Paweł  Samuel  Leon  Johnson     (04.10.1873 - 22.10.1950)



   1874-1954 okres Laodycejski
           Russell
         - Johnson





__________________________________

DZIECIŃSTWO
    __________________________________

Jego oboje rodziców było pochodzenia żydowskiego. Jego ojciec był piekarzem w Polsce. Przed służbą wojskową uciekł do Ameryki, gdzie po przybyciu, przez sześć miesięcy pracował po dwadzieścia godzin dziennie z wyjątkiem Sabatu, aby tylko zarobić pieniądze na przyjazd żony i dzieci. W końcu się to udało, i jego żona przybyła do Ameryki, gdzie po 9-miesiącach urodziła młodego Pawła Samuela Leona Johnsona. Był dzień 4 października 1873 roku, w Titusville, Pensylwania.
    Matka Pawła była z natury pobożną niewiastą, zaś ojciec był bardzo inteligentnym człowiekiem, władającym płynnie 14 językami. Był on bardzo poważany w kręgach żydowskich, i wkrótce został prezesem synagogi w Titusville, gdzie mieszkali.
    Ojciec Johnsona starał się dobrze wykształcić syna, który uczył się bardzo dobrze, a zwłaszcza był biegły w historii. W wieku 8-lat, za namową ojca, młody Paweł zaczął pisać historię Stanów Zjednoczonych.

__________________________________

POŚWIĘCENIE SIĘ DLA CHRYSTUSA
    __________________________________

W wieku 13-lat (4 stycznia 1886 roku) przeżył bardzo ciężkie doświadczenie - zmarła jego matka. Mało jest takich dzieci, któreby tak opłakiwały stratę rodzica, jak on opłakiwał matkę. Wkrótce ojciec ożenił się po raz wtóry, czego młody Paweł nie pochwalał z powodu jego miłości i wierności dla zmarłej matki. Było to powodem wielu nieporozumień w kółku rodzinnym. W 1887 roku, Paweł kilka razy uciekał z domu. W ostatniej ucieczce trafił do Philadelphi, gdzie znalazł pracę przy czyszczeniu butów. Tu, w Philadelphi, po raz pierwszy widział obraz przedstawiający Jezusa w Jego cierpieniach, i wyraził współczucie dla Niego. Nieco później znalazł Biblię na śmietniku i trafił na zebranie do kościoła metodysko-episkopalnego.
    Był to dzień 25 grudnia 1887 roku. Mówca przemawiał do zgromadzenia na temat, który był nie do pojęcia dla młodego Żyda. Dlatego Paweł wyjął znalezioną Biblię i zaczął ją czytać podczas wygłaszanego kazania. Czytając tu i tam, natrafił na tekst z Ewangelii Jana 3:16 - a rozmyślając nad tym, serce jego przepełniło się współczuciem i miłością dla Jezusa. Wtedy uznał Jezusa za swego Zbawiciela i żałował za grzechy. Wtedy został usprawiedliwiony. Nasz drogi brat Paweł Johnson wierzył, że wtedy poświęcił się i był spłodzony z Ducha tegoż dnia.
    Popołudniu spotkał się ze Stowarzyszeniem Młodzieńców Chrześcijańskich, gdzie powiedziano mu, że powinien powiadomić rodziców o tym, że przyjął Chrystusa i przyłączył się do Kościoła Metodyskiego.
    Po powrocie do domu, ojciec zaczekał aż skończy się Sabat, po czym zapytał syna, młodego Pawła Johnsona: "Dlaczego zostałeś Chrześcijaninem?" W odpowiedzi usłyszał: "Na to, abym mógł być posłuszny Mojżeszowi i prorokom".
    Ojciec starał się go zmusić do zmiany decyzji, aby wyrzekł się Chrystusa i przyjął ponownie stare wyznanie, ale na próżno. Dlatego oświadczył, że jego syn Paweł Samuel Leon Johnson jest niepoprawny i wysyła go do poprawczaka. Stało się to 8 lutego 1889 roku. Ojciec Pawła nie wiedział wtedy, że wysyłając chłopca do poprawczaka, tym samym zrzeka się swoich praw rodzicielskich, i od tej pory nie mógł mieć więcej wpływu na dalsze losy swego syna.
    Młodziutki Paweł znalazł się w poprawczaku, w którym więzieni byli chłopcy za różne przestępstwa kryminalne. Bardzo źle oni traktowali młodego Chrześcijanina, który był dla nich odmieńcem. Paweł przez cały czas trzymał się mocno Jezusa jako swego osobistego Zbawiciela, któremu się zupełnie poświęcił.

__________________________________

DOJRZEWANIE
    __________________________________

W poprawczaku regularnie bywał luterański pastor Kuldell. Szybko dowiedział się on o żydowskim chłopaku, który jest uwięziony za przyjęcie Chrystusa. Spotkali się, i wiele wspólnie rozmawiali, co było wielce pomocne dla Johnsona, który teraz zaprzyjaźnił się z jednym z urzędników poprawczaka, i za dobre zachowanie po pięciu miesiącach został wypuszczony na wolność. Był to dzień 1 lipca 1889 roku. Johnson miał wtedy 16-lat, i rząd stanowy wyznaczył mu kuratora do opieki.
    Tymczasem Paweł Johnson odnowił swoje śluby poświęcenia i ochrzcił się 14 lipca 1889 roku, po czym udał się do rodzinnego domu. Przywitanie było chłodne, a następnego dnia ojciec wyrzekł się go jako syna i sprawił mu symboliczny pogrzeb.
    Paweł Johnson wyjechał więc do Allegheny, gdzie pod nadzorem kuratora rozpoczął pracę w sklepie z obuwiem. Było to kilkadziesiąt kroków od Domu Biblijnego pastora Russella, ale dla młodego Pawła nie był to jeszcze czas na poznanie Prawdy. Przy pewnej okazji właścicielka domu, w którym mieszkał Johnson, poszła na wykład pastora Russella, a gdy wróciła powiedziała, że nie wierzy w piekło, bo tak mówi pastor Russell. Młody Johnson odpowiedział na to:, "Jeżeli pastor Russell nie wierzy w piekło, które Biblia stanowczo naucza, wtedy musi być niewiernym". Pan dozwolił na to, aby Johnson przez wiele lat trzymał się tego błędu.
    W życiu Johnsona przyszedł teraz etap edukacji. 8 września 1890 roku wstąpił na Uniwersytet Capitol w Columbus, Ohio. Z łatwością wyprzedał tam innych studentów w różnych naukach, a najwięcej w historii kościelnej, z której nigdy nie dał mylnej odpowiedzi. Profesor historii dał mu stopień 99 zamiast 100, dlatego że rozumiał, iż nikt nie jest doskonałym, i dlatego sumienie nie pozwalało mu dawania doskonałego stopnia. Johnson ukończył Uniwersytet 19 czerwca 1895 roku, otrzymując najwyższe stopnie w historii tego Uniwersytetu. Zaraz po tym wstąpił do Seminarium Teologicznego przy Kościele Luterańskim, które ukończył 25 maja 1898 roku. Wszyscy jego nauczyciele przyznali, że posiada nadzwyczajne zdolności.

__________________________________

POZNAWANIE PRAWDY
    __________________________________

Johnson został pastorem w małym kościółku w Mars, Pa., a następnie w Columbus, Ohio. Tam dał dowód swojej gorliwości przez wybudowanie nowego kościoła dla tamtejszego zgromadzenia. Wierzył silnie i gorliwie wykładał wiarę luterańską, a przy jednej okazji wygłosił kazanie na temat "wieczne męki". Potem pewien członek ze zgromadzenia rzekł do niego: "Twoje kazanie dziś rano napełniło cały kościół zapachem siarki!"
    Tego samego ranka, bracia rozdawali przy drzwiach kościółka różne okolicznościowe broszurki. Pastor Johnson, działając w dobrej wierze, zakazał wiernym przyjmować tych broszurek.
    W 1903 roku, pastor Johnson zapoznał się z broszurką na temat "Chrzest Ducha jako niezbędne zaopatrzenie do służby Pańskiej". Przejął się tą nauką i odnowił śluby poświęcenia. W modlitwie do Pana wyraził się, że jeśliby to było wolą Pańską, chciałby zostać matą przy drzwiach kościelnych, na której by członkowie Kościoła mogli wycierać swe nogi, byle tylko jego życie mogło przynieść więcej korzyści dla Pana. Od tego czasu był mu dany inny Duch od tego, jaki panował w kościele luterańskim. Przez dwa i pół miesiąca od 23 lutego do 5 maja 1903 roku, badał bez pomocy ludzkiej Pismo Święte. Wyrozumiewał następujące nauki: (1) Jeden Bóg w przeciwieństwie do trójcy, (2) śmiertelność ludzka w przeciwieństwie do nieśmiertelności duszy, (3) śmierć, a nie wieczne męki, jest karą za grzech, (4) Papiestwo jest bestią, a protestantyzm obrazem bestii, stanowią razem Babilon, (5) Tysiąclecie i sądny dzień stanowią jeden i ten sam okres, (6) ludzie zmarli z klasy niewybranych będą mieli próbę podczas Tysiąclecia, (7) 1914 rok jest końcem Wieku. Natychmiast zaczął nauczać tych rzeczy, co spowodowało wielką opozycję w zgromadzeniu, i w konsekwencji wystąpienie Johnsona z Kościoła Luterańskiego. Stało się to 1 maja 1903 roku. Gazety w całej Ameryce pisały o tym wydarzeniu, że pastor Paweł Johnson wystąpił z Kościoła Luterańskiego.

__________________________________

SŁUŻBA PIELGRZYMSKA
    __________________________________

Oczekiwał on teraz sposobności służby Panu. Poprosił o radę w tym temacie jednego przyjaciela, który był bratem i skierował do niego starszego miejscowego zboru. Przez dziwną ironię Opatrzności, był to brat Van Hook, roznosiciel broszurek, któremu Johnson wcześniej się ostro przeciwstawiał. Brat Van Hook zdziwił się, jak wiele Prawdy Pan objawił Johnsonowi, i delikatnie zachęcił go do zapoznania się z tomami i "Strażnicami" wydawanymi przez pastora Russella, co też brat Johnson uczynił. Od tej chwili Johnson wzrastał w znajomości i owocach Ducha w zborze w Columbus. Niezwykłym było to, że już 14 czerwca 1903 roku wygłosił on swój pierwszy wykład w zborze. Było to niezwykłym, by tak nowemu bratu w Prawdzie, dawać tak szybko takie sposobności służby. Następnie z upoważnienia miejscowego zboru przez rok wykonywał posługę pielgrzymską w okolicy, czym zwrócił na siebie uwagę wielu wybitnych braci. Dlatego szybko dowiedział się o tym pastor Russell. Zaprosił on brata Johnsona do Domu Biblijnego w Alleghany. Po pewnym czasie próbowania, Russell naznaczył Johnsona na pielgrzyma. Stało się to dnia 1 maja 1904 roku.
    Paweł Samuel Leon Johnson pracował bardzo owocnie w służbie pielgrzymskiej, podróżując po całych Stanach Zjednoczonych Ameryki. Zachowywał w swej pamięci 300 wykładów, cytując średnio za każdym razem około 125 tekstów biblijnych z pamięci. W czasie swych podróży pielgrzymskich zawsze modlił się do Boga zanim przybył do miejsca naznaczenia, mówiąc: "Przybywam do jeszcze jednych braci, którzy są z klasy Chrystusa w was, nadzieja chwały. Czy dasz mi Panie potrzebną łaskę, abym mógł tym drogim braciom dopomóc?"
    Wiele razy rozmawiał z cielesnym Izraelem mówiąc do nich po żydowsku, co oni bardzo lubili i mieli dla niego wielki szacunek. Był zdolnym nauczycielem. Jego pytania zmuszały do myślenia. Zawsze żądał krótkiej i węzłowatej odpowiedzi, a gdy tego uczniowie nie czynili, powtarzał po niemiecku: "On zawsze ma coś do powiedzenia, ale czy to trafia, czy nie trafia do punktu, to już nie jego rzecz". Nigdy nie pozwalał, aby na pytanie odpowiadano "tak" lub "nie", ponieważ jak mówił, taka odpowiedź jest zgadywaniem nie wymagającym inteligencji. Wymagał, "jeżeli tak, to, dlaczego tak?" i "jeżeli nie, to, dlaczego nie?". Nauczał zgodnie z przysłowiem: "Ten, co rozróżnia dobrze, ten naucza dobrze".

3 stycznia 1905 roku, Paweł Johnson ożenił się z siostrą Emmą McCloud. Ślubu im udzielił pastor Russell w Domu Biblijnym w Allegheny. Od tego czasu podróżował wraz z żoną. Dzieci nie mieli. Brat Johnson jako mąż był bardzo miłujący i oddany żonie. Zawsze starał się zachęcać żonę do jeszcze większej gorliwości w służbie Panu.

Przez całe swe życie Johnson interesował się ludźmi, co okazywał przez uśmiechnięte oblicze. Wskazywał, iż używamy tylko 16 mięśniów, aby się uśmiechać, ale aż 64 mięśni, aby marszczyć czoło. Gdy szedł na przechadzkę pozdrawiał wszystkich na ulicy. Dla wszystkich miał słowa zachęty. Zawsze był miłym. Gdy napotykał matki z niemowlętami, mówił im, że Bóg dał im bogate błogosławieństwo w dzieciach. Błogosławił dzieci i opowiadał im różne wydarzenia biblijne, które uważał, że mogą być im pomocne w obecnym życiu. Zachęcał do uśmiechu i przy tej okazji rozdawał dzieciom jabłka, orzechy lub cukierki, które nosił w kieszeni.

__________________________________

SPECJALNY POMOCNIK RUSSELLA
    __________________________________

Brat Johnson wziął wielki udział w bronieniu Prawdy podczas przesiania w latach 1908-1911. (Wtedy to brat Johnson stał się specjalnym pomocnikiem pastora Russella.) Przesianie to zaczęło się od prywatnego sekretarza pastora Russella i jego żony. Korzeniem zła i przyczyną przesiania była miłość pieniędzy, stanowiska, władzy i samego siebie. 1 Tym. 6:7-12. Sekretarz pastora Russella chciał wykorzystać swoje stanowisko do zagarnięcia jak najwięcej władzy, usuwając w ten sposób zarządzenia Posłannika Parousji gdzie tylko by można było. Zaczął zaniedbywać swoje obowiązki i wpadł w sidła pożądliwości pieniądza. Szemrał niemal przeciwko każdemu zarządzeniu w Domu Biblijnym i w ten sposób sprzeciwiał się pastorowi Russell`owi. Zaczęła szerzyć się obmowa. Fałszywi bracia rozszerzali skandal o Russellu, że jakoby widziano, że trzymał jedną z sióstr na kolanach, i z tego powodu nie nadaje się do dalszego prowadzenia pracy Pańskiej jako Posłannik Parousji. Pastor Russell postanowił wyjaśnić całą sytuację, i wtedy okazało się, że sekretarz podglądał brata Russella przez dziurkę, a pastor siedział przy biurku, a przy nim stała pewna siostra. Przez dziurkę wyglądało to tak, jakby siedziała mu na kolanach, ale to tylko tak wyglądało. W ten sposób skandal w Domu Biblijnym rozwiał się, chociaż niektórzy pozostali pod jego wpływem. A opozycja po zborach narastała stopniowo.
    Widząc to, pastor Russell napominał braci przeciwko "usposobieniu skłonnemu do zwad, do wyszukiwania wad w drugich, do krytykowania - skłonnemu do burzenia raczej zamiast do budowania, do sporu zamiast do pokoju". Napominał, "że szemranie przeciwko zarządzeniom Pańskim równa się szemraniom przeciwko samemu Panu". Jakub 4:11,12,16,17. Przesiewacze są określeni w 2 Liście Piotra 2:10-21.
    W owym czasie niemoralność wkradła się pomiędzy Sług Pańskich. Niemoralność doprowadzała do rozwodów i ponownego wstępowania w związki małżeńskie. Pastor Russell widząc, co się dzieje, zalecił, aby bracia przyjmowali Specjalny Ślub. Niektórzy jednak protestowali, że jest im narzucane coś, czego nie ma w Biblii. Zaraz po tym następowało to, co było największą próbą tego przesiania - Czy pastor Russell jest naprawdę tym mądrym i wiernym sługą? Czy czasem my sami nie mamy prawa do podawania naszych poglądów? Pewna siostra krzyczała podnosząc do góry tomy: "My nie potrzebujemy ciebie, pastorze Russell, ani twoich książek". Wielu odrzucało pastora Russella jako "wiernego i mądrego sługę". Wielu odrzucało podaną przez niego Prawdę - Prawdę Parousji. Odrzucano Okup, ofiarę Kościoła i wiele innych nauk biblijnych. Było wielu takich, co poszli za jakimś fałszywym nauczycielem tylko według swego upodobania, nie zważając na to, gdzie Prawda znajduje się. Wielu ciągnęło za swoimi mężami lub żonami, rodziny trzymały się razem, często podlegając w całości odsianiu. Wielu trzymało się tych, co przyprowadzili ich do Prawdy, inni trzymali się ulubionych starszych lub pielgrzymów, bez względu na to gdzie faktycznie była Prawda. Słuchali głosów różnych ludzi, a przecież owce Pańskie słuchają tylko głosu swego Pasterza. Niektórzy trzymali się pastora Russella, myśląc, że w ten sposób będą bezpieczni, chociaż byli do tego pobudzeni więcej bojaźnią jak Duchem Pańskim. Pastor Russell napominał, mówiąc: "Żadnym sposobem nie dostaniecie się do Królestwa, gdy się trzymać będziecie mojego surduta. Ale poznajcie Prawdę, a Prawda was wyswobodzi."
    Brat Johnson wziął udział w bronieniu Prawdy podczas tego przesiania. W najcięższych 15-miesiącach przesiania, Johnson dał 259 wykładów publicznych. Przeciętnie dawał 5 wykładów w tygodniu, ale były i tygodnie, że dawał ich 15 tygodniowo. Każdy gram sił wyłożył na zebrania i rozmowy między zebraniami. Pracował całą siłą, tak, iż sypiał zaledwie po 3-4 godziny na dobę. Często zdarzało się, że gdy jego ciało zmęczone domagało się odpoczynku, zmuszał siebie do dalszej pracy dla Pana, mówiąc, iż nie chce być niepożytecznym sługą Pańskim. Często wpatrywał się w duży obraz pastora Russella wiszący na ścianie pracowni i mówił, że brat Russell wiedział, że mógł się na niego spuścić, bo nie było leniwej kości w całym ciele jego. Miłował pastora Russella i był przekonany, że był on "onym sługą" z Ewangelii Mateusza 24:45-47. Wielce radował się, że mógł dopomagać bratu Russell`owi w pracy żniwiarskiej. Bardzo cenił każdą chwilę obcowania z nim.
    W czasie tego przesiewania, brat Johnson ze wszystkich sił bronił Posłannika Parousji tak mocno, że w dniu 22 maja 1910 roku zachorował na wyczerpanie nerwowe. Przez trzy i pół miesiąca trwała jego przerwa w posługach pielgrzymskich. Ponadto w kwietniu 1910 roku toczył on wewnętrzną walkę dotyczącą jego postawy jako sługi prawdy w zakresie studiowania i interpretowania Biblii w łączności z urzędem "wiernego sługi". Te kilkutygodniowe zmagania z wszelkiego rodzaju argumentami wywarły ujemny wpływ na stan jego zdrowia. Lecz Pan wynagrodził mu jego stałość w służbie dając poznanie znaczenia figur pięciu przesiewań żniwa (1 Kor. 10:5-11). Zrozumienie tej części Pisma Świętego przenikło do jego umysł bez żadnego badania, tylko przez nagłe oświecenie. Po spisaniu tego wyrozumienia, przedstawił ten tekst bratu Russell`owi, który streszczenie tegoż wydrukował w "Strażnicy" w 1913 roku.

Na jesieni 1910 roku pastor Russell zaproponował bratu Johnsonowi objęcie prowadzenia zaczętej właśnie w owym czasie pracy do Żydów. Johnson uznał jednak, że Żydzi mogliby uznać to za manewr misyjnego nawracania, i zrezygnował ze swojego wywyższenia na korzyść prowadzenia dalszej pracy do Żydów.

__________________________________

SPRAWA ANGIELSKA
    __________________________________

W takich okolicznościach, jako prawa ręka pastora Russella, był on przez niego kierowany do coraz wydatniejszych posług. Ostatnią, na jego zlecenie, była sprawa załatwienia kłopotów brytyjskich. Konflikt, który ujawnił się w Anglii w 1915 roku, przebiegał na kilku płaszczyznach. Doszło do konfliktu w gronie trzech zarządców International Bible Students Association (Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego zarejestrowane 30 czerwca 1914 roku w Londynie ). Czyniono wysiłki by International Bible Students Association (IBSA) stała się niezależną korporacją od The Watch Tower Bible And Tract Society (WTB&TS) i wolną od nadzoru pastora Russella. Dodatkowo grupa starszych w zborze londyńskim starała się sklerykalizować komitet starszych, aby władza zboru znalazła się w ich rękach. Groziło to rozszerzeniem władzy przywódców o zapędach klerykalistycznych na całą Anglię, a nawet i poza granice kraju.

8 sierpnia 1916 roku pastor Russell podjął decyzję wysłania do Anglii swojego specjalnego pomocnika, brata Johnsona. 26 sierpnia wyraził on na to zgodę.
    Jednakże, dnia 31 października 1916 roku zmarł jego bliski przyjaciel, brat Russell. Była to wielka strata dla wszystkich. Johnson bardzo opłakiwał śmierć "onego sługi".

Pastor Russell, tuż przed śmiercią poczynił pewne zarządzenia odnośnie brata Johnsona, który miał w listopadzie pojechać do Anglii i zbadać zaistniałą tam sytuację między braćmi. Tak też uczyniono i 9 listopada Komitet Wykonawczy WTB&TS zdecydował się uczynić brata Johnsona swoim Pełnomocnikiem w sprawie angielskiej. Już 13 listopada 1916 roku brat Johnson wyjechał ze Stanów Zjednoczonych i 19 listopada przybył do portu Liverpool w Anglii. Od dnia 25 listopada 1916 roku rozpoczął się okres objawiania tych, którzy przez swoją niewierność utracili członkostwo w prawdziwym Kościele. Praca ta jest zilustrowana w czynnościach Arcykapłana prowadzącego kozła Azazela do bramy i oddającego go przeznaczonemu człowiekowi, ażeby potem dostał się w ręce Azazela. Pan posłużył się w tej pracy nad pozafiguralnym kozłem Azazela, bratem Johnsonem.
    Brat Johnson po zapoznaniu się z sytuacją w zborze londyńskim oraz w Zarządzie International Bible Students Association (IBSA), przedstawił sprawę konfliktu na wokandzie zborowej, broniąc przy tym i objaśniając zarządzenia Pańskie dotyczące organizacji ludu Bożego. 25 listopada 1916 roku w głosowaniu przywrócono zborowi zarządzanie sprawami Kościoła. W następnych dniach Johnson poczynił odpowiednie zarządzenia regulujące pracę Zarządu IBSA. Wywołało to jednak otwarty sprzeciw opozycyjnych braci, którzy w grudniu publicznie wystąpili przeciwko bratu Johnsonowi.
    W styczniu 1917 roku rozpoczęło się wysyłanie precz kozła Azazela, które miało swój początek w Anglii, gdzie Pan za pośrednictwem brata Johnsona wyjawił klerykalistyczne zachowanie pewnych braci. Miało to miejsce podczas dorocznych wyborów w londyńskim zborze w dniu 14 stycznia 1917 roku. Przy pomocy brata Johnsona londyński zbór odzyskał swoje prawa i przeprowadził wybory według zasad biblijnych. Została równocześnie zerwana braterska społeczność z braćmi, którzy przejawiali ducha klerykalistycznego.
    W lutym 1917 roku brat Johnson dostał od brata Rutherforda (nowo wybrany prezes WTB&TS) ze Stanów Zjednoczonych polecenie przywrócenia na stanowiska odwołanych dyrektorów Zarządu International Bible Students Association. A ponieważ brat Johnson nie zastosował się do tego polecenia, Rutherford, cały czas działając bez wiedzy i zgody Zarządu WTB&TS, powołał komitet śledczy w sprawie angielskiej działalności Johnsona. Brat Johnson będąc Pełnomocnikiem i przedstawicielem Zarządu WTB&TS, a nie prezesa WTB&TS, nie uznał powołania tej komisji śledczej. Dodatkowo, 24 lutego 1917 roku w depeszy ostrzegł brata Rutherforda, że w Anglii rozpoczęło się szóste przesiewanie żniwa wieku Ewangelii, dokonane przez rewolucjonizm. Brat Rutherford kontynuując swoje dzieło, napisał do Zarządu IBSA, że brat Johnson działa w Anglii bezprawnie, nie posiadając żadnych "absolutnie uprawnień". W tej sytuacji brat Johnson zakończył 26 marca 1917 roku swoją brytyjską działalność i powrócił 9 kwietnia do Stanów Zjednoczonych.
    Brat Johnson w ciągu tych kilka miesięcy ciężko pracował nad przywróceniem zarządzeń "onego wiernego sługi" w Anglii i Szkocji. Były to najsroższe doświadczenia w całej jego służbie Pańskiej. Johnson miłował braci tak wielce, że nigdy o nich źle nie myślał, lecz zawsze myślał o nich jak najlepiej, chociaż nie zawsze czynili wszystko zgodnie ze Słowem Bożym. Każde rozdzielenie bardzo go smuciło. Podczas bezsennych nocy często modlił się za drogimi braćmi, wielu z nich wymieniał po nazwisku i wspominał radosne chwile spędzone z nimi. Dlatego kłopoty między braćmi w Anglii strapiły go wielce, tak, iż nie mógł zrozumieć jak bracia mogli obchodzić się ze sobą tak zwodniczo.

__________________________________

ROZDZIELENIE W AMERYCE
    __________________________________

Po powrocie do Ameryki, Johnson włączył się w wir walki w obronie zarządzeń Pańskich. W owym czasie brat Rutherford przywłaszczył sobie kontrolę nad Towarzystwem, wyrzucił tych, co mu się sprzeciwiali, a zostawił tylko swoich popleczników. Józef Franklin Rutherford (1869-1942) urodził się w rodzinie babtystycznego farmera. Odbył studia prawnicze. W 1906 roku przyłączył się do ruchu Prawdy i stał się bliskim współpracownikiem oraz radcą prawnym spółki W.T.B.&T.S. Po odejściu pastora Russella, Rutherford stał się dyktatorskim szefem Towarzystwa i sprawnym organizacyjnie przywódcą sekty. Odrzucił zarządzenia "onego wiernego sługi" i zaczął głosić błędne nauki wprowadzając wielu w błąd. Ustalił nowe metody działania ekonomicznego i propagandowego.

13 kwietnia 1917 roku, po powrocie brata Johnsona do Domu Biblijnego, odbyło się jego wysłuchanie przez Zarząd WTB&TS. Czterech z siedmiu dyrektorów uznało ingerencję Rutherforda w działalność brytyjską Pełnomocnika Zarządu WTB&TS jako dowód usiłowań Rutherforda do przejęcia kontroli nad Zarządem i całym Towarzystwem. Jednocześnie pięciu z siedmiu dyrektorów poparło w sporze brata Johnsona, a tylko bracia Rutherford i Van Ambrugh wyrazili swą dezaprobatę.
    W toku dalszych sporów, 21 czerwca 1917 roku rozpoczęło się pozafiguralne rozdzielenie Eliasza od Elizeusza. Było to największe rozdzielenie, jakie zdarzyło się pomiędzy Pańskim poświęconym ludem. 21 czerwca brat Rutherford odsunął brata Johnsona od służby w Domu Biblijnym i starał się go namówić, by na kilka tygodni wyjechał w podróż pielgrzymską. Gdy Johnson odmówił ze względu na stan zdrowia, w odpowiedzi brat Rutherford zwolnił go ze służby pielgrzymskiej i rozkazał opuszczenie Domu Biblijnego. Brat Johnson odwołał się wtedy do Zarządu WTB&TS, starając się o anulowanie podjętej jednoosobowo decyzji przez Rutherforda.
    Jednakże brat Rutherford w dniu 17 lipca 1917 roku usunął z Zarządu czterech opozycyjnych względem niego dyrektorów, wyznaczając na ich miejsce czterech swoich popleczników. Brat Rutherford twierdził, że ponieważ pastor Russell posiadał i używał pełnej kontroli nad Towarzystwem The Watch Tower Bible And Tract Society (WTB&TS), już to samo powinno być prawem, że każdy prezes może czynić to samo. Uważał dalej, że akcjonariusze Towarzystwa mogą ustanawiać nowe prawa i reguły dla WTB&TS. Następnie podał prawo, że należy wybierać dyrektorów corocznie, a gdyby tak się nie stało, to wakaty są w rękach Dyrekcji. Jeżeli wakaty pozostają nie obsadzone przez 30 dni, to według Rutherforda, prezes WTB&TS mógł wypełnić te wakaty. Następnego dnia, brat Rutherford uznał nowy Zarząd Towarzystwa za najwyższą władzę, a następnie dzięki uległości członków przejął kontrolę nad finansami, literaturą i agendami.
    19 lipca 1917 roku brat Rutherford rozesłał po zborach opracowane wcześniej pismo, w którym ogłaszał, że Johnson dostał w Anglii pomieszania zmysłów, że oszukańczo użył dokumentów uwierzytelniających, że podzielił zbór londyński i że próbował rozbić WTB&TS w Ameryce.
    Gdy w następnych dniach brat Johnson próbował pomóc bezprawnie usuniętym dyrektorom, Rutherford w dniu 27 lipca 1917 roku polecił wyrzucić wszystkie rzeczy Johnsona z Domu Biblijnego. Następnie jego samego fizycznie wyproszono za drzwi i zmieniono zamki w drzwiach. W dwa dni później Rutherford rozesłał po zborach broszurkę pt. "Przesiewanie żniwa", w którym Johnson naliczył 225 fałszerstw w stosunku do siebie i 100 przeciwko opozycyjnym dyrektorom. Broszurkę tą WTB&TS rozpowszechniło w ilości 75 tysięcy po całym świecie. W tej akcji nazwano brata Johnsona i innych opozycyjnych braci, członkami klasy "wtórej śmierci". Rozpoczęła się wielka kampania pisania listów, dysput i przemówień, które objęły swym zasięgiem Stany Zjednoczone, Kanadę i Europę, dzieląc większość zborów na dwoje. Przykładem tego był kongres w Ohio w 1919 roku, wydawanie nowego pisma "Złoty Wiek" (od 1947 roku "Przebudźcie się") oraz silne dążenia do całkowitego podporządkowania wszystkich zborów centrali w Nowym Jorku. Takie postępowanie przyczyniło się do tego, że brat Johnson i inni bracia stanęli w obronie Prawdy Pańskiej i w obronie zarządzeń "onego wiernego sługi".
    Rozdzielenie nasiliło się, gdy 31 lipca 1917 roku na posiedzeniu Peoples Pulpit Association (Stowarzyszenie Kazalnicy Ludowej, PPA, działającej w Nowym Jorku), dyrektor Van Amburgh odmówił przyjęcia wyciągniętej ręki brata Johnsona. Następnie na konwencji w Bostonie, 5 sierpnia 1917 roku, rozpoczęła się akcja: "chrońcie się ich, którzy czynią rozerwanie pomiędzy wami".

26 sierpnia 1917 roku w toku tych ciężkich doświadczeń, brat Johnson zakończył pisanie broszurki pt. "Przesiewanie żniwa". Obalił w niej wiele fałszerstw, wyjawił przywłaszczenie władzy przez Rutherforda i udowodnił, że nie jest on następcą "wiernego sługi".
    17 grudnia 1917 roku brat Johnson dał po raz pierwszy publiczny wykład zrozumienia rozdzielenia Eliasza i Elizeusza przed zgromadzeniem 50 braci w Philadelphi. W następnych tygodniach Johnson przewodził opozycji w jej walce z Rutherfordem. Nauki brata Johnsona, pięknie wyjaśniające w świetle Biblii rozłamy zaistniałe pomiędzy badaczami Pisma Świętego, pobudziły wielu braci i pielgrzymów.

28 grudnia 1917 roku grupa 156 braci (szczególnie ze zboru brooklyńskiego) rozesłała po zborach otwarty list z petycją, w której domagali się rozpatrzenia spraw WTB&TS i Zarządu na forum publicznym. Takie postawienie sprawy obaliłoby klerykalizm Rutherforda.
    Jednakże 6 stycznia 1918 roku odbyły się wybory Zarządu The Watch Tower Bible And Tract Society (WTB&TS), które przypieczętowały rozdział klasy Maluczkiego Stadka od Wielkiej Kompanii. Brat Rutherford stał się jeszcze bardziej widoczny jako "on zły sługi" nauczających błędów doktrynalnych, figuralnych i symbolicznych, prorockich i chronologicznych, błędnych tłumaczeń wersetów biblijnych, błędnych zasad organizacji Towarzystwa łamiących zasad Pańskich, fałsze i przekręcenia oraz krzywoprzysięstwa. Prezesem korporacji został brat Rutherford.

P.B.I.

W tej sytuacji, wieczorem 6 stycznia 1918 roku w hotelu Fort Pitt spotkali się bracia z opozycji Rutherforda, i wyłonili 7-osobowy Komitet, w skład którego weszli między innymi bracia Johnson i Hirsh. Komitet miał przygotować pracę pielgrzymską i poczynić przygotowania do wydania czasopisma pt. "Sztandar Biblijny". W następnych miesiącach doszło do licznych sporów na tle organizacyjnym. Postanowiono utworzyć korporację Pastoralny Biblijny Instytut (PBI), której statut opracować mieli bracia R.G. Jolly i McGee. W lipcu doszło jednak do wewnętrznych poróżnień. Bracia Jolly, Johnson i Hirsh przeciwstawili się nadużyciom i postulowali poddanie Komitetu kontroli zborowej. W wyniku sporu, pozostali członkowie Komitetu pozbawili opozycyjnych braci przywilejów pielgrzymskich i rozpoczęli starania o usunięcie ich z Komitetu. 5 sierpnia 1918 roku Komitet PBI ostatecznie zerwał społeczność braterską z opozycyjnymi braćmi, których publicznie potępiono. W następnych miesiącach korporacja PBI została dyktatorsko podbita przez brata McGee. W ten sposób w opozycyjnym środowisku braterskim utworzono skorumpowaną organizację na wzór Towarzystwa WTB&TS. Korporacja ta rządziła podległymi zborami, była też kwaterą teologiczną i kontrolerem wiary swoich zwolenników. Część ludu Bożego znalazła się pod kontrolą PBI, który zaczął wydawać czasopismo pt. "The Herald of the Kingdom". Zbory stowarzyszone z PBI zwały się Stowarzyszeniem Badaczy Pisma Świętego.

12 sierpnia 1918 roku bracia Johnson, Jolly i Hirsh, którzy wspólnie przeciwstawili się kontroli Kościoła przez korporacje, postanowili wspólnie pracować przeciw wysiłkom pogwałcenia organizacji ludu Bożego przez towarzystwa Pastoralny Biblijny Instytut (PBI) i The Watch Tower Bible And Tract Society (WTB&TS). Brat Johnson w swojej pracy z pozaobrazowym kozłem Azazela, nie miał potrzeby w wewnętrznych i braterskich kontaktach, posługiwania się jakąkolwiek nazwą.

INNE PODZIAŁY LUDU BOŻEGO

Stopniowo jednak podziały w ludzie Pańskim stawały się coraz liczniejsze: w 1918 roku powstało Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego - obecnie wydają w Polsce dwumiesięcznik "Świt Królestwa Bożego i Wtórej Obecności Jezusa Chrystusa"; w 1918 roku powstała grupa Stand Fas (Stójcie mocno w wierze) zwalczająca klerykalizm Rutherforda i odrębną działalność Johnsona; w 1919 roku powstało Zrzeszenie Wolnych Badaczy Pisma Świętego w polskim zborze w Detroit - obecnie w Polsce wydają dwumiesięcznik "Na Straży"; itd.

__________________________________

POSŁANNIK EPIFANII
    __________________________________

Podziały, które ujawniły się na tak szeroką skalę dowiodły, że były zewnętrznym dowodem działania sądu Bożego. Jego probierzem był osobisty stosunek do wyroków Bożych, którymi odstępcy pogardzali. Walka z tymi przywłaszczycielami władzy, błądzącymi i ich błędami, obrona i potwierdzenie prawdy w każdym atakowanym zarysie, należała do obowiązków wiernych sług. Niewidzialny Pan Jezus użył wówczas Posłannika Epifanii, brata Johnsona, jako jednego z członków Arcykapłana Świata w czynnościach z klasą antytypicznego kozła Azazela. W nagrodę za jego wierność, Bóg dał zrozumieć Johnsonowi wiele biblijnych prawd, wyjaśniające zdarzenia zaistniałe w okresie epifanii. Jak się tego należało spodziewać, dzielił się tymi naukami z drugimi w trakcie rozmów, wykładów i za pośrednictwem drukowanego słowa. Od 25 listopada 1918 roku wydawał dwumiesięcznik pt. "The present Truth and Herald of Christ`s Epiphany" ("Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Epifanii Chrystusa").

LAYMEN`S HOME MISSIONARY MOVEMENT

Wielu braci zgromadziło się wokół brata Johnsona, który z konieczności założył stowarzyszenie pod nazwą Laymen`s Home Missionary Movement (Świecko Domowy Ruch Misjonarski), o zasięgu międzynarodowym. Nazwa wiązała się z potrzebą określenia swojej tożsamości niesekciarską nazwą w prowadzeniu pracy publicznej i grupami ludu Bożego będącego w nominalnym chrześcijaństwie. Na generalnej konwencji w Filadelfii, w dniu 5 lipca 1919 roku, została jednomyślnie przyjęta rezolucja, na mocy, której brat Paweł Samuel Leon Johnson został wyznaczony, wybrany i zaakceptowany jako Generalny Pastor, Nauczyciel i Opiekun Wykonawczy Świecko Domowego Ruchu Misjonarskiego. Brat Johnson odnosił się do LHMM jako do "ruchu lub ochotniczej działalności" i jako "nazwy dla naszej ochotniczej pracy publicznej". Nazwa została zaczerpnięta ze słów pastora Russella. Urząd opiekuna wykonawczego polega na jednoosobowym dozorze i zarządzaniu funduszami, interesami i sprawami Ruchu, oraz daje zabezpieczenie, że majątek, książki, prawa autorskie, pieniądze, wydawnictwa, kolportaż książek, pism periodycznych itp. pozostaje nadal własnością i w gestii tegoż Ruchu. W zakresie jego praw leży także zwoływanie generalnych konwencji. Dyrektorem tej korporacji mogła zostać każda osoba wybrana na generalnej konwencji korporacji. W tym przypadku został nim brat Johnson. Pomimo iż LHMM nie ma statutu, ani nie jest zarejestrowany w sądzie, w świetle prawa Stanów Zjednoczonych w oparciu o dobrą wolę jego wspierających członków jest uważany za zdolną do działania osobę prawną.
    Świecko Domowy Ruch Misjonarski (LHMM) rozpoczął wielką pracę ochotniczą, kolporterską i pielgrzymską. W okresie służby posłannika ruch prowadził swą działalność w 40 krajach i 300 zborach. Wszystkie te zbory posługują się nazwą LHHM, a tylko w Polsce występują jako Świecki Ruch Misyjny "Epifania". Rozpoczęto regularne wydawanie "Teraźniejszej Prawdy" oraz drugiego czasopisma przeznaczonego dla publiczności "Herald" ("Zwiastun") - obecnie wychodzi on pod nazwą: "Sztandar Biblijny". Brat Johnson był ich wydawcą, autorem i redaktorem, a dodatkowo wykonywał pracę pielgrzymską wiele podróżując i dając liczne wykłady w wielu miejscach.

Dzień 27 grudnia 1919 roku był początkiem wpływu brata Johnsona na polskich braci. Wtedy to, na polskiej konwencji w Filadelfii, szeroko objaśnił on braciom podłoże, przyczyny i przebieg ówczesnego rozdziału pośród ludu Pańskiego. Wyjaśniał im rozdział na Kapłanów i Lewitów oraz pozafigurę pracy z kozłem Azazela. Bardzo szybko polskie pole pracy okazało się najbardziej owocnym, i bardzo szybko rozpoczęto wydawanie polskiej "Teraźniejszej Prawdy".

W latach 1936-1937, brat Johnson wiele wycierpiał z powodu kłamstw przesiewaczy w Polsce, prowadzonych przez brata Kasprzykowskiego.

Równocześnie brat Johnson pracował nad wielkimi dziełami, których był autorem i wydawcą. Tom pierwszy (E1) "Bóg" w dokładny sposób przedstawił całą wiedzę biblijną dotyczącą osoby i charakteru Boga. Tom drugi (E2) "Stworzenie" był specjalistycznym zbadaniem nauki o Stworzeniu, ze szczególną analizą teorii ludzkich. Tom trzeci (E3) "Eliasz i Elizeusz" wyjaśniał na podstawie Słowa Bożego przyczyny i przebieg rozdzielenia ludu Bożego. Tom czwarty (E4) to "Wybrani Epifanii". Tom piąty (E5) "Przedmioty urozmaicone" porusza takie tematy jak przesiewania i wezwania żniwa wieku Ewangelii, oraz różne typy i figury z ich wypełnieniami. Tomy szósty i siódmy (E6, E7) "Mararyzm" i "Gersonizm" są polemiką niweczącą błędy WTB&TS, PBI i innych, dając w to miejsce solidne argumenty prawdy wskazujące na wyjście z doktrynalnego chaosu. Tom ósmy (E8) "Czwarta Księga Mojżeszowa" przedstawia pozafigurę 4 Mojż. Tom dziewiąty i czternasty (E9, E14) "Posłannik Paruzji, tom I i II" są szczególnym dziełem wyjaśniającym urzędową posługę pastora Russella jako posłańca do Kościoła Laodycejskiego. Tom dziesiąty (E10) "Posłannik Epifanii" jest autobiografią wskazującą na jego urzędową pracę i doświadczenia Posłannika Epifanii. Tom jedenasty (E11) "Druga Księga Mojżeszowa" to pozafigura 2 Mojż. Tom dwunasty (E12) "Biblia" jest najwspanialszym naukowym dziełem dotyczącym Słowa Bożego, pogłębiającym wiarę i zaufanie do Biblii. Tom trzynasty (E13) "Księgi Samuela, Królów i Kronik" to wypełnienie się w pozafigurze tych ksiąg. Tom piętnasty (E15) "Chrystus, Duch i Przymierza" jest bardzo dokładnym zbadaniem tych biblijnych tematów, zrozumiale tłumaczącym te trudne zagadnienia ze Słowa Bożego. W ten sposób brat Johnson rozwinął zarysy prawd dotyczące celów Boskiego Planu w czasie epifanii. Za swego życia opublikował 15, a po jego śmierci ukazały się jego dwa dalsze podręczniki "Epiphany Studies in the Scriptures". Kilka następnych, w tym tłumaczenie Księgi Objawienia Jana czeka na wydruk. Trzeba do tego dodać reedycję sześciu tomów Wykładów Pisma Świętego pastora Russella, wydanie wielu broszur i traktatów oraz śpiewnika z nutami. Jeśli zważymy na szczupłość funduszów, jakimi dysponował Ruch, jest to osiągnięcie godne uznania.

W żadnym z powstałych po 1917 roku ugrupowaniu badaczy Pisma Świętego, za wyjątkiem LHMM i pism redagowanych przez brata Johnsona, nie znajdziemy wyjaśnień wypełniających się na naszych oczach zarysów Planu Bożego. Niezbędną pomoc do rozwoju i służby lewickim klasom Bóg udzielił wyłącznie przez usługę Posłannika Epifanii.
    Pod wpływem tych nauk, Maluczkie Stadko, Wielkie Grono i Młodociani Godni w różnych ich członkach przyłączali się do brata Johnsona i przyswajali sobie Prawdę Epifanii. W sposób szczególnie silny nasiliło się to na początku 1942 roku i trwało w następnych latach. Jednocześnie postępowało stopniowe złagodzenie stosunków różnych grup lewickich względem brata Johnsona i dzieł epifanicznych. Jednakże Johnson nigdy nie nauczał, że wszyscy z Maluczkiego Stadka i wszyscy liczni z tysięcy Wielkiego Grona oraz Młodociani Godni zgromadzą się do niego. Wielu członków Maluczkiego Stadka służyło i zasnęło w różnych grupach lewickich, a tysiące z innych klas poświęconych wciąż jeszcze znajduje się w Babilonie.
    W tej wielkiej pracy, brat Johnson miał przywilej przewodniczyć w tej służbie nad trzema grupami Lewitów. Jego specjalnymi pomocnikami byli bracia: Petersen, Gohlke, Hedman, Hoefle, Gavin, Eschrich i Jolly.

Brat Johnson zawsze zaczynał dzień ranną modlitwą osobistą w łóżku. Gdy zszedł z drugiego piętra na dół, grał na pianinie hymn na ten dzień przypadający, czynił tak codziennie nawet pomimo boleści w rękach, jakie odczuwał w późniejszych latach. Potem przechodził do jadalni i śpiewał hymn razem z rodziną Domu Biblijnego. Wtedy modlił się za ogólną pracą epifaniczną i za wszystkich, którzy biorą w niej udział. Następnie modlił się za tych, których znał z nazwiska. Modlił się za chorymi, tymi na odosobnieniu i innymi drogimi z ludu Pana, którzy przechodzili doświadczenia w owym czasie. Modlił się także za światem i cielesnym Izraelem, za policją, strażą pożarną i cywilnymi władzami, aby wiernie spełniali swe obowiązki. Następnie czytał Ślub Panu (Postanowienie Poranne czytał prywatnie w swojej sypialni przy wstawaniu rano), a później czytano Mannę. Nigdy nie zapominał prosić Pana o błogosławieństwo na pokarm cielesny i duchowy dla naszego pożytku. Po spożyciu posiłku zawsze składał dzięki Panu za cielesny i duchowy pokarm, przyznając w ten sposób, iż było to od Pana, że mieliśmy tego pokarmu pod dostatkiem. Przy obiedzie lub kolacji odpowiadał na pytania biblijne, starając się dopomagać i zachęcać współpracowników. Bez wyjątku mawiał "dziękuję" za najmniejszą usługę.

W lipcu 1946 roku, podczas podróży pielgrzymskiej po Europie, Johnson zasłabł w Anglii na wyczerpanie nerwowe. Lekarze radzili mu, by niezwłocznie zaprzestał dalszej działalności aż wyzdrowieje, lecz jego gorliwość dla Pana i Jego ludu pobudziła go do dalszej podróży po Danii, Polsce i Belgii. Po powrocie do Ameryki udał się na konwencje do Los Angeles i Chicago. Gdy wreszcie wrócił do domu, zachorował na atak serca, w dniu 19 listopada 1946 roku. Przeleżał w łóżku dziewięć tygodni, po czym znów podjął swoje zwykłe czynności.
    Jak uczy Biblia, nikt nie może mniemać, iż jest bez wad (1 J. 1:7-10). W przypadku brata Johnsona ujawniły się one na zewnątrz w szczególności przez jego słowa, gesty i czyny, gdy atakowano prawdę i obalano Boskie zasady. Dwulicowe, egoistyczne, nieuczciwe postępowanie odstępców dążących do przechwycenia władzy niepokoiły i oburzały go. Gdy zawodziły wytrwałe próby przekonywania i odciągnięcia od zła błądzących przywódców, zajmował w stosunku do nich zdecydowane stanowiska. Oto w jaki sposób sam określił swoje zachowanie w takich sytuacjach (E10, 541): "oburzony na ich upartość w złym nauczaniu i praktyce, przestał stosować swoją zwykłą łagodność i w słowie i czynie nie był tak cierpliwym, pobłażliwym i przyjemnym w swojej opozycji do nich i od czasu do czasu zbytnią złością i surowością zaprawiał swoje gesty, przemówienia i pisma skierowane przeciw nim. Ponadto posuwał się czasami zbyt daleko we własnej obronie przed fałszywymi oskarżeniami skierowanymi przeciw niemu i jego służbie. Czyniły go one czasami zbyt surowym w zachowaniu i przemówieniach w trakcie pełnionej służby." Można do tego dodać, że były to powierzchowne wady jego ciała, a nie serca.
    We wrześniu 1948 roku, przeszedł operację kiszki, ale i po niej nie pozwolił sobie na odpoczynek, tylko się udał w podróż lotniczą na konwencje do Los Angeles i Chicago, gdzie usługiwał braciom pomimo wielkich cierpień fizycznych. Stopniowo stawał się coraz słabszym. Czasami, gdy czytał tomy epifaniczne, mówił, że sam się dziwi, że Pan dał te rzeczy braciom przez niego. Często mawiał: "Bóg był tak dobrym dla mnie. Gdzie ja byłbym teraz, gdyby nie Jego łaska i błogosławieństwo?" Stopniowo tracił apetyt, wagę i siły. Coraz bardziej chorując kończył jeszcze do druku tom epifaniczny pt. "Chrystus - Duch - Przymierza". Usługiwał jeszcze we wrześniu 1950 roku na konwencji w Filadelfii, po czym stan jego zdrowia znacznie się pogorszył.
    Od czasu zaczęcia się jego choroby, rozwinął w sobie współczucie i litość dla drugich, które są zarysami miłości. Jego własne cierpienia, znużenie i słabość, dopomogły mu ocenić cierpienia, przez które przechodzą wszyscy cierpiący ludzie. Mawiał: "Biedny świat, wszyscy znajdują się pod przekleństwem. Jak dobrze będzie, gdy Wielki Lekarz przyjdzie i uzdrowi ich!"
    Podczas choroby często modlił się na głos, mówiąc: "Panie, daj mi dziedzictwo świętych", "Jezu, daj mi Swe życie". Ostatnią myślą, jaką słyszano, że wyraził z Pisma Świętego było: "Pójdźcie, kłaniajmy się Panu w ozdobie świątobliwości". Potem już nie mógł mówić i tylko dawał znaki głową. Przestał jeść i pić. W tej sytuacji przeniesiono go do Szpitala Metodysko-Episkopalnego, gdzie podano mu tlen i dożylnie pokarm. Johnson odczuł ulgę i mógł lżej oddychać. Wtedy wysłano do wielu zborów taki telegram: "Drodzy bracia, brat Johnson krytycznie chory w szpitalu. Modlitwy potrzebne by się stała wola Boża".

__________________________________

PRZEJŚCIE ZA WTÓRĄ ZASŁONĘ
    __________________________________

Brat Paweł Samuel Leon Johnson utracił przytomność i nie czując żadnego bólu zakończył ziemską pielgrzymkę. Jego praca i miłość dla Pana, Prawdy i braci, zużyły wszystko, co posiadał jako człowiek. Odszedł, aby spotkać się ze swym umiłowanym Panem i Mistrzem.
Była niedziela, 22 października 1950 roku, godzina 14.40.
    Miał 77 lat.

Był uznany generalnym pastorem przez przeszło 300 zborów po całym świecie.

Brat Johnson mówił, że jego śmierć będzie powodem przesiewania, lecz nie wiedział, że będzie to równoległością szydzenia i odrzucania Prawdy Parousji i Posłannika Parousji w latach 1908-1911, kiedy to odrzucano pastora Russella jako "wiernego i mądrego sługę". Tak też i stało się teraz, w równoległości w 40-lat później, w przesiewaniu epifanicznym w latach 1948-1951, kiedy to odrzucano Prawdę Epifanii i Posłannika Epifanii.

Niektórzy zaprzeczyli, że brat Johnson był Posłannikiem Epifanii. Następnie odrzucono specjalne zarządzenia Johnsona regulujące konwencje i zebrania (T.P.`48), wielu ostro protestowało przeciwko niemu. Wielu odrzucało całą Prawdę Epifanii.
    Ale dopiero po śmierci Johnsona nastąpiło najsilniejsze przesianie. Wynikało to z tego, iż wielu myślało, że jeśli Posłannik Parousji odszedł 31 października 1916 roku, to Posłannik Epifanii przejdzie poza Wtórą Zasłonę dokładnie w 40-lat później, czyli 31 października 1956 roku. Nie było to poparte Biblią, lecz tylko ludzkimi domysłami.
    Dlatego 22 października 1950 roku rozległo się wyśmiewanie i wyszydzanie mówiące: "Wasz Posłannik Epifanii myślał, że będzie żył do 1956 roku! Gdzież on jest teraz? A gdzież jest wasza wspaniała Prawda Epifanii? Brat Johnson jest fałszywym prorokiem - nie można na nim spolegać! Precz z nim!" Tak to zostali przesiani nieczyści Lewici.

Brat Johnson odchodząc zostawił bratu Jolly`emu pracę poprowadzenia Wielkiej Kompanii i Młodociano Godnych w pracy wychwalania i czczenia Boga naszego, rozgłaszania dobrego poselstwa i oczyszczania świętych. Johnson tak zakończył swój ostatni list do brata Jolly`ego:
"Tak jak Bóg rzekł do Jozuego przez Swego posłańca, tak ja mówię Tobie, mój umiłowany bracie, zmacniajże się i mężnie sobie poczynaj, a Pan będzie z Tobą w tej walce, i poprowadzisz Wielką Kompanię i klasę Młodociano-Godną w zwycięskiej wojnie dla Pana. Ja będę obserwował Cię spoza wtórej zasłony jak Ty będziesz prowadził Wielką Kompanię i klasę Młodociano-Godną w tym sporze (...) Zasyłając Tobie i Twojej rodzinie moją serdeczną miłość chrześcijańską z zapewnieniem moich modlitw za Tobą, pozostaję. Twój brat i sługa, Paweł Samuel Leon Johnson".

__________________________________

LIST DO PIELGRZYMÓW I EWANGELISTÓW
    __________________________________

T.P.`50(46);`89(139):
    "Mieliśmy zamiar wysłać z osobna poniższy list do każdego z naszych pielgrzymów i ewangelistów, ale z powodu nawału w pracy biurowej zadecydowaliśmy ogłosić go drukiem w naszych pismach, a to zaoszczędzi nam wiele czasu i pracy, i sprawi ten sam skutek. Ogłaszamy go również i na korzyść wszystkich naszych czytelników. Wierzymy, że odczytanie tego listu dopomoże wszystkim przyjaciołom Prawdy zauważyć jak piękne pokrewieństwo istnieje pomiędzy wydawcą a pielgrzymami i ewangelistami, jak również prawdziwe wyrażenie ducha jaki pobudza do tej służby. Niektórzy bracia przeoczają to i nie mają całkowitej znajomości o miłym pokrewieństwie, istniejącym pomiędzy nami a braćmi na polu pracy. Wierzymy także, iż to dopomoże braciom do zrozumienia, że pielgrzymi i ewangeliści wiernie stosują się do naszych wskazówek jakie są im podawane odnośnie pracy kolporterskiej i ochotniczej, jak również przywilejów pracy względem obcych, błogosławieństw w czytaniu Manny przy śniadaniu, zainteresowanie w rodzinnym wielbieniu Bogu, itd. Nasze usiłowania na korzyść drogiego "stadka" nie są z pobudek by ustanowić rekord, lub okazać ducha natrętnego, lecz są okazem pokornej miłości Mistrza ku prawdziwym "owcom", objawiającej się bez narzucania się tym, którzy z Pańskiej opatrzności mają przez Niego powierzoną tę służbę.

DO PIELGRZYMÓW I EWANGELISTÓW ŚWIECKO MISYJNEGO RUCHU "EPIFANIA"

    Łaska i pokój niech wam będzie w imieniu naszego Pana i Odkupiciela! Odkąd Pan dopuścił na nas tę chorobę, często było naszym pragnieniem by widzieć się z wami osobiście, tak jak często widywaliśmy się z większością was w przeszłości i wymienić z wami kilka słów, a ponieważ jest to niemożliwym obecnie, chcemy skorzystać z tej sposobności, dając wam tę małą wiadomość nie wyrażoną ustnie i nie wymagającą podróży. Chcemy przypomnąć wam o pewnych rzeczach, o których już nadmienialiśmy, lecz które, zdaje się, wyjdą z pamięci niektórych z was. W dodatku chcemy przedstawić wam niektóre myśli, które mogą być dla was nowe. Nasze doświadczenie w pracy i znajomość warunków są podstawą do następujących rad:
          (1) W waszej styczności z ludźmi poza Prawdą unikajcie, o ile to możliwe, wyrażeń niewłaściwych wypowiadanym przeciwko sługom duchowym w Chrześcijaństwie lub innym, którzy nie zgadzają się z naszym wyrozumieniem Biblii. Głoście Ewangelię! Niechaj jej potęga dokonuje dzieła. Wspominając o drugich wyrażajcie się o ile możliwe sympatycznie, starając się robić raczej ustępstwa, niż potępiać ich, albowiem potępianie drugich nie jest naszym dziełem. Przypomnijcie, prosimy, napomknięcia podane w tym względzie w tomach i Strażnicach brata Russella, czyniąc swoje oświadczenia raczej mniej, niż bardziej ostrymi lub wyszczególniającymi. Ludzie są uprzedzeni do wielu naszych nauk. Doświadczenie pokazuje, że można ich dosięgnąć inaczej, a później gdy przyjdą do znajomości innych zarysów Prawdy, wtedy i te sprawy staną się im łatwe, chociaż obecnie są trudne do wyrozumienia.
          (2) Przez zachętę i przykład możecie dopomóc naszym drugim braciom w kierunku wzmiankowanym i wiele pomóc w sprawie Pańskiej. Prawda ucierpiała więcej z powodu braku umiejętności jej przyjaciół, aniżeli od tego co jej wrogowie wypowiadali.

PRACA DO JEDNOSTEK

          (3) W dalszym ciągu mile pozdrawiajcie wszystkich braci od nas, czy to w zborach, czy jednostki w Prawdzie gdziekolwiek one są. Z miłością myślimy o was wszystkich, nie tylko jako przedstawicielach naszych, ale również jako przedstawicielach Pana. Uważamy iż bracia o wiele więcej zyskają dobra z wizyt pielgrzymów i usług ewangelistów, gdy będą zapatrywać się na tę sprawę w ten sposób. Często znajdziecie czas poza zebraniami na odwiedzanie kulawych, chromych, ślepych i chorych "owiec" i zanoszenie im odrobiny pociechy, pomaganie w zawiązywaniu ich ran, lub zachęcenie do postępowania po dobrej drodze. Ufamy, że ta sposobność służby nie jest zaniedbywana, gdyż jest jedną z najważniejszych. Czasami zdarza się, iż droga "owca" zostanie uwikłana i zaprzestaje uczęszczać na zebrania. Częścią waszej pracy pasterskiej jest, by mieć baczenie na takie jednostki i odszukać ich, dopomagając im, jeśli możliwe, do powrócenia do społeczności bratniej. A jeżeli nie będziecie mogli tego uczynić, wtedy zachęcajcie ich, ażeby pozostali wiernymi Panu bez względu na zewnętrzne warunki. Wielu z was będzie miało sposobność do składania krótkich wizyt braciom w Prawdzie, lub tym co są jej przychylni, a którzy nie mają przywileju zebrań zborowych, możliwe dlatego, że są na odosobnieniu. Takich braci powinno się zachęcać do czynu, tj. do zainteresowania ich sąsiadów przez urządzenie wykładów z rysunku Boskiego Planu Wieków i do zakładania zborów, chociażby ich było tylko dwoje lub troje na zebraniu. To jest bardzo ważna faza waszej pracy i zasługuje na specjalną uwagę. Nie zapominajcie również o pracy względem braci będących w różnych grupach lewickich. Mamy im dopomóc do przyjęcia nauk i zarządzeń Parousji i do wyrozumienia nauk i zarządzeń Epifanii i to w każdym razie tam gdzie się nadarza do tego sposobność. Zachęcajcie zbory do urządzania zgromadzeń domowych [o rodzaju tych zgromadzeń zobacz T.P. 1948, str. 29], gdziekolwiek i kiedykolwiek jest to możliwe. Chociaż w powyżej wymienionej Teraźniejszej Prawdzie jest nadmienione, że tylko ewangeliści powinni usługiwać na zgromadzeniach domowych, to jednak wierzymy, że byłoby właściwym dla pielgrzymów i posiłkowych pielgrzymów by też usługiwali na takich zgromadzeniach przy sposobności. Starajcie się do zdobywania nowych braci do Prawdy przez wykłady Planu Wieków itd. Jeszcze jest wiele członków z pośród Wielkiej Kompanii i Młodocianych Świętych w Babilonie, mamy zatem wszyscy względem nich odpowiedzialność. Czy czynimy wszystko co jest w naszej mocy, ażeby drugich zainteresować Teraźniejszą Prawdą lub gazetkami? Pominiemy się z wielkim błogosławieństwem jeżeli zaniedbamy te sposobności usługi.
          (4) Bracia, od czasu do czasu, będą się was zapytywali jako przedstawicieli Ruchu Świecko Misyjnego "Epifania" odnośnie pracy kolporterskiej lub ochotniczej, ale gdyby o tym nie nadmienili, a wy sami widzicie, że ta praca niedomaga, jest waszym obowiązkiem i przywilejem podnieść kwestię pracy Pańskiej i dowiedzieć się w jakich rozmiarach postępuje ona naprzód. Dowiadujcie się po zborach gdzie znajduje się nadmiar utalentowanych braci i zachęcajcie zbory do pracy pozamiejscowej prowadzonej do ludzi nie będących w Prawdzie. Miejcie na pamięci, że nie mówicie tego sami od siebie, ale że jesteście przedstawicielami Ruchu, a najwięcej pamiętajcie, że w obecnej pracy jesteście przedstawicielami Pana. Z tejże przyczyny bądźcie ostrożni, by wasze rady były zachęcające i pomocne, a nie dawane niedbale.
          (5) Gdy w ciągu waszych podróż udajecie się do różnych domów braci, prosimy o poinformowanie ich, że na skutek naszej prośby macie uważać czy Manna Niebiańska jest odczytywana przy śniadaniu, obiedzie lub kolacji, lub w innej porze dnia i czy jest lub nie jest praktykowane rodzinne wielbienie Boga lub składanie podziękowania przy stole przed jedzeniem. Zapewniajcie ich, że nasze troszczenie się o to nie ma innej pobudki jak tylko ich dobro. Jesteśmy pewni, że modlitwa i rozmyślania nad rzeczami duchowymi są niezbędne dla rozwoju duchowego i że obawiamy się, iż dla tych wszystkich braci, którzy dozwalają, by interes, przyjemność lub jakakolwiek inna rzecz weszła między nimi a Panem, będzie powodem odłączenia się od ducha Boskiej społeczności, do której Pan zachęca. Przypominajcie im także przy sposobności, o wielkim błogosławieństwie otrzymywanym przez tych, którzy w dalszym ciągu czytają sześć tomów Wykładów Pisma Świętego corocznie - czyli 10 lub 12 stronic dziennie - w dodatku do literatury epifanicznej. Jesteśmy niedoskonałymi naczyniami, więc powoli Prawda z nas uchodzi, jeśli nie jesteśmy nią ciągle napełniani. Literatura epifaniczna nie tylko stoi w obronie Prawdy parousyjnej, lecz w dodatku podaje postępującą Prawdę na okres Epifanii. Zachęcajcie braci, aby nie tylko sami badali literaturę epifaniczną, lecz również starali się o zainteresowanie nią drugich braci, lub przesyłali nam ich nazwiska i adresy, podając zarazem grupę do której należą.
          (6) Jeśli bracia życzą sobie usługi pielgrzymów i ewangelistów, to prosimy powiadomić ich, że mają zawiadomić nas o tem, lub naszych przedstawicieli w innych krajach, jeśli czas na to pozwala. Z tego będziemy wiedzieli co wy czynicie w sprawie specjalnych zebrań i da nam sposobność do potwierdzenia naznaczeń. Gdyby czas nie pozwalał na skomunikowanie się z Domem Biblijnym lub z naszym przedstawicielem, w takim razie możecie usłużyć w zebraniu, informując nas później o gatunku zebrania i innych okolicznościach, mających z nim związek. Prosimy nie zapominać o informowaniu nas lub naszych przedstawicieli o każdym wolnym czasie jaki macie do usłużenia w specjalnych zebraniach. Pielgrzymi i ewangeliści nie mają na ogół prowadzić korespondencji z braćmi. Brat Russell mówił pielgrzymom, że ich odpowiedzialność względem braci zaczyna się od czasu ich przybycia by usłużyć w danym zborze, a kończy się z opuszczeniem zboru. Rozumie się iż w tym są wyjątki, jak np. korespondencje w sprawach ściśle osobistych lub korespondencje odnoszące się do dat zebrań, itd. Nasza choroba nie przeszkadza nam w załatwianiu spraw, mających związek z pracą Pańską. Inna sprawa: podczas zwyczajnej wizyty pielgrzyma lub ewangelisty, zbór ma wyznaczyć czas, miejsce i rodzaj zebrania (zobacz angielski VII tom epifaniczny, str. 287-288), lecz jeżeli ma być wykład, mówca zwykle obiera sobie przedmiot wykładu z wyjątkiem zebrań publicznych, na które my przedmiot wykładu obieramy lub zbór obiera. Lecz pielgrzymi i ewangeliści mogą polecać zborowi pewien gatunek zebrania, zwłaszcza gdy ono jest jednym z tych, któreśmy nadmienili na kartkach wysyłanych zborom.
          (7) Otrzymaliśmy roczne sprawozdania od was wszystkich, za które dziękujemy. Zauważyliśmy, że wielu z was nie podaje w rocznym sprawozdaniu usług jakie oddaliście w miejscowych zborach, w których jesteście członkami, np. ile wykładów, zebrań świadectw i badań obsłużyliście jako starsi lub diakoni zborowi. Prosimy to wszystko włączyć do sprawozdań, a nawet nieformalne (nieurzędowe) zebrania, jeśli sobie tego życzycie. Niektórzy, zdaje się, mają trudność w odróżnieniu rozmaitych gatunków zebrań podawanych na formach sprawozdania. Zdaje się iż byłoby na miejscu podać różnicę pomiędzy zebraniami publicznymi, pół-publicznymi i domowymi. Otóż zebrania publiczne są to zebrania głównie prowadzone na korzyść publiczności, które są szeroko ogłaszane przez ulotki, gazety lub ustnie. Zebrania pół-publiczne są to takie zebrania, na które publiczność jest zapraszana, lecz nie są szeroko ogłaszane, ale wyłącznie ustnie itd. Większość naszych zebrań są to zebrania domowe, na których mogą odbywać się wykłady, badania beriańskie, świadectwa i pytania, które są wyłącznie prowadzone na korzyść i zbudowanie braci. Prosimy wszystkich pielgrzymów i ewangelistów o przysłanie nam niedawnych zdjęć fotograficznych każdego z was z osobna, z podaniem imienia i nazwiska, adresu i daty naznaczenia, i czy dany brat wykonuje służbę pielgrzyma, posiłkowego pielgrzyma, czy ewangelisty.
    Radujemy się z wami, drodzy bracia, że Pan uprzywilejował was w służeniu przez jeszcze jeden rok w pracy pielgrzymskiej i ewangelicznej. Ci, którzy służą ludowi Pańskiemu mają wyłączną obietnicę, że błogosławieństwo Pańskie będzie z nimi. Możecie być pewni, że jeśli w dalszym ciągu będziecie wierni w służbie pielgrzymskiej i ewangelicznej, Pan udzieli wam specjalnego błogosławieństwa i uczyni was błogosławieństwem dla drugich. Modlimy się za wami, by Pańska łaska, miłosierdzie i Prawda obfitowały w was, abyście byli robotnikami bez nagany, dobrze rozbierającymi słowo Prawdy i broniącymi lud Boży przeciwko sidłom przeciwnika. Przy rozpoczynaniu jeszcze jednego roku, życzymy wszystkim drogim pielgrzymom i ewangelistom szczęścia Bożego i pomyślności w pracy. Oby Pańskie błogosławieństwo pozostało z wami, wzbogacało i wynagradzało was nie tylko w życiu przyszłym, ale także w wielkiej mierze było z wami i w czasie obecnym, i jeśliby to wyszło na wasze dobro, aby Pan dał wam oglądać, do pewnego stopnia, owoc waszej pracy.
    Zasyłając wam drogą serdeczną miłość chrześcijańską z zapewnieniem moich modłów za wami, pozostaję,
Wasz brat i sługa,
PAWEŁ S. L. JOHNSON"

 

 



Na poczatek

  Izrael Kultura Historia Turystyka Pomoc duchowa Żydzi w Polsce Czasy i Fakty

Copyright ©2003-2006 by Gedeon