KOSZTOWNE  TRANSAKCJE




- Obj. 2:10
"Bądź wierny aż do śmierci,
a dam ci koroną żywota"



 

JAN Chrzciciel był uwięziony około roku, gdy został stracony przez ścięcie, jak opowiedziano w tej lekcji. Wygłaszał on kazania tylko około roku, lecz w tym czasie wywarł widocznie głębokie wrażenie w całej Palestynie jednak wrażenie to nie przysposobiło serc ludzkich do przyjęcia Jezusa jako Mesjasza przez żal i skruchę za grzech. Józefus sądzi, iż był on uwięziony w wieży połączonej z zamkiem Macheront. Geike daje nam swoją opinię o rodzaju lochu w tych słowach: "Być może więzienie z żelaznych sztab jakie widziałem w Gazie, do którego przyjaciele więźnia mogli przychodzić z żywnością lub na pogawędkę, ale wiezienie nie z wygodami lub zaopatrzeniem w żywność czy miejscem do spania, jedynie z gołą kamienną posadzką". To tłumaczyłoby możność wysłania przez Jana swoich uczniów do Jezusa z zapytaniem "Tyżeś jest ten, który ma przyjść, czyli inszego czekać mamy?" Nie dziwmy się, że jego przeżycia pod niektórymi względami były dla niego przykre, chociaż według naszego zapatrywania rozumiemy, że on wykonywał tę pracę zgodnie z zamierzeniem Ojca. To może posłużyć za lekcję dla nas. My również powinniśmy spełniać swoje obowiązki wiernie jako dla Pana a wszystkie rezultaty pozostawić w Jego rękach aż do ostatecznego wykonania Jego chwalebnych celów. Te słowa poety są poświęcone Janowi i wielu innym wiernym ludziom:
            Żyjemy czynami, nie latami;
                        myślami, nie oddechami;
            Uczuciami, nie wizerunkiem twarzy.
                        Ten najbardziej żyje
            Kto myśli najwięcej, czuje najwznioślej,
                        czyni najlepiej.
            Tego życie jest długie,
                        któremu odpowiada wspaniały kres życia.

    Jak istnieje uderzające podobieństwo między Janem i Eliaszem, jego typem, tak istnieje silne podobieństwo między doświadczeniami Jana i wiernego kościoła - wielkim antytypicznym Eliaszem. Gdy Eliasz uciekł przed Ahabem, jego prawdziwym prześladowcą była Jezabela, która nastawała na jego życie. Również Jan Chrzciciel został aresztowany i ostatecznie stracony przez Heroda, ale jego prawdziwym przeciwnikiem była żona Heroda, Herodiada. Podobnie większy Eliasz, wierne ciało Chrystusowe w ciele, cierpiało ze strony cywilnej władzy, jednak rzeczywistym prześladowcą, poza świecka władzą, była antytypiczna Jezabela wspomniana w Objawieniu 2:20 - antytypiczna Herodiada - nominalny kościół cudzołóżcie połączony z królestwami tego świata, nominalnie poślubiony Chrystusowi. Wszyscy studenci biblijni rozpoznają różne obrazy tej apostazji w Objawieniu, czy rozumieją jasno to podobieństwo czy nie.

HEROD, HERODIADA I SALOME

Herod Wielki zostawił kilku synów żądnych zostania jego następcą. Herodiada poślubiła najstarszego z nich, przewidując, że w ten sposób zostanie królową. Rzymski cesarz zdecydował inaczej i obrał Antypasa, Heroda tej lekcji. Skutkiem tego Herodiada, wciąż o silnej woli i ambicji zostania królową, sprawiła iż jej czarujące wpływy wobec Antypasa, nakłoniły go do odtrącenia swojej poprzedniej żony i przyjęcia na jej miejsce jej jako królowej. Jan Chrzciciel, piętnując grzech, widocznie publicznie przemawiał przeciw temu bezprawnemu związkowi. Oświadczył on, że Herod i jego żona żyli w cudzołóstwie, gdyż król będąc w separacji z własną żoną pozostawał w nieprawym związku z żoną swego brata Filipa. Nie dziwmy się, że takie wyniosłe, ambitne i samolubnie usposobione osoby, jak Herod i Herodiada, musiały żywić urazę do jakiegoś kaznodziei, który ośmielił się odzywać w sprawie zachowania się królewskiej pary. Wynikiem było uwięzienie Jana. Oczywiście takie postępowanie było wywołane przez Herodiadę, która podjudziła do takiego działania z obawy przed kazaniem Jana. Gdyby Herod odczuwał wyrzuty sumienia, lub gdyby lud został pobudzony do stopnia oddziaływania na jego sposób postępowania, prócz jego sumienia, wyniki z pewnością byłyby zgubne dla jej interesów. Herodiada nie tylko straciłaby wysoką pozycję społeczną dla zdobycia której poświęciła swoje życie, ale straciłaby wszystko i stałaby się bezdomną nędzarką. Oczywiście ona namówiła swego męża, aby skazał Jana na ścięcie w czasie, gdy był uwięziony, lecz jej wpływy były równoważone obawą Heroda przed skutkami takiego przebiegu wypadków na lud, który uważał Jana za proroka.
    Królowa, wciąż spiskując, zdecydowała się wykorzystać święto urodzin króla. Ona znała usposobienie króla i wiedziała, że przy takich okazjach w zwyczaju była wielka wesołość i używanie napojów alkoholowych z większą niż zwykle swobodą. Zwyczajem wówczas było, iż mężczyzn na takich spotkaniach zabawiały tańczące dziewczęta w mniej lub bardziej przejrzystych szatach, wykonujące zmysłowe tańce. Królowa więc planowała, żeby na przyjęciu u króla, jako szczególny zaszczyt, przypadło wystąpienie jej córki z poprzedniego małżeństwa. Salonie. Jej plan był w najwyższym stopniu udany. Król i jego dworzanie byli zachwyceni i zamiast lichego daru dawanego zwykle przy takich okazjach, król, pod wpływem wina i swego zachwytu dla swej adoptowanej córki, powiedział aby prosiła o to czego pragnie - nawet połowy jego królestwa (Mar. 6:23).

ZŁA TRANSAKCJA KRÓLA

Tylko umysł wytrącony z równowagi podnieceniem i alkoholem mógł dać tak nierozważną obietnicę i potwierdzić ją osobistą przysięgą, jak na to wskazuje Mat. 14. I oto jedna z korzyści jaką posiada lud Pański. Nie tylko bowiem jest on chroniony przed takim brakiem umiaru i spaczeniami cielesnego umysłu, ale ponadto, jak Apostoł oznajmia, otrzymuje on "ducha zdrowego zmysłu" (2 Tym. 1:7). Zmysł Chrystusowy, usposobienie Chrystusowe, dźwiga serce w górę i odrywa od takich szaleństw, wiążąc je z bardziej rozsądnymi rzeczami. To daje nam prawdziwą ocenę wartości. Natomiast duch świata, duch wyniosłości, duch ambicji nie mniej od ducha zazdrości, przyczynia się do wypaczenia umysłu, daje błędne pojęcie wartości.
    W związku z tym zwracamy uwagę na różne złe transakcje: między innymi na transakcję Ezawa, który dla miski soczewicy sprzedał swoje pierworodztwo, jako pierworodny Izaaka, naturalny dziedzic Abrahamowej obietnicy. Przypominamy zły targ Judasza, w którym on otrzymał trzydzieści srebrnych monet, sprzedał swego Pana i stracił wszystko. Transakcja Heroda była jedną z tych złych lub kosztownych transakcji. On utracił spokój swojego umysłu, i jak w tej lekcji upamiętniono - "zasmucił się król". Możemy być pewni, że ten umysł często był niepokojony myślą o swojej niesprawiedliwości i dodatkową myślą, iż całkiem prawdopodobnie jego zbrodnia była dokonana przeciw jednemu ze szczególnych ulubieńców Pańskich - przeciw prorokowi. Popularność Jezusa widocznie wcześniej nie stała się tak powszechna jak po śmierci Jana. Herod usłyszawszy o Jezusie był zakłopotany i zastanawiał się czy w greckich teoriach nie może być jakaś prawda, iż umarli nie są umarłymi, ale mają moc komunikowania się przez inne żyjące osoby, w sposób stosowany przez duchy, a w obecnym czasie przez media. Jego umysł był zmartwiony, jednak on nie był skruszany.
    Podobne stany przeważają dzisiaj: ludzie czynią te rzeczy, które uważają za złe, gwałcą przez to swoje sumienie, czują się przygnębieni. Nie jest to jednak pobożny żal, ponieważ, jak Apostoł tłumaczy, pobożny żal, żal tego rodzaju, który Bóg uznaje i ocenia, prowadzi do skruchy. Każdy inny żal często prowadzi jedynie do szkodliwego wyniku, ale pobożny żal jest pożyteczny. Prowadzi on do skruchy, do poprawy, do pojednania z Bogiem na podstawie ustalonego zabezpieczenia w Jezusie. Jako lud Pana usiłujemy napełniać się duchem Pańskim i proporcjonalnie opróżniać z ducha światowego, ducha odurzenia i ducha samowoli i rozwijać ducha" nowego umysłu, ducha zdrowego rozsądku. Jednak gdy ktoś odkryje w sobie grzech przez uleganie pragnieniom ciała niech pamięta, że każdy krok prowadzący do upadku jest krokiem, który można zawrócić, jeśli z tego ma wypłynąć jakieś dobro lub ma być osiągnięte w przyszłości. Spieszmy się, by za wszelką cenę odszukać Pana i oczyścić się, obmyć, wybielić w zasłudze drogocennej krwi, i odtąd bardziej niż kiedykolwiek strzec się grzechu.

CZY JAN POSTĘPOWAŁ NIEROZTROPNIE?

Nie do mas należy osądzenie (postępowania Jana Chrzciciela, aby ustalić czy przebrał on miarę swojej powinności, czy nie, krytykując króla i królową. Jesteśmy jednak skłonni sądzić, że on przekroczył miarę swego obowiązku. Tak dalece o ile możemy ocenić sytuację, w tym czasie było wielu urzędników, którym Jezus i Apostołowie mogli postawić poważne zarzuty, ale nie ma dowodów, by któryś z nich obrał taki sposób postępowania jak Jan, Jezus stanął przed Piłatem, później również przed tym właśnie Herodem, a jednak nie ma zapisu by kiedykolwiek wyrzekł On słowo w związku ze sprawą o której Jan wypowiadał się ze swobodą. Paweł osobiście stawał przed Agrypą i Feliksem oraz innymi wybitnymi ludźmi owego czasu, niektórzy z nich, według historii, byli podłymi ludźmi, jednak Paweł nie zaatakował osobiście ich i jedyną jego apelacją do Agrypy było, "Życzyłbym od Boga abyś ty i ...wszyscy ... stali się takimi, jakim i ja jest, oprócz tych związek". Te słowa były odpowiedzią na uwagę Agrypy, "Małobyś mnie nie namówił, żebym został chrześcijaninem".
W naszym zrozumieniu nauk Pisma Świętego nie jest powinnością ludu Pańskiego iść przez świat i strofować grzech, ale głosić Ewangelie. To jest ta Ewangelia, którą my głosimy przez nasze słowa i nasze życie i która jest "mocą Bożą ku zbawieniu każdemu wierzącemu. Podkreślamy to, ponieważ spostrzegliśmy, iż niektórzy z ludu Pańskiego w takich sprawach raczej za swój obowiązek uważają naśladowanie sposobu postępowania Jana niż naśladowanie Pana Jezusa i Apostołów. My wierzymy, że w tym oni popełniają błąd. Ewangelia nie jest posłana po to, by kruszyć ludzkie serca, ale zawiązywać (zranione serca - uzdrawiać tych, których serca są już skruszone (Łuk. 4:18). Grzech i jego naturalne kary są młotami kowalskimi, które kruszą ludzkie serca. Czas wielkiego ucisku, który nadchodzi jest najwidoczniej Boskim sposobem kruszenia serc całego świata, aby przygotować go na przyjęcie Balsamu z Gilead i powszechnych błogosławieństw w wieku Tysiąclecia, który po nim nastąpi. Ten, kto używa Ewangelii jako młota błędnie zrozumiał upoważnienie, które dla uczniów Chrystusa brzmi: "Duch Panującego Pana jest nade mną; przeto mię pomazał Pan, abym opowiadał Ewangelię cichym, posłał mię, abym zawiązał sramy tych, którzy są skruszonego serca" itd. (Izaj. 61:1):

DOBRY LUB ZŁY WPŁYW RODZICA

Władza Herodiady nad Herodem jest zilustrowana przez jej władzę nad swoją córka Salome. Wspaniałomyślna propozycja króla musiała wywrzeć wrażenie na młodej dziewczynie. Bogactwo, przepych, szaty, pałace najwidoczniej ukazały się przed jej umysłem, ale jak poprzednio działała pod kierunkiem swojej matki, tak i teraz o rade prosiła matkę, ,O co mam prosić?" (Mar. 6:24). Mamy tu ilustracje rodzicielskiego wpływu. Zła kobieta jaką była Herodiada najwyraźniej posiadała uczucia swojej córki i jej zupełne zaufanie oraz posłuszeństwo. To ona miała skierować młody umysł na dobre lub złe tary. W pewnej mierze odnosi się to do każdego rodzica, szczególnie do każdej matki. Jak wielka jest więc odpowiedzialność ojca i matki za postępowanie ich dzieci! Duch zdrowego rozsądku jaki lud Boży posiada na pewno skłoni go do użycia tego wielkiego wpływu, wywieranego dzięki naturalnemu pokrewieństwu i sposobnościom do poprowadzenia tych, którzy znajdują się pod jego kierownictwem na właściwe ścieżki.
    Niestety, jak niektóre nawet chrześcijańskie matki zaniedbują wykorzystania takiej sposobności i skierowanie swoich dzieci na niebiańskie drogi. One zdają się mieć tyle światowego ducha, że chociaż pragną poświęcić swoje własne ziemskie korzyści dla sprawy Pana i zgromadzić skarb w niebie, wzbraniają się przed dopuszczeniem do uczestnictwa w tym swoich dzieci. Nie rozumieją one, że drogi mądrości są drogami przyjemnymi i że wszystkie inne ścieżki prowadzą do teraźniejszych i przyszłych kłopotów. Nie doceniają one słów Apostoła, "abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą". Każdy inny sposób postępowania jest nierozsądny, nierozumny, nieroztropny.
    Ktoś włożył te słowa w usta matki jako odpowiedź na pragnienie córki posiadania tych wspaniałych rzeczy zaofiarowanych jej przez króla: "Mały głuptasku, ty nie wiesz o co prosić: czym byłyby te wszystkie rzeczy dla ciebie i dla mnie pozbawionych tronu i wyrzuconych, co lada dzień może nastąpić jeżeli Jan Chrzciciel będzie żył?". Myślą matki widocznie było, że wraz z usunięciem proroka ze swej drogi wszystkie korzyści będą dostępne dla niej i dla jej córki. Ona kazała swej córce prosić o głowę proroka i to natychmiast, tutaj, teraz, na misie (jeden z dużych półmisków użytych na uczcie). Pośpiech był uznany za konieczny, żeby zapał króla nie ostygł i jego rozsądek nie przejął kontroli, w czasie gdy przypływ podniecenia i trunek był przy nim, i gdy jego doradcy byli obecni, którzy słyszeli przysięgę, i przed którymi jakieś niezdecydowanie w odniesieniu do więźnia mogłoby ośmieszyć jego samego. Król uległ, ale Herodiada nie uniknęła losu, którego się lękała, gdyż historia wspomina, że w przeciągu dziesięciu lat jej ambicja skłoniła Heroda, wbrew jego lepszej ocenie sytuacji, do ubiegania się w Rzymie o dodatkowy zaszczyt. Prośba była odrzucona i Herod został pozbawiony swego panowania i wypędzony do Lyonu w Galii, gdzie umarł.

PRZEPOWIEDZIANA PRZYSZŁOŚĆ

Już wspomnieliśmy, iż Jan, Chrzciciel jest antytypem Eliasza i że Kościół wieku Ewangelii, głowa i ciało, Chrystus w ciele, jest jeszcze wyższym i większym antytypem. Od osiemnastu lub więcej stuleci ten, większy Eliasz głosił sprawiedliwość w świecie i wzywał do pokuty itd., zapowiadając przyjście Chrystusa, uwielbionego Kościoła, jako królestwa Bożego, by sądzić i błogosławić świat. Jak Eliasz znalazł tylko niewielu wiernych Bogu w Izraelu, tak drugi Eliasz znalazł tylko niewielu chętnych do spotkania się z Jezusem w ciele i podobnie wielki antytypiczny Eliasz (kościół w ciele) znalazł tylko kilku, maluczkie stadko, zwracających uwagę na Królestwo i całkowicie przysposobionych. Niemniej jest to praca zamierzona i jak przepowiedział prorok Malachiasz, nieosiągnięcie większych rezultatów oznacza, iż to Królestwo nie będzie zaprowadzone spokojnie, ale gwałtownie i że w celu osadzenia Króla chwały jako książęcia ziemi konieczne będzie ukaranie narodów rózgą żelazną, potłuczeniem ich na kawałki jak naczynia garncarskie, by wszyscy poganie szukali Pana i znajomość Pańska napełniła całą ziemię, żeby Jego Królestwo przyszło i Jego wola była wykonywana na ziemi i w niebie.
    Oto inny szczegół: Pierwsza Jezabela prześladowała pierwszego Eliasza, uciekł na puszczę i nawet po jego powrocie, po dokonaniu wielkiego cudu i skierowaniu serc niektórych do Pana po raz drugi zmuszony był on do ucieczki przed Jezabela, która nastawała na jego życie. W wypadku drugiego Eliasza, Jana Chrzciciela, doświadczenia były nieco podobne i Herodiada - Jezabela zdołała ostatecznie zgładzić proroka. W wypadku trzeciego Eliasza (Kościoła w ciele) niewiasta Jezabela jest wymieniona po imieniu (Obj. 2:20), a jej zgubne dzieło, ucieczka Kościoła na puszczę (Obj. 12:6) i jego powrót ze stanu puszczy od czasów Reformacji, są dobrze znane. Przewidywaliśmy drugi atak na prawdziwy Kościół (nie na nominalny system); i to oznaczało, jak w wypadku Jana Chrzciciela, drugie i sną pozór całkowite zwycięstwo babilońskiej niewiasty i jej kochanka, świata, nad wiernymi członkami kościoła Chrystusowego w ciele. Klasa Eliasza miała być pokonana, ale pozorna porażka jedynie przyśpieszyła zaszczyty Królestwa, moc i obiecane błogosławieństwa. "Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota".

IDŹ, POWIEDZ TO JEZUSOWI

Uczniowie Jana wiedzieli gdzie iść z wiadomością - gdzie znaleźć współczucie i pocieszenie W związku z poniesioną stratą. W tym jest lekcja dla nas. Do kogo udamy się z doświadczeniami, trudnościami, smutkami, kłopotami, zmartwieniami, zawodami? Pan zaprasza nas, abyśmy przyszli do Niego z wszystkim co jest za ciężkie dla nas samych, z każdą troską. On troszczy się o nas i udziela błogosławieństwa ufającym Jemu. Niewątpliwie ci, którzy udali się do Jezusa stali się Jego uczniami i w ten sposób ich próby w związku z ich wodzem i nauczycielem, Janem Chrzcicielem, wprowadziły ich w ściślejszą znajomość i duchową jedność z wielkim Nauczycielem. I tak bez wątpienia będzie z tymi, którzy są przyjaciółmi ludu Pańskiego w obecnym czasie: zemsta antytypicznej Jezabeli na antytypicznym Eliaszu pobudziła jego przyjaciół i towarzyszy do jeszcze większej miłości i zainteresowania i będzie środkiem pociągnięcia ich bliżej do Pana.
    Wielu nie rozumie, że Jan Chrzciciel należy do odrębnej klasy zbawionych, od tych do których zwrócono się w zacytowanym ma wstępie wersecie. Jamowi nie była obiecana żadna korona żywota. Ta obietnica należy do Kościoła wieku Ewangelii - wezwanych, wybranych i wiernych. Jednak Jan otrzyma wielkie błogosławieństwa. Zapamiętaliśmy bowiem słowa naszego Pana: "Nie powstał z tych, którzy się z niewiast rodzą, większy nad Jana Chrzcicie la; ale który jest najmniejszym w królestwie niebieskim, większy jest, niżeli on" (Mat. 11:11).

- artykuł zaczerpnięty z miesięcznika religijnego "Teraźniejsza Prawda" `89(188).



Na poczatek
  Izrael Kultura Historia Turystyka Pomoc duchowa Żydzi w Polsce Czasy i Fakty

Copyright ©2004-2005 by Gedeon