzczę, być ochrzczeni?" (Mat. 20:22). Oni serdecznie potwierdzili swoją gotowość. Wówczas Jezus ich zapewnił, że ich prośba zostanie spełniona, że jeśli są gotowi On się o to postara, aby pili z Jego kielicha. I tak jest ze wszystkimi Jego naśladowcami. Pismo Święte upewnia ich, że tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, "to jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są" (Rzym. 8:28).

- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego "Teraźniejsza Prawda" `81(18).


Na poczatek

  Izrael Kultura Historia Turystyka Pomoc duchowa Żydzi w Polsce Czasy i Fakty

Copyright ©2004-2005 by Gedeon